O wierze 21-25

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Lektura Tagi: brak tagów

Grzech pierworodny

  1. Z okazji karnawału rozmawiałem z moimi uczniami o tym, co to znaczy dobrze się bawić. Wypisaliśmy na tablicy wszystko, co mogłoby sprzyjać dobrej zabawie. Obok muzyki, dobrego nastroju znaleźli się także przystojni chłopcy i brak rywalek w ich zdobywaniu; wśród poczucia bezpieczeństwa i niezbędnego grona przyjaciół zaproponowano również tancerki topless i wszelkie możliwe używki.
  2. Problem w tym, że nikt nie wpadł na dwa najważniejsze warunki dobrej zabawy – na sam pomysł na zabawę oraz na ustalenie granic, które trzeba przestrzegać. Gdy to uczniom powiedziałem, zdziwili się mocno. Ich zdaniem wystarczy puścić głośno muzykę, wystawić jedzenie i alkohol i – będzie się kręcić… a granice? a po co jeszcze granice? Czy impreza nie jest właśnie po to, aby je przekraczać???
  3. Pomysł na imprezę i granice – te dwa elementy uważam za niezbędne, gdy myślę o dobrej zabawie. Vb
  4. Pomysł i granice – te dwa elementy są także niezbędne w „imprezie”, której na imię po prostu ludzkie życie.
  5. Pomysł – to nic innego jak życie w blasku Bożej przyjaźni. To stała troska, aby ona nie zszarzała, aby nie była interesowna. Granice – to świadomość, że ich przekroczenie – grzech – nie jest złamaniem tylko jakiegoś przepisu, ale zranieniem wielkiego Przyjaciela, czyli Boga.
  6. Dlaczego o tym mówię? aby przybliżyć w ten sposób prawdę o grzechu pierworodnym. Pierwsi rodzice przed popełnieniem grzechu żyli w przyjaźni z Bogiem, która dla nas jest wprost niewyobrażalna – to był pomysł na życie ofiarowany im przez Boga. Musieli przy tym szanować granicę, którą postawił przed nimi Bóg. Granicą tą był zakaz kosztowania owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, które rosło w środku ogrodu, tuz obok drzewa życia.
  7. Rzeczywistość grzechu, a zwłaszcza grzechu pierworodnego, wyjaśnia się dopiero w świetle Objawienia Bożego. Bez tego poznania Boga, jaki ono nam daje, nie można jasno uznać grzechu; pojawia się pokusa, by wyjaśniać go jedynie jako wadę w rozwoju, słabość psychiczną, błąd, konieczną konsekwencję nieodpowiedniej struktury społecznej itd. Tylko poznanie zamysłu [jakby pomysłu – mk] Bożego wobec człowieka pozwala zrozumieć, że grzech jest nadużyciem wolności [czyli przekroczeniem granicy – mk], której Bóg udzielił osobom stworzonym, by mogły Go miłować oraz miłować się wzajemnie (KKK 387).
  8. Życie to taka dziwna impreza, która raz przypomina szalony bal, a raz ponurą stypę… szczęśliwi ci, którzy potrafią się dobrze bawić, mają pomysł na tę zabawę i chcą szanować granice.

Skutki grzechu pierworodnego

  1. Ostra szpada, szlachetność i honor, płaszcz i wielki kapelusz z piórami, waleczność… szalone przygody i przyjaźń… dzisiaj również z pasją możemy oglądać dzieje muszkieterów. I jeszcze coś – nieśmiertelne hasło JEDEN ZA WSZYSTKICH – WSZYSCY ZA JEDNEGO… Niestety, ktoś dowcipny przerobił je później na hasło: jeden za wszystkich – wszyscy NA jednego…
  2. Dlaczego o tym mówię? ponieważ to przerobione hasło doskonale oddaje sytuację, jaka istnieje w związku z grzechem pierworodnym popełnionym przez pierwszych rodziców.Mamy bowiem pretensję, dlaczego musimy dziedziczyć po pierwszych rodzicach grzech pierworodny i wszystkie jego skutki. I w tym momencie powstaje pytanie DLACZEGO??? Czy to moja wina, że Adam z Ewą przekroczyli zakaz Boga? Dlaczego ja mam za to odpowiadać? Gdyby nie oni, to żyłbym teraz w raju, cieszył się nieśmiertelnością, brykał i fikał, żył w przyjaźni z Bogiem i na pewno byłbym Mu wierny…
  3. Święty Paweł[1] pisze do Rzymian: „Przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami” (Rz 5, 19); „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli…” (Rz 5,12).
  4. KKK 404: W jaki sposób grzech Adama stał się grzechem wszystkich jego potomków? Cały rodzaj ludzki jest w Adamie sicut unum corpus unius hominis – „jak jedno ciało jednego człowieka”. Przez tę „jedność rodzaju ludzkiego” wszyscy ludzie są uwikłani w grzech Adama, jak wszyscy są objęci sprawiedliwością Chrystusa. Przekazywanie grzechu pierworodnego jest jednak tajemnicą, której nie możemy w pełni zrozumieć.
  5. (cd. KKK 404): Wiemy z Objawienia, że Adam otrzymał świętość i sprawiedliwość pierwotną nie dla siebie samego, ale dla całej natury ludzkiej; ulegając kusicielowi, Adam i Ewa popełnili grzech osobisty, ale ten grzech dotyka natury ludzkiej, którą będą przekazywać w stanie upadku. Grzech będzie przekazywany całej ludzkości przez zrodzenie, to znaczy przez przekazywanie natury ludzkiej pozbawionej pierwotnej świętości i sprawiedliwości. Dlatego grzech pierworodny jest nazywany „grzechem” w sposób analogiczny; jest grzechem „zaciągniętym”, a nie „popełnionym”, jest stanem, a nie aktem.
  6. KKK 405: Chociaż grzech pierworodny jest grzechem własnym każdego, to jednak w żadnym człowieku [dosł: potomku] nie ma on charakteru winy osobistej. Jest pozbawieniem pierwotnej świętości i sprawiedliwości, ale natura ludzka nie jest całkowicie zepsuta: jest zraniona w swoich siłach naturalnych, poddana niewiedzy, cierpieniu i władzy śmierci oraz skłonna do grzechu (ta skłonność do zła jest nazywana „pożądliwością”). Chrzest, dając życie łaski Chrystusa, gładzi grzech pierworodny i na nowo kieruje człowieka do Boga, ale konsekwencje tego grzechu dla osłabionej i skłonnej do zła natury pozostają w człowieku i wzywają go do walki duchowej.
  7. KKK 402: Apostoł [Paweł] przeciwstawia powszechności grzechu i śmierci powszechność zbawienia w Chrystusie: „Jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego (Chrystusa) sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie” (Rz 5,18).
  8. Kiedy życie dokuczy – dobrze jest i nawet trochę pomarudzić… ulży po prostu człowiekowi i potem można się wziąć za jakąś robotę…
  9. Ale czas skończyć z wieszaniem psów na Adamie i Ewie. Przez Chrystusa jestem zaproszony bowiem do czegoś dużo więcej niż raj. Do usprawiedliwienia i świętości większej niż pierwsi ludzie.
  10. To zaproszenie Chrystus złożył w moje serce w momencie chrztu świętego. JEDEN ZA WSZYSTKICH już się dokonało… czas teraz na następny krok – moi drodzy chrześcijanie – wszyscy z Jednego…

[1] KKK 402.

Cechy ciała uwielbionego Chrystusa

  1. Wczoraj po południu byłem w szpitalu. Zadzwoniła pewna pani, aby przyjść i udzielić sakramentu namaszczenia chorych swojej krewnej, która leży w ciężkim stanie. Poszedłem. Pomodliliśmy się. Udzieliłem namaszczenia chorej w stanie śpiączki… Nie ma już dla niej szansy na wyzdrowienie. Będzie powoli umierać, a jej ciało, zmizerniałe i schorowane ktoś przykryje płótnem i odwiezie nie wiadomo gdzie…
  2. Smutny to widok. Ale bardzo ludzki… w takich właśnie chwilach zadaję sobie pytanie o wiarę w zbawienie ciała… czy Bogu rzeczywiście na nim zależy?
  3. Niedawno obchodziliśmy uroczystość zmartwychwstania Pana Jezusa. Jezus po swoim zmartwychwstaniu nawiązuje z uczniami bezpośredni kontakt przez dotyk i wspólny posiłek. Przekonuje ich, że nie jest duchem… przekonuje, że zmartwychwstałe ciało, w którym się im ukazuje, jest tym samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, ponieważ nosi On jeszcze ślady swojej męki.
  4. To autentyczne i rzeczywiste ciało posiada jednak równocześnie nowe właściwości ciała uwielbionego: nie jest ograniczone już przez czas i przestrzeń, ale może uobecnić się na swój sposób, gdzie i kiedy chce, ponieważ Jego człowieczeństwo nie może już być związane z ziemią i należy wyłącznie do Boskiego panowania Ojca.
  5. (KKK 646) Zmartwychwstanie Chrystusa nie było powrotem do życia ziemskiego, jak to miało miejsce w przypadku wskrzeszeń, których dokonał Jezus przed Paschą: córki Jaira, młodzieńca z Naim, Łazarza. Te fakty były wydarzeniami cudownymi, ale osoby cudownie wskrzeszone mocą Jezusa powróciły do „zwyczajnego” życia ziemskiego. W pewnej chwili znów umrą.
  6. Zmartwychwstanie Chrystusa jest istotowo różne. W swoim zmartwychwstałym ciele Jezus przechodzi ze stanu śmierci do innego życia poza czasem i przestrzenią. Ciało Jezusa zostaje w Zmartwychwstaniu napełnione mocą Ducha Świętego.
  7. Teologia jest nawet wskazać konkretne cechy Chrystusowego ciała uwielbionego:
  • subtilitas – otwarcie na Ducha Świętego, który bez przeszkód kieruje moim ciałem, nie ma wtedy takich sytuacji, że trzeba coś zrobić, ale mi się tak bardzo nie chce…
  • claritas – wypełnienie jasnością – obecnością Bożą, człowiek jest wtedy „jak słoneczko, jak piecyk, który promieniuje na innych…
  • agilitas – transcendencja wobec przestrzeni (cecha przełożonych – znajdują się w miejscach, w których według wszelkich praw nie powinni się znajdować),
  • impatibilitas­ – niepodatność na doznania przedmiotowe; będę w pełni osobą niezdolną do uprzedmiotowienia, np. nikt nie będzie się na mnie patrzył i mnie oceniał, jak wyglądam i nie będzie mówił, że moja wartość zależy od zdrowia ciała albo do wyglądu…
  1. Niezależnie od tego, czy leżę w szpitalu, jestem w pracy, odpoczywam w domu… warto zadbać o swoje ciało… Acha, i zastanowić się jeszcze nad jednym. Jak mogę już teraz je przysposabiać do tego, aby nabierało takich cech jak uwielbione ciało Chrystusowe?
  2. Niemożliwe? Proszę spróbować…

Sprawiedliwa wojna

  1. Leżę na podłodze. Tuż nade mną jest okno. Aby rozmawiać z wami musiałem się wczołgać pod to okno. Gdyby wystawił koniuszek palca z pewnością trafiłby w niego jeden ze snajperów z uwagą śledzący wszystko, co dzieje się w budynku. Od wielu dni śpię w habicie, butach, w każdej chwili gotowy na wszystko. Co jest najgroźniejsze w takiej sytuacji? Ponieważ nie wiadomo, co ze sobą przyniesie…
  2. O czym opowiadam? W takiej właśnie sytuacji nadaje swoje relacje jeden z ojców franciszkanów, który razem ze swoimi braćmi i siostrami od ponad 2 tygodni przetrzymywany jest w klasztorze i kościele Narodzenia Pańskiego w Betlejem.
  3. Cały Kościół od wielu dni modli się o pokój w ziemi świętej. O pokój, który „nie polega jedynie na braku wojny i nie ogranicza się do zapewnienia równowagi sił.”
  4. Co jeszcze jest potrzebne, aby można było cieszyć się z pokoju? „Nie da się osiągnąć pokoju na ziemi bez obrony dóbr osoby ludzkiej, swobodnej wymiany myśli między ludźmi, poszanowania godności osób i narodów, wytrwałego dążenia do braterstwa. Jest on „spokojem porządku”. Jest dziełem sprawiedliwości i owocem miłości” (por. KKK 2304). Tak mówi o nim Katechizm.
  5. Ale gdy człowiek sięga po broń, na przykład w obronie swojej osoby lub państwa, musi też uwzględnić dokładne warunki usprawiedliwiające taką uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej. Znamy 4 takie warunki i nazywamy je powszechnie warunkami tzw. wojny sprawiedliwej.
  6. Potrzeba jednocześnie w tym przypadku:
    – aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
    – aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
    – aby były uzasadnione warunki powodzenia;
    – aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.
  7. Ocena warunków uprawnienia moralnego należy do roztropnego osądu tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za dobro wspólne.
  8. Na papierze to wszystko wygląda ładnie i pięknie. Ale zakonnicy przebywający w klasztorze w Betlejem nie mają broni. Walczyć także nie maja zamiaru. Także nie mają już prawie wody i żywności. Za dnia otacza ich hałas strzelaniny. W nocy zapada cisza. Nie wiadomo, co z sobą przyniesie…

Wokół bierzmowania

  1. „Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy…” to przysłowie powtarzam sobie czasami, gdy… no właśnie – gdy na czymś bardzo mi zależy… gdy się spieszę, a tu spóźnia się tramwaj… nie mogę znaleźć kluczy… i drukarka właśnie w tym momencie musiała odmówić posłuszeństwa…
  2. Tak też było i tym razem… uczniowie już przyszli na spotkanie, już siedzieli w kaplicy, a ja miotałem się po zakrystii i próbowałem zgadnąć, jak się włącza wzmacniacz… to czynność banalnie prosta, ale w takiej chwili urasta do wielkości Mont Everestu…
  3. Aż w pewnym momencie... pomyślałem sobie – a może mówić do nich bez mikrofonu? Gdy będzie cicho, to mnie usłyszą i zrozumieją… i od pierwszego dnia przez wszystkie spotkania przygotowujące młodzież do bierzmowania mówiłem bez mikrofonu… i nawet nie trzeba było zbyt mocno podnosić głosu… było cicho, a gdy pojawiały się hałasy, to po prostu czekałem z całą grupą, aż ucichną…
  4. Dlaczego o tym opowiadam? Ponieważ kilka dni temu młodzież przyjęła sakrament bierzmowania… A ja nadal marzę, żeby chociaż kilkanaście osób zdało sobie sprawę z łaski, którą otrzymuje, i aby na nowo i bardziej dojrzale wybrało Boga w swoim życiu.
  5. Mówi się, że bierzmowanie, to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Co to jest dojrzałość? To jest po prostu pełnia możliwości… młodzi ludzie zostali ochrzczeni – włączeni do Kościoła, przystąpili do pierwszej spowiedzi – nauczyli się, jak używać sumienia, przyjęli 1 Komunię św. – żywy i prawdziwy Chrystus zagościł w ich sercach i ciałach… a teraz otrzymali dary Ducha Świętego, aby mężnie wyznawać swoją wiarę i żyć zgodnie z jej zasadami…
  6. Rzeczywiście – wielu ludzi po jego przyjęciu „dojrzale” decyduje się, że więcej z Kościołem nie będzie miała do czynienia… ale gdy widzę przejęte twarze moich gargameli, to marzy mi się zupełnie coś innego…
  7. Marzy mi się, aby z coraz większą ufnością w sercu mówili do Boga „Ojcze nasz…” marzy mi się, aby coraz bardziej zjednoczyli się z Chrystusem, aby życie układali według jego nauki i wzoru. Także to, aby wiedzieli, że są ważną częścią Kościoła.
  8. Poza tym ja wierzę, że marzenia się spełniają. Wszystkie. Może nie od razu i nie wszystkie na raz. Ale się spełniają. Marzenia takie po prostu są…