O wierze 61-65
Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Lektura Tagi: brak tagów
Kuszenie Jezusa
- Przychodzi taka chwila, kiedy człowiek ma wszystkiego dość. Problemów, nerwów, hałasu, głupich ludzi, chodzenia po lekarzach… najlepiej byłoby wtedy wziąć parę rzeczy i wyjechać gdzieś daleko, bardzo daleko… na jakąś pustynię czy równie odludne miejsce i zaczerpnąć tam spokoju. Oderwać się od wszystkiego. Zostawić to. Aby potem powrócić.
- Dobrze jest doświadczyć takiej ciszy i samotności. Ale w niej też czai się niebezpieczenstwo.
- Nie da się uciec przed własnymi myślami, przeżyciami, lękami. Trzeba sobie powiedzieć jeszcze coś. Tak samo, jak nie da się uciec przed Bogiem, podobnie i niemożliwe jest schronienie się przed złem. Taka cisza i pustynia to jednak dobre miejsce, aby stawić mu czoła z nowymi siłami.
- Dokładnie to zrobił Jezus tuż po swoich chrzcie w Jordanie. Poszedł na pustynię. Na 40 dni.
- KKK 538 Ewangelie mówią o okresie samotności Jezusa na pustyni zaraz po przyjęciu przez Niego chrztu od Jana: „Duch wyprowadził” Go na pustynię. Jezus pozostaje tam przez czterdzieści dni, poszcząc; żyje wśród dzikich zwierząt, a aniołowie Mu usługują. Na końcu tego czasu trzykrotnie kusi Go Szatan, usiłując wystawić na próbę Jego synowską postawę wobec Boga. Jezus odpiera te ataki, które jakby streszczają w sobie pokusy Adama w raju i Izraela na pustyni, a diabeł oddala się od Niego „do czasu” (Łk 4, 13).
- KKK 540 Kuszenie Jezusa ukazuje, w jaki sposób Syn Boży ma być Mesjaszem w przeciwieństwie do tego, co proponuje Mu Szatan i co ludzie pragną Mu przypisać. Dlatego właśnie Chrystus zwyciężył kusiciela dla nas: „Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu” (Hbr 4,15).
- Jezus odszedł na pustynię i wrócił, aby głosić Ewangelię.
„Bliskie jest królestwo Boże” KKK 541- 542
- Co jakis czas przypomina mi się przesłanie bajki o brzydkim kaczątku. Lubię po prostu na nowo przeżywać radość, jak z szarego, bylejakiego i pogardzanego stworzenia wyrasta w końcu piękny łabędź.
- Po co sobie to przypominam? Ponieważ myślę wtedy o różnych sytuacjach, ludzkich losach, bezbarwnych życiorysach, z których w końcu wyłania się coś piękn..
- Dlaczego o tym mówię? Ponieważ z zapowiadanym przez Jezusa nadejściem królestwa Bożego było bardzo podobnie jak z losem brzydkiego kaczątka.
- Jezus rozpoczął swoją misję od wezwania: <<Czas się wypełnił i bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię>>” (Mk 1, 14-15). Bliskie jest królestwo Boże… no właśnie… gdy myślę o tym królestwie, to wyobrażam sobie coś naprawdę pięknego – królowanie Boga, prawdziwą miłość między ludźmi, poświęcenie i inne wielkie wartości, których nikt nie będzie się musiał wstydzić…
- Co ma do tego brzydkie kaczątko? Ano to, że tak jak z niego wyrósł w końcu piękny łąbądź, tak samo królestwo Boże w swoim zaczątku było najpierw niepozorną garstką uczniów Jezusowych. Z nich powstał Kościół. A właśnie Kościół tutaj, na ziemi „stanowi zalążek oraz zaczątek tego Królestwa„.
- I żeby nie było nieporozumień – tym Kościołem i tym królestwem jesteśmy my właśnie – ochrzczeni w imięTrójcy Świetej.
- Żeeee… nie bardzo to widać, żebyśmy byli tym królestwem? A to już zupełnia inna bajka… widocznie nie dość jesteśmy wpatrzeni w znaki, które Jezus nam ukazuje (w nauczanie, przebaczanie, przywracanie zdrowia duszy i ciała). Widocznie nie bardzo nam się chce być posłanym, aby innym ludziom głosić prawdę o królestwie Bożym. A może sami nie bardzo w nie wierzymy?
- Fajnie jest przeczytać piękną i wzruszającą bajkę. Zadumać się nad nią. I ucieszyćz tego, że z brzydkiego kaczątka wyrasta piekny łabądź.
- A co ma szansę wyrosnąć z mojej wiary?
Powołanie ludzi do królestwa
- Czy reagują jeszcze państwo na magiczne słowo: KUMULACJA!?
- Chodzi mi oczywiście o kumulację, zwiekszenie głównej wygranej w zakladach toto – lotka. Przechodzę obok kolektury i widzę wystawioną planszę z wysokością stawki do wygrania. Kumulacja – dzisiaj 3 miliony, 9 milionow…. 15 milionów… milion milionów…
- Właściwie, to nie jestem ciekaw, kto to wygra… dużo bardziej interesuje mnie, jak to jest dowiedzieć się, ze jestem makabrycznie bogaty… i nie muszę się martwić o opłaty, rachunki, o kasę na lekarstwa, wykształcenie, a nawet przyjemne podróże…
- Czytałem gdzieś, że po jedną z ostatnich wielkich wybranych człowiek nie zgłaszał się przez dwa tygodnie, ponieważ nie mógł uwierzyć, że jest zwycięzcą.
- Ja też nie mogłem uwierzyć, gdy uświadomiłem sobie, że jestem zwycięzcą...
- Nieeee, nie wygrałem w totka. Nie mam milionów.
- Cieszę się bowiem z tego, że Bóg taką miernotę, jak ja, zaprasza do udziału w swoim królestwie… i niezmiernie cieszę się, że Bóg jest w tym konsekwentny… zaczął przecież kiedyś dawniej od powołania ubogich, maluczkich – oni są przed mądrymii roztropnymi… Dlaczego właśnie ci? To decyzja Jezusa. Ponieważ „od żłóbka aż do krzyża Jezus dzieli życie ubogich; zna głód, pragnienie i ogołocenie. Co więcej, utożsamia się z wszelkiego rodzaju ubogimi, a aktywną miłość do nich czyni warunkiem wejścia do swojego Królestwa” (KKK 544).
- KKK 545 Jezus zaprasza grzeszników do stołu Królestwa: „Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2, 17)255. Zaprasza ich do nawrócenia, bez którego nie można wejść do Królestwa, ale ukazuje im słowem i czynem bezgraniczne miłosierdzie Ojca wobec nich i ogromną „radość z jednego grzesznika, który się nawraca” (Łk 15, 7). Największym dowodem tej miłości będzie ofiara Jego własnego życia „na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 28).
- Bóg także i mnie kocha. Zaprasza do udziału w szczęściu…
- Właśnie po raz kolejny zdałem sobie z tego sprawę… mówiłem chwilę wcześniej, że chciałbym wiedzieć, jak to jest dowiedzieć się, ze jestem makabrycznie bogaty…
- I chyba już wiem…
Przemienienie – antycypacja królestwa
- Dobrze jest czasami wybrać się w droge. Gdzieś pojechać, powędrować, zwiedzić. Warto także mieć jakiś cel do zdobycia, choćby mała górka, choćby kawałek lasu.
- A jeśli nie świat przyrody – to wyprawa po sklepach, przebieranie w ciuchach i odwiedzenie jakiejś cukierni absolutnie bez żadnych wyrzutów sumienia…
- A jak dobrze się potem wraca do domu. Z głową pełną wrażeń, ze zmęczeniem, z tęsknotą za domem. Nawet mówimy o tym, że do domu to nawet jakoś szybciej się wraca…
- Proszę sobie wyobrazić, że Pan Jezus w czasie wedrowania po ziemi świętej też w pewnym momencie zaczał się spieszyć. Wręcz popędzał apostołów, aby szybciej wędrowali. Bynajmniej nie spieszyło Mu się do domu. Ale….. NA KRZYŻ.
- Co takiego wydarzyło się, że w to spokojne i wędrowanie wkradł się nagle pośpiech? Stało się PRZEMIENIENIE. Stało się na górze TABOR, na którą Jezus wziął ze sobą trzech uczniów i tam się wobec nich przemienił. Oblicze i szaty Jezusa jaśnieją olśniewającym światłem; ukazują się Mojżesz i Eliasz, którzy mówią „o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie” (Łk 9, 31). Okrywa ich obłok, a głos z nieba mówi: „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie” (Łk 9, 35).
- KKK ~556 Na początku życia publicznego [Jezusa] znajduje się chrzest, a na początku Paschy – czyli przejścia z tego świata do Ojca – jest Przemienienie. …
- …Przez chrzest Jezusa „ukazała się tajemnica naszego pierwszego odrodzenia”: nasz chrzest. Przemienienie „jest sakramentem powtórnego odrodzenia”: zapowiada nasze zmartwychwstanie. Przemienienie daje nam przedsmak chwalebnego przyjścia Chrystusa, „który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała” (Flp 3, 21). Przypomina nam również, że „przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Bożego” (Dz 14, 22).
- No właśnie – mamy wejść do Królestwa Bożego. Czyli tak naprawdę – wrócić do domu.
- Śpieszno nam do tego, czy nie bardzo…
Jezus i Prawo
- Od maleńkości uczy się dzieci, aby były grzeczne i słuchały się rodziców. Aby nie kaprysiły przy jedzeniu, nosiły czapkę i nie przechodziły przez przejście dla pieszych, gdy świeci się czerwone światło. Potem mają stosować się do regulaminu szkoły, zasad kultury, wierzyć w Boga i kochać Pana Jezusa.
- A potem dziecko pojedzie do Londynu i zobaczy, że wolno przechodzić na czerwonym świetle, gdy w życiu doceni rolę pieknych włosów – za nic nie założy na głowę czapki w największy mróz, być może zacznie przeklinać (w końcu wszyscy to robią…), a także dowie się, że Jezus był jednym z największych rewolucjonistów, kontestatorów na świecie.
- Jezus – rewolucjonistą? Jezus – kontestatorem? Skąd taka właśnie opinia?
- KKK 576 W oczach wielu w Izraelu Jezus sprawiał wrażenie przeciwnika podstawowych instytucji narodu wybranego:
– posłuszeństwa wobec Prawa w integralności jego przepisów pisanych i, według faryzeuszów, w interpretacji tradycji ustnej;
– centralnego charakteru Świątyni Jerozolimskiej traktowanej jako miejsce święte, w którym w sposób szczególny mieszka Bóg;
– wiary w jedynego Boga, w którego chwale nie może mieć udziału żaden człowiek. - Weźmy na przykład kwestię podejścia do Prawa.
- W Kazaniu na Górze Jezus powiedział:
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w Królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w Królestwie niebieskim (Mt 5, 17-19).
- Gdzie tu kontestacja? Gdzie tu rewolucja? A no chyba tylko w tym, że (KKK 578) Jezus, Mesjasz Izraela, a więc największy w Królestwie niebieskim, powinien był wypełnić Prawo, przyjmując je całe, aż do najmniejszych przepisów, zgodnie z własnymi wcześniejszymi słowami. On sam tylko mógł uczynić to w sposób doskonały. Żydzi, jak to sami wyznają, nigdy nie mogli wypełnić Prawa w jego integralności, nie naruszając najmniejszych przepisów
- KKK 579 Proszę sobie wyobrazić, że taka Jezusowa zasada integralności zachowywania Prawa, nie tylko co do litery, lecz także co do ducha, była droga faryzeuszom. Ukazując ją Izraelowi, doprowadzili oni wielu Żydów w czasach Jezusa do najwyższej gorliwości religijnej. Gdyby owa gorliwość nie zamieniła się w „obłudną” kazuistykę, mogłaby przygotować lud na tę zdumiewającą interwencję Bożą, którą będzie doskonałe wypełnienie Prawa przez jedynie Sprawiedliwego w miejsce wszystkich grzeszników.
- Niestety, nie udało się to…
- Na tak zawsze już marzeniem Jezusa pozostanie to, co jest też marzeniem każdego rodzica: aby Prawo nie była tylko czymś napisanym na kawałku papieru czy wyrytym na kamiennej tablicy, ale aby było wypisane w samym sercu człowieka.