Odpuszczajcie

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 7 niedziela zwykła, Rz 12

„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone” (Łk 6, 37)

Zło jest agresywne. Atakuje człowieka wszelkimi dostępny­mi metodami. Często posługuje się drugim człowiekiem, który nie ukrywa swych nieprzyja­znych uczuć. Nienawiść objawia on przekleństwem, pomówie­niem, aktami przemocy, usiło­waniem zagarnięcia dóbr mate­rialnych przez grabież lub wyłu­dzenie. Cel ataku zła jest zawsze ten sam: zarazić złem. Przeciw­nik wie dobrze, że najłatwiej te­go dokona, gdy zmusi człowie­ka, by podjął taki sam oręż. Kto na nienawiść odpowie nienawi­ścią, na złorzeczenie złorzecze­niem, a na agresję agresją, w tym samym momencie prze­grywa. Jest już zarażony. Cho­roba zła niszczy jego duchowy kręgosłup i następuje powolny paraliż. Wówczas, jedynie potęż-ny zastrzyk Bożej łaski, może uratować człowieka od śmierci. Chrześcijanin nie może pozo­stać obojętnym na ataki zła.

Musi podjąć zdecydowaną wal­kę. Nie może jednak sięgać po broń, która przynosi jedynie sa­mozagładę. Co zrobić więc, aby obrona była skuteczna?

Pan Jezus proponuje niezwy­kłą metodę. Można ją porównać do wschodniej sztuki walki, zwanej aikido. Jej głównym za­łożeniem jest łagodność. Wal­czący nie stosuje siły, ale dosko­nale wykorzystuje energię ude­rzenia przeciwnika. Z pełnym koncentracji spokojem, tak uni­ka ciosu, aby przeciwnika powa­liła siła jego własnej agresji. Po­dobnie w życiu chrześcijanina, pierwszą regułą wobec ataków zła musi być: zachowaj spokój. Wyprowadzony z równowagi po­pełnia wiele błędów i staje się łatwym łupem przeciwnika. Druga zaś reguła brzmi: odpo­wiedz na uderzenie we właści­wy sposób. I tu dochodzimy do sedna pouczenia Pana Jezusa. Miłość nieprzyjaciół, dobroć wo­bec nienawiści, błogosławień­stwo w odpowiedzi na przekleń­stwo, modlitwa za oczerniają­cych – oto właściwa, chrześci­jańska metoda walki. Jej intui­cję miał już Dawid. Świadomy nienawiści Saula, wiedział, że jest skazany na śmierć. Ucie­czka przed wojskiem króla była jedynym wyjściem. Pewnego jednak dnia, nadarzyła się do­skonała okazja, by zrewanżo­wać się za poniżenie. Wystar­czyło jedno pchnięcie oszcze­pem, by zabić śpiącego Saula i objąć jego tron. Sytuacja była tak jednoznaczna, że takie roz­wiązanie było oczywiste dla sług Dawida. Ten jednak, przez sza­cunek dla Bożego prawa, zdecy­dował się działać tak, aby nie tylko ocalić swoje życie, ale tak­że wyzwolić Saula z nienawiści.

Odciął połę płaszcza króla, aby pokazać mu ją na dowód, że miał możliwość pozbawić go ży­cia, lecz nie zrobił tego, gdyż jest mu oddany, jako władcy nama­szczonemu przez Boga. Wystar­czył jeden ewidentny gest wiel­koduszności, by król zrozumiał swój błąd. Dawid ocalił mu życie ciała i ducha.

Zastosowanie tej metody wal­ki jest ryzykowne i wymagające samozaparcia. Chwila nieuwa­gi, utrata równowagi wewnętrz­nej, albo uległość bez roztropno­ści, może się skończyć tragicz­nie. Potrzeba stałego treningu woli i uczuć, zdrowej ascezy, która ćwiczy siłę ducha oraz po­kory, która dba o dobre imię je­dynie przed Panem. Warto jed­nak podjąć ten wysiłek. Świadec­two dobroci jest jedyną skutecz­ną bronią przeciw zakusom zła.

Jeśli więc kiedykolwiek rodzi się myśl: Ja mu jeszcze pokażę!, trzeba przywołać zasadę św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!” (Rz 12, 21).

Ks. Paweł Ptasznik, ŹRÓDŁO, nr 8/95, 7 niedziela zwykła