O antyjudaizmie i świadomości Kościoła w Polsce
Antyjudaizm ujawnił się w II wieku po Chrystusie przy okazji odrzucenia przez Kościół poglądów Marcjona, który nauczał, że ani Nowy Testament nie ma nic wspólnego ze Starym, ani Jezus Chrystus z Żydami i ich religią.
Kościół w 144 r. zdecydowanie odrzucił poglądy Marcjona, uznając je za heretyckie. Apologeci chrześcijańscy, którzy bronili doktryny Kościoła zdecydowanie zwalczali marcjonizm, ale równie zdecydowanie wystąpili przeciw judaizmowi, ponieważ nie przyjmował wiary w Jezusa jako Mesjasza Izraela i Syna Bożego. Dla chrześcijan, wywodzących się wtedy przeważnie z pogaństwa, religia żydowska oraz cała swoistość Izraela, którą kształtowały święte Księgi Żydów, były czymś całkowicie zewnętrznym i obcym. Zaakceptowano święte Księgi Żydów, ale Żydów odrzucono. Pojawiły się wówczas trzy podstawowe pseudoteologiczne tezy antyjudaizmu.
Zarzut bogobójstwa był, na co wiele wskazuje, główną przyczyną teologicznego, a potem społecznego izolowania Żydów. Zwłaszcza od IV wieku, gdy Europa stawała się chrześcijańska, obciążeni winą za śmierć Chrystusa Żydzi byli traktowani jak najwięksi wrogowie chrześcijaństwa i w ogóle ludzkości. Skoro, jak głoszono, byli zdolni zamordować Syna Bożego, to zdolni są do popełnienia każdego przestępstwa (rzucanie czarów, zatruwanie studni, mordy rytualne, formowanie superrządów, opanowanie światowych finansów czy tworzenie światowej agentury komunistycznej).
Takie brednie przekazywano z pokolenia na pokolenie; i dziś można spotkać osoby, które dają im wiarę. Sztandarowy argument za odpowiedzialnością wszystkich Żydów za śmierć Jezusa, wywiedziony ze słów: „Krew jego na nas i na dzieci nasze”, jest nieporozumieniem. Obarczanie wszystkich Żydów winą za śmierć Jezusa jest wyrazem myślenia przepełnionego nienawiścią i z żadną teologią i uczciwym myśleniem nie miało od początku nic wspólnego. Stało się diabelskim dziełem, że wydarzenie zwiastujące największą miłość Boga do człowieka – każdego człowieka – przemieniono w instrument nienawiści do ludu, z którego wywodzi się sam Jezus Chrystus, Jego Matka, wszyscy apostołowie oraz pierwszy Kościół w Jerozolimie.
Tak zwana teologia zastępstwa, mówiąca, że Bóg odrzucił Izrael, jest też niezgodna z Biblią. Sobór Watykański II określił ją jako błędną. Historyk Jules Isaac przypomniał w swoich pracach o chrześcijańskim nauczaniu pogardy wobec Żydów i o całym systemie ich poniżania w społeczności chrześcijańskiej. Poza dyskusją jest fakt, że błędy antyjudaizmu wyrządziły Żydom wiele zła. Tego trzeba być tego świadomym, chociażby po to, aby za wyrządzone zło przeprosić i więcej go nie popełniać.
Antyjudaizm to nie tylko krzywda wyrządzona Żydom, to również zło wyrządzone Kościołowi! Błędy antyjudaizmu deformowały od wewnątrz chrześcijaństwo: błędnie interpretując Nowy Testament deformowano biblijny obraz Jezusa oraz pierwszego Kościoła. Tymczasem biblijny obraz Żydów podkreślał ich wybranie przez Boga i niepowtarzalną swoistość. Biblia mówi, i przypomina o tym Vaticanum II, że Kościół łączy z Izraelem więź duchowa. Rzeczywistość Izraela jako Ludu Przymierza jest nadprzyrodzona – Izrael, w tym, co najbardziej pierwotne, jest najpierw i przede wszystkim zgromadzeniem wiary. Pojęcie Ludu Przymierza świadczy o specyfice Izraela, niewywodzącej się z cech narodowych czy politycznych. Podstawa tożsamości żydowskiego ludu nie bowiem jest ani etniczna – w sensie plemiennym, ani też narodowa – w sensie żydowskiej kultury, ani w jakimkolwiek sensie społeczno-politycznym. Tożsamość ludu żydowskiego w sensie najbardziej pierwotnym ma charakter eklezjalny, płynie z wezwania Bożego ludzi do zbawienia: Bóg nie wybrał już istniejącego jakiegoś narodu żydowskiego spośród innych narodów, lecz uformował Izrael jako Lud Przymierza, właśnie jako swój lud Boży. Izrael, Lud Starego Przymierza, które nigdy nie zostało odwołane, pozostaje więc dla Kościoła wezwaniem, by odkrywać Jezusa i strzec się przed neopogaństwem.
Choć to przede wszystkim Zagłada Żydów podczas II wojny światowej wpłynęła na radykalną zmianę postawy wobec judaizmu i Żydów, to jednak nie należy łączyć hitlerowskiej eksterminacji Żydów z antyjudaizmem. Zamysł, zorganizowanie i wykonanie programu tak zwanego „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” był dziełem hitlerowskiej ideologii, która nie tylko nie miała nic wspólnego z chrześcijaństwem, ale w samych źródłach, w pierwotnej inspiracji, była głęboko antychrześcijańska. Z drugiej jednak strony, bez wieków antyjudaizmu i wyrosłych z niego antyżydowskich fobii i stereotypów, hitlerowska ideologia nie znalazłaby takiego posłuchu i nie zmobilizowałaby tak wielkich mas ludzkich w nienawiści do Żydów.
Zagłada nie była bynajmniej zjawiskiem jak grom z jasnego nieba. Holokaust to apogeum wielowiekowego cierpienia Żydów w chrześcijańskim świecie.
Kościół na Soborze uświadomił sobie, że antyjudaizm, nienawiść do Żydów, które w II wieku pojawiły się niczym kulka śniegu, dziewiętnaście wieków później zeszły potężną lawiną Holokaustu, grzebiąc około sześciu milionów ludzi. Dlatego Sobór Watykański II potwierdził więź między Nowym a Starym Testamentem, by przypomnieć o nierozerwalnej duchowej więzi, jaka łączyła i powinna łączyć lud Nowego Testamentu z Żydami, z ludem Izraela. Wyraził także ubolewanie z powodu aktów nienawiści, prześladowań, przejawów antysemityzmu, które kiedykolwiek i przez kogokolwiek kierowane były przeciw Żydom.
Stan świadomości Kościoła w Polsce jest taki, jaki jest stan świadomości Polaków. Wiedza Polaków o Żydach i judaizmie jest różna, co w każdym niepodległym i demokratycznym państwie można by potraktować jako sprawę normalną. Nie sposób jednak pominąć faktu, że Polska w dziejach Żydów i Żydzi w dziejach Polski zajmują miejsce wyjątkowe. Tymczasem powojenne lata sowieckiej okupacji Polski (1945-1989) nie sprzyjały ani krytycznemu spojrzeniu w przeszłość, ani nawet opłakiwaniu zmarłych. Były to lata komunistycznej indoktrynacji, deptania sumień i deformowania pamięci. Stąd też po roku 1989 okazało się, że pamięć o dziejach Rzeczypospolitej jest szczątkowa. Taka właśnie – głęboko poraniona, nie przyswojona pamięć z całą mocą ujawniła się przy kontrowersjach wokół mordu w Jedwabnem. Wcześniej to samo sygnalizował spór o lokalizację Karmelu, a następnie o krzyże lub tylko krzyż (zwany papieskim) na Żwirowisku. Konflikty te pokazały, jak mocno w PRL zakonserwowały się skrajnie nacjonalistyczne fobie rodem z II RP, używające katolicyzmu jako spoiwa ideologicznego do walki politycznej. Owe stereotypy, wciąż żywe i podsycane, bardzo utrudniają, a niejednokrotnie uniemożliwiają poprawne przyswojenie posoborowej doktryny Kościoła o Żydach i judaizmie. O braku recepcji nauczania soborowego świadczy fakt, że w kościele Wszystkich Świętych znajduje się księgarnia o szumnej nazwie „patriotyczna”, w której sprzedaje się bez żenady literaturę antysemicką. Z posoborowym myśleniem Kościoła o Żydach i judaizmie trzeba dotrzeć przede wszystkim do seminariów duchownych, do studentów wydziałów teologicznych, ale również do szkół, na katechezę. Ponadto, co pokazało Jedwabne, trzeba przypominać ludziom, że obok nich mieszkali sąsiedzi, Żydzi, których zmiotła hitlerowska nienawiść, ale również – niejednokrotnie – sąsiedzka zawiść.
Rozmowa Anny Jarmusiewicz z ks. Romualdem Jakubem Wekslerem-Waszkinelem, Chrześcijanie przeciw Żydom,
Rzeczpospolita 87 (6164), 13-14 kwietnia 2002, s. A5, A7
Źródło tekstu: www.forum-znak.org.pl