Maria z Magdali
Elżbieta Adamiak, Maria z Magdali, WIĘŹ 1993 nr 1.
Gdyby zapytać ludzi, kto stał pod krzyżem Jezusa, myślę, że pierwszą osobą, jaka przyszłaby im na myśl, byłaby Maryja, Jego Matka. Zapewne wymieniliby także umiłowanego ucznia, o którym pisze Ewangelia, Jana. Przy uważniejszej lekturze przekazów ewangelicznych zauważamy jednak – być może ze zdziwieniem – że Ewangelie synoptyczne nie wspominają ani o obecności pod krzyżem żadnego z Apostołów ani Jego Matki. Mówią natomiast o grupie kobiet – Marek wymienia wśród „wielu innych”: Marię Magdalenę, Marię, matkę Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome (18, 40n), Mateusz między „wieloma niewiastami” zauważa Marię Magdalenę, Marię, matkę Jakuba i Józefa, oraz matkę synów Zebedeusza (28, 55-56). Łukasz jest bardziej powściągliwy i mówi o niewiastach, które Mu (Jezusowi) towarzyszyły od Galilei (23, 49. 55). Wspomniany już Jan widzi pod krzyżem: Matkę Jego i siostrę Matki Jego, Marię, żonę Kleofasa i Marię Magdalenę (19, 25). Widzimy więc, że najbardziej poświadczona jest tradycja o obecności pod krzyżem grupy kobiet, a wśród nich Marii Magdaleny (wymieniona jest we wszystkich Ewangeliach). Przypatrują się one „z daleka”, ponieważ za opłakiwanie krzyżowanego groziło wymierzenie jego bliskim tej samej kary. Ale trwają uparcie do końca – podczas gdy uczniowie wyparli się Mistrza i uciekli. To dało sposobność do zauważenia kobiet przez Ewangelistów; przecież szły za Jezusem już z Galilei, lecz dotychczas nie zostały wspomniane…
Na tym nie kończy się jednak wierność kobiet. Widzimy je znowu, kiedy po upływie szabatu spieszą do grobu. I znów pojawia się Maria Magdalena. Jest świadkiem pierwszej nowiny o Zmartwychwstaniu. Poszczególne Ewangelie zmieniają tylko okoliczności: u Marka towarzyszą jej Maria, matka Jakuba i Salome (16, 1), u Mateusza „druga Maria” (28, 1), u Łukasza także Maria, a do tego jeszcze Joanna i inne kobiety (24, 10). U Jana i w późniejszym zakończeniu Marka (tzn. Mk 16, 9-20) jest sama (J 20, 1-2, 11-18; Mk 16, 9).
Inny jest także rodzaj jej zadania: u Łukasza i w późniejszym zakończeniu Marka ma przekazać to, co przeżyła, uczniom, u Marka i Mateusza otrzymuje wraz z innymi kobietami od anioła zadanie przekazania uczniom, że spotkają Pana w drodze do Galilei (Mt wzmacnia to przez rozmowę z samym Zmartwychwstałym), u Jana następuje dłuższy dialog pomiędzy Jezusem a Marią Magdaleną i ma ona najbardziej ważką nowinę do przekazania: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego (20, 17).
Wgłębiając się w teksty wielkanocne spróbujmy przybliżyć sobie postać tej kobiety, która pierwsza doświadczyła radosnej nowiny o zmartwychwstaniu Chrystusa. Maria z Magdali – jej imię pochodzi od miejsca urodzenia, handlowej miejscowości nad jeziorem Genezaret – kojarzy się do dziś większości ludzi z „wielką grzesznicą”. Ale według Pisma Świętego wielka grzesznica, o której mówi Łukasz w rozdziale 7 i Maria Magdalena, znana ze wszystkich czterech Ewangelii, są osobami tak różnymi jak Piotr i Judasz.
Ona miała na imię Maria – imię używane tak często na całym świecie, także w czasach Jezusa. Popularność tego imienia dała okazję, aby nauczający w Kościele, a za nimi artyści i pisarze mogli połączyć różnorodne tradycje o kobietach i zgodnie z potrzebami wybierać odpowiedni aspekt ich historii. Łukasz w rozdziale 8 wymienia Marię z Magdali, ale jej historia nie ma nic wspólnego z 7 rozdziałem jego Ewangelii, to jest opowieścią o znanej w całym mieście prostytutce, która swymi łzami umyła nogi Jezusowi, wytarła je swoimi włosami i namaściła olejkiem. Młody Kościół zatroskany o swą moralną czystość zestawił, utożsamił „złe duchy”, które Jezus wypędził z Marii, z grzechem nieczystości, a przez to Marię z Magdali z wielką grzesznicą. Jednocześnie mieszają się inaczej opowiedziane u Marka i Jana (Mk 14, 3-9; J 12, 1-8) historie o namaszczeniu olejkiem z opowiadaniem Łukasza o wielkiej grzesznicy. Marek nie zna imienia kobiety, która namaszcza Jezusa, Jan daje jej imię Marii z Betanii, siostry Marty i Łazarza. W ten sposób trzymając się imienia Maria, stwierdzono, że to musiała być Maria z Magdali. Gotowy był obrazowy i sugestywny przykład kobiety: Maria z Magdali, przyjaciółka Jezusa, była prostytutka, siostra zapracowanej Marty z Betanii.
Tymczasem Ewangelie mówią, że jej powołanie związane było z uzdrowieniem, tzn. z wyrzuceniem siedmiu złych duchów (Mk 16, 9; Łk 8, 2). Wśród grupy kobiet, które szły za Jezusem, wymieniana jest zawsze na pierwszym miejscu, co świadczy o szczególnej roli, o przewodniczeniu tej grupie czy o specjalnym autorytecie. Jej rolę da się porównać tylko z Piotrem, który wymieniany jest zawsze jako pierwszy z Apostołów. Nie należy tego podkreślania jej osoby rozumieć w sensie jakiejś rangi w hierarchicznym uporządkowaniu. Chodzi raczej o autorytet wypływający z jej pracy w gminie. Wszystkie Ewangelie jednogłośnie potwierdzają jej obecność pod krzyżem i u grobu Pana, grobu, który został pusty… Ona pierwsza spotyka Zmartwychwstałego, który przywołuje ją po imieniu, co w teologii Janowej oznacza zaliczenie do „swoich”, do grona tych, którzy słuchają Jego głosu i postępują za Nim (por. J 20, 16 z J 10, 3-5; 13, 1). Jest więc Maria Magdalena świadkiem wiary w Zmartwychwstałego. Jest nosicielką Tradycji, tzn. przekazywania wiary. Dlatego nazwana została przez niektórych Ojców Kościoła „Apostołką wszystkich Apostołów”.
Refleksja teologiczna nad postacią Marii Magdaleny czeka jeszcze na swoją „godzinę”. Być może nadchodzi ona wraz z wzrastającą liczbą kobiet uprawiających teologię.
(…) w momencie ostatecznej próby, rozstrzygającej o całym mesjańskim posłannictwie Jezusa z Nazaretu, u stóp Krzyża znalazły się przede wszystkim kobiety. Z Apostołów dochował wierności tylko Jan. Kobiet zaś było wiele. Nie tylko Matka Chrystusa i ,,siostra Matki Jego, Maria żona Kleofasa i Maria Magdalena” (J 19, 25) – ale „wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu” (Mt 27, 55). Jak widać, w tej najcięższej próbie wiary i wierności kobiety okazały się mocniejsze od Apostołów; w tych momentach niebezpieczeństwa te, które „wiele umiłowały”, potrafiły przezwyciężyć lęk.
„Mulieris dignitatem” n. 15