Nauczanie w podobieństwach o czasie i cierpliwości (Mk 4,1-34)
Kiedy objaśniamy podobieństwa, czyli przypowieści, którymi Pan Jezus posługuje się w swoim nauczaniu, zazwyczaj zwracamy uwagę na sens poszczególnych z nich – każdą objaśniamy z osobna. To oczywiście także jest potrzebne. Jednak kiedy przeczytamy ten właśnie fragment Ewangelii według świętego Marka, możemy zauważyć, że jest coś, co łączy wszystkie przedstawione tu przypowieści. Zauważmy: w nich wszystkich ważną rolę odgrywa upływający czas, a w związku z tym także cierpliwość kogoś, kto umie czekać. Trzeba czasu, żeby się pokazało, co stało się z ziarnem, które padło na różne miejsca i zależnie od tego przynosi owoc albo go nie przynosi. Trzeba czasu, żeby rzeczy ukryte, stały się widoczne i żeby się pokazało, jak było i jest naprawdę. Trzeba czasu, żeby ziemia przyniosła plony i żeby ziarnko gorczycy wykiełkowało, wyrosło i stało się wielkim krzakiem.
To nie jest ani przypadkowe, ani bez znaczenia, że Pan Jezus tak wiele mówi o czasie, o oczekiwaniu i o cierpliwości. Cała historia jego przyjścia i działania – aż po nasze dni – jest przecież czasem oczekiwania i zarazem historią Bożej i ludzkiej cierpliwości: cierpliwości Pana Boga wobec nas i naszej cierpliwości wobec tego wszystkiego, czego doświadczamy, zanim wypełnią się Boże obietnice.
Warto się zastanowić, co to znaczy. Najłatwiej to zrozumiemy, kiedy sobie uświadomimy, jak wiele już zepsuła i jak wiele może zepsuć ludzka niecierpliwość. Czy nie było tak od samego początku? Czy nie było tak, że wyrok na Pana Jezusa wydali ludzie niecierpliwi, którzy już z góry wiedzieli, kim On może być, a kim być nie może, i wcale nie chcieli czekać, żeby się przekonać, kim On naprawdę jest? Czy podobnie nie było wiele razy w późniejszej historii, że ci, którzy chcieli przyspieszyć wypełnienie Bożych obietnic, wyrządzali sobie i innym więcej szkody niż przynosili pożytku?
Cierpliwość i umiejętność czekania, aż czas się wypełni, nie może się oczywiście wiązać z pobłażliwością dla zła albo z lekceważeniem zadań i wysiłków, które trzeba podjąć. Ktoś, kto by zasiał ziarno i zupełnie się nie troszczył, co się z nim dzieje, zmarnowałby zasiew, podobnie jak ktoś, kto by się przesadnie troszczył o rosnący zasiew i chciał zmusić zasiane rośliny, żeby szybciej przynosiły owoce. Mądra cierpliwość polega na tym, że wiemy, że każda rzecz ma swój czas.
Właśnie dlatego warto się zastanowić nad tym, czy dobrze oceniamy czas, który Pan Bóg daje do dyspozycji nam osobiście, ludziom wokół nas, całemu Kościołowi i światu. Warto też zapytać o przyczyny naszej cierpliwości i naszej niecierpliwości.
Spróbujmy zastanowić się nad następującymi pytaniami:
- Co jest najczęstszą przyczyną naszego zniecierpliwienia – w życiu rodzinnym, zawodowym, publicznym?
- Co nas niecierpliwi w naszym życiu wiary i w Kościele?
- Co powinniśmy umieć powiedzieć sobie samym i innym o czasie, który Pan bóg nam daje? W jaki sposób możemy się zachęcać do mądrej cierpliwości?
Źródło tekstu nieznane. Prawdopodobnie jeszcze z lat 90-tych.