Marzenia erotyczne
1. Brzydkie myśli”
WSTĘP
Widząc różne rzeczy na co dzień potrafimy powiedzieć: to jest ładne, a tamto jest brzydkie. Kształtujemy w sobie poczucie piękna, poznajemy jego kryteria obiektywne i nieobiektywne. Uczymy się wrażliwości na piękno. Chyba, że komuś na tym nie zależy i wszystko mu jedno, co będzie go otaczało…
Jednak to, co jest piękne lub brzydkie nie musi być na zewnątrz człowieka. Może także być w jego wnętrzu. Na przykład… marzenia czy myśli…
AKTYWIZACJA
Praca w grupach. Formularz – myśli.[1] Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: dlaczego o niektórych marzeniach i myślach mówi się, że są „brzydkie”? Czas na wykonanie zadania. Prezentacja na forum. Czas na dyskusję.
PUENTA
Fantazje seksualne na drodze wyobrażeń twórczych lub odtwórczych mogą pojawiać się w sposób niezależny od woli człowieka i dotyczą na ogół różnych form aktualizowania popędu seksualnego.
Marzenia te niejednokrotnie stanowią bardzo rozbudowaną fabułę i mogą dotyczyć zarówno współmałżonka, jak i osób nie pozostających w związku sakramentalnym.
Jednak, by mówić o odpowiedzialności moralnej za „złe myśli”, należy zdać sobie sprawę z dobrowolnego i świadomego upodobania w tego rodzaju obrazach. Odróżnić należy tu pragnienie, które może być grzeszne, gdy dotyczy osoby, z którą podmiot pragnień nie pozostaje w związku sakramentalnym. Pragnienie zjednoczenia cielesnego dotyczące osoby współmałżonka nie jest traktowane jako zło moralne.
Pożądanie a pożądliwość
Każdy akt seksualny charakteryzuje się pewnymi następującymi po sobie etapami, które wprowadzają małżonków w świat intymnych przeżyć i doznań (orgazm). U podstaw ludzkiej skłonności do fizycznego jednoczenia się z drugą osobą odmiennej płci jest pożądanie – stan psychiki, który odbiera drugą osobę jako wartość w całej rozciągłości jej człowieczeństwa.
Postawą odmienną od pożądania i związanej z nim erotyki jest seksualizm, z którym w sposób istotny wiąże się pożądliwość (por. Jk 1,14-15; 1J 2,16-17), prowadząca do zagubienia oblubieńczego charakteru ciała, które w oderwaniu od osoby traktowane jest jak przedmiot użycia. Innego znaczenia nabiera również wzajemne „przynależenie” osób, które mogą wyrażać się o sobie w kategoriach „mój” – „moja”, gdyż taki właśnie jest język miłości.
Takie podejście skazuje obojga małżonków na traktowanie siebie nawzajem jak przywłaszczone przedmioty, gdzie nie może już być mowy o komunii osób (communio personarum) i darze, ofiarowanym sobie wzajemnie.
Pożądliwość i seksualizm stanowią wypaczoną formę erotyzmu – pozbawioną miłości. Dominuje w nich chęć zaspokojenia wywołanego przez pożądliwość napięcia seksualnego. Człowiek postrzega drugą osobę w kategoriach przedmiotu, który może stać się dla niego obiektem doznań seksualnych.Najpierw poprzez rozbudzoną fantazję seksualną, która potęguje w nim pragnienie fizycznego spełnienia marzeń.
Druga osoba wraz z jej bogactwem wewnętrznym nie ma większego znaczenia, liczy się bowiem tylko to, co w danej chwili jest uchwytne dla zmysłów, a więc świat barw, kształtów i zapachów. Kobieta i mężczyzna są w tej sytuacji często postrzegani właśnie przez pryzmat owych wyznaczników „atrakcyjności” zewnętrznej, która stanowi jedyne kryterium „przydatności” seksualnej.
Podsumowując powyższe analizy należy pokazać pewną zależność, która cechuje zdrowe relacje seksualne w małżeństwie:
Bóg → miłość → pożądanie → erotyzm
Natomiast chore relacje seksualne można zobrazować następującym diagramem:
cielesność → egoizm → pożądliwość → seksualizm
Wyjaśniając poszczególne elementy składowe obu diagramów należy zwrócić uwagę, iż źródła obu postaw w akcie seksualnym są diametralnie różne. W pierwszym przypadku u źródeł erotyzmu stoi Bóg jako jedyne źródło ludzkiej miłości oblubieńczej. Bóg stwarzając człowieka, jako pierwszy obdarował go miłością i wlał ją w ludzkie serce. Człowiek bowiem musi kochać, by móc realizować siebie, zawsze jednak „z” i „dla” drugiego człowieka. W momencie, gdy spotyka osobę płci odmiennej, którą pokocha miłością bezinteresowną taką, którą Chrystus miłuje swój Kościół, łączy się z nią w sakramencie małżeństwa tak ściśle, że oboje stają się jednym ciałem.
Wyrazem tego oblubieńczego związku jest pragnienie bliskości fizycznej, intymnego zjednoczenia, a innymi słowy ofiarowania sobie nawzajem tego, co człowiek ma najcenniejszego. W takim klimacie rodzi się erotyzm – miłosne zjednoczenie. Na każdym z etapów dochodzenia do intymnego spotkania i zawiązania miłosnej wspólnoty dusz, serc i ciał, obecny jest Bóg, który przenika je swoim miłosnym spojrzeniem i błogosławieństwem.
Jako fundament drugiej opcji przyjmuje się cielesność, w rozumieniu naturalnego popędu seksualnego, nad którym człowiek nie chce panować siłą swego rozumu i woli, lecz kierując się egoistyczną postawą, szuka jego zaspokojenia. Nieokiełznana cielesność w połączeniu z postawą nastawioną na użycia, rodzi pożądliwość, w której Jakub widzi jedną z głównych przyczyn ludzkiej grzeszności (por. Jk 1,14-15), zaś Chrystus ukazuje ją jako źródło cudzołóstwa (por. Mt 5,28). Konsekwencją takiego ciągu przyczynowego jest seksualizm – akt seksualny pozbawiony głębszej motywacji, odarty z miłości i bezinteresowności, przesycony zaś chęcią wyżycia się seksualnego.
Życie płciowe jako znak miłości, jedności i płodności
Miłość ukierunkowuje ludzkie pragnienia ku drugiej osobie i sprawia, że istota ludzka zmierza w sposób świadomy i dobrowolny do miłosnego zespolenia z osobą kochaną. Miłość małżeńska, która winna być miłością na wskroś ludzką i pełną, obejmuje swoim zasięgiem dobro całej osoby, umożliwiając nadanie duchowo-cielesnym środkom wyrazu szczególnej godności i przyjaźni małżeńskiej. Taka miłość, która łączy w sobie to, co ludzkie i Boskie, prowadzi do wolnego obdarowanie się małżonków sobą nawzajem, które wyraża się w czułym odnoszeniu się do siebie oraz w aktach miłosnych, podejmowanych przez obojga małżonków. Każdy akt małżeński jest szczególnym wyrazem osobowej miłości, a przez to nabywa moralnej godności, ubogaca małżonków oraz przepełnia ich serca radością i wdzięcznością.
Jedność małżeńska wyrażona w akcie seksualnym jest odbiciem jedności Trójcy Świętej oraz tej jedności, jaką człowiek nabywa w sakramentach, a szczególnie w komunii Eucharystycznej.
Bóg schodząc w ludzkie sprawy, podnosi je i nadaje im właściwą godność, a tym samym przenika je sobą tak, że stają się święte. Akt małżeński jest aktem zaproszenia skierowanym ku Bogu, który jako dawca miłości, jedności i życia, ma w nim swój udział.
Każdy akt seksualny, by nosić znamiona aktu ludzkiego i zasługiwać na usprawiedliwienie, musi odznaczać się wymienionymi powyżej cechami: być znakiem miłości, wolnej od pożądliwości, która traktuje druga osobę jako „możliwy przedmiot użycia”, ukazywać jedność małżonków, przypieczętowaną sakramentem oraz być otwarty na możliwość poczęcia nowego życia.
Źródło tekstu: JERZY SZYRAN OFMConv, Marzenia erotyczne.
2. Skutki
WSTĘP
Skoro pewne myśli i marzenia są brzydkie, to warto zastanowić się nad pytaniem: w jaki sposób sprawiają krzywdę człowiekowi? Znajdzie się bowiem zawsze osoba, która powie: sorry, ale te „brzydkie” myśli są fajne, umilają mi życie, sprawiają, że żyje się po prostu piękniej…
AKTYWIZACJA
Praca na forum. Dyskusja. Zadanie jest następujące: poszukujemy odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób „brzydkie” marzenia czy myśli sprawiają krzywdę człowiekowi?
PUENTA
Fantazje seksualne mogą dotyczyć różnych osób, zarówno współmałżonka, jak i osób spoza związku małżeńskiego. Analizując pod różnym katem to zagadnienie, można wysunąć następujące wnioski:
Akt seksualny musi dotyczyć dwojga osób.
Tymczasem marzenia seksualne dotyczą pewnego fantomu, który jest wytworem ludzkiej wyobraźni (twórczej lub odtwórczej). Nawet jeśli przedmiotem wyobrażeń jest współmałżonek, jest on obrazem rzeczywistości, lecz nie realną osobą. Stąd brak wymiaru osobowego aktu seksualnego czyni go bezprawnym.
Akt seksualny musi charakteryzować się miłością, jednością i płodnością.
Miłość, jedność i płodność w wymiarze wirtualnym przybierają postać nierealną, a więc stają się fikcją, która wprowadza nieporządek do umysłu człowieka.
U podstaw marzeń zazwyczaj leży pożądliwość.
Pożądliwość sprawia, że człowiek ucieka w świat nierealny, gdyż rzeczywistość jest z różnych względów dla niego nie osiągalna. Dopuszczając się w ten sposób cudzołóstwa, przekracza VI przykazanie Dekalogu.
Pożądanie zakłada miłość.
Mężczyzna/kobieta pragnący zjednoczenia seksualnego ze swoim współmałżonkiem nie musi się uciekać do tego rodzaju fantazji, gdyż realna obecność męża/żony pozwala na kontakt seksualny, który będzie spełniał wszystkie istotne dla tego aktu cechy.
Uwewnętrznienie nacisków wyobraźni, a nie poskramianie żądz.
Żądze są efektem tłumienia i hamowania seksualności i można je okiełznać tylko za pomocą „cugli”. Uświadomienie sobie znaczenia wybujałej wyobraźni, sprzyja podjęciu pracy z myślami i umożliwia przezwyciężenia negatywnych wzorców przez pozytywną afirmację. Idąc dalej tą drogą, można dojść do uruchomienia sił służących przetwarzaniu i przemienianiu poruszeń popędowych. W ten sposób aktualizuje się zdolność do pogłębionych, uwewnętrznionych doznań i przeżyć.
Myśli i różnego rodzaju pragnienia rodzą się z obrazów i wspomnień zakodowanych w podświadomości. Im więcej tego typu „materiału” dostarcza się umysłowi, tym trudniej opanować przychodzące żądze. Stąd też należy uświadomić sobie, że jedynym ratunkiem jest „wypełnianie’ umysłu „dobrymi” myślami, ukierunkowanymi na wartości nieprzemijalne.
Uciekanie do świata fantazji sprowadza na wielu ludzi obsesje, która może zawładnąć ich umysłem nie pozwalając dostrzegać piękna i radości w rzeczywistym świecie, lecz zmusza do „podróżowania” po bezmiarach fantazji.
Marzenia są pięknym darem Stwórcy, lecz jak każdy dar, winny służyć człowiekowi, jego rozwojowi i nieustannemu zbliżaniu się do Boga, który zaspokaja pragnienia ludzkiego serca.
[1] Wykorzystałem zdjęcie z Polskiego Katalogu Snowboardowego, nr 4, październik 2002.