Ofiara Eliasza

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 1 Krl 18, Eliasz, Karmel, Mt 5, Ofiara ELiasza, Ps 16

HOMILIA 1

1. Znamy przysłowie: Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Słuchając historii Eliasza moglibyśmy powiedzieć, że naród wybrany chciałby oddawać cześć jedynemu Bogu oraz czcić także lokalnych bożków.

2. Niestety, było z Izraelitami dużo gorzej. Zupełnie odwrócili się od jedynego Boga. Tylko w chwili nieszczęścia wołali o pomoc. Teraz: przerażeni znakiem ognia z nieba wyznają i oddają chwałę Bogu.

3. Dla nas znakiem mocy Bożej jest płonące Serce Jezusa – niech On zmiłuje się nad nami…

Gidle, 10 czerwca 2020, 1 Krl 18, 20-39; Ps 16; Mt 5, 17-19

HOMILIA 2

1. Niestety, nie jest aż tak dobrze, jak śpiewamy w psalmie. „To On mój los zabezpiecza…”, „nic mną nie zachwieje…”

2. Bóg żywy i prawdziwy jest nieprzewidywalny, wolny, nigdy nie wiadomo, co nowego wymyśli.

3. To bożki, które sobie tworzymy, można kontrolować, nimi można sterować, przekupić, przekonać, oczekiwać „zabezpieczeń losu”.

4. Im oddawali cześć fałszywi prorocy, adwersarze Eliasza. Zawiedli się srogo, w konfrontacji z Bożą mocą wszystkie te bożki są marnością.

5. Tobie, Boże żywy, cześć oddajemy. Ukaż nam ścieżkę życia, pełnię radości przy Tobie i wieczne szczęście po Twojej prawicy.

Radonie, 8 czerwca 2022, 1 Krl 18, 20-39; Ps 16; Mt 5, 17-19

LEKTURA DODATKOWA

Jako miejsce rywalizacji proponuje górę Karmel. Określenie to „oznacza faktycznie pasmo górskie rozciągające się na długości ok. 15 km od odsłoniętych skał nad Morzem Śródziemnym, na południowy wschód od Megiddo, po północno-zachodni kraniec doliny Jizreel. Nie jest pewne, na którym ze szczytów pasma doszło do współzawodnictwa. Możliwe, że scena ta rozegrała się u stóp góry, nie zaś na szczycie. Miejsca kultu znajdowały się zwykle raczej u podnóża świętej góry, niż na szczycie, uważanym za święty i niedostępny dla ludności” (J. Walton).

Eliasz rozpoczyna od ludu. Chce, aby przekonał się naocznie, kto jest prawdziwym Bogiem i opowiedział się za Nim: „Jak długo będziecie chwiać się na obie strony?” (1 Krl 18,21). Jest to aluzja do tańców sakralnych, które Izraelici wykonywali zarówno na cześć Boga jak i bożka Baala. „Określenie to oznacza utykanie, skakanie, przechodzenie z jednej strony na drugą. Ta dwuznaczność, w której lud chce pozostawać, oznacza synkretyzm, iluzoryczną pokusę posiadania razem Jahwe i Baala” (B. Costacurta).

Prorok zarzuca dalej ludowi niezdecydowanie, brak przejrzystości, i wzywa do jednoznacznej decyzji: „Jeżeli Jahwe jest [prawdziwym] Bogiem, to Jemu służcie, a jeżeli Baal, to służcie jemu!” (1 Krl 18,21). Ten sam problem zaistniał po przyjściu Izraelitów do ziemi obiecanej. Wówczas Jozue wezwał lud do jednoznacznego opowiedzenia się za Bogiem: „Bójcie się więc Pana i służcie Mu ze szczerością i wiernością! Usuńcie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki i w Egipcie, a służcie Panu! Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24,14-15). Na wezwanie Jozuego lud odpowiedział z aplauzem: „Panu, Bogu naszemu, chcemy służyć i głosu Jego chcemy słuchać” (Joz 24,24). Natomiast słowa Eliasza spotykają się z dezaprobatą. Lud milczy. Pozostaje bierny, niepewny, bojaźliwy, niezdecydowany: „Na to nie odpowiedzieli mu ani słowa” (1 Krl 18,21). „Lud uznał, że lepiej poczekać, niż się wychylać, bo kto wie, jak to wszystko się potoczy… Nie ma świadomości swojej niewierności, nie dostrzega własnego zagubienia. Dobrobyt i strach uśpiły jego sumienie” (B. Secondin).

Doświadczenie ludu izraelskiego powiela współczesny świat. Papież Franciszek zauważył, że „dzisiejszy świat „oferuje «supermarket» bożków, którymi mogą być przedmioty, obrazy, idee, role”. Zasadnicza różnica między prawdziwym Bogiem a martwym bożkiem polega na tym, że „Bóg jest nieprzewidzialny, że Jego działanie w stosunku do naszych oczekiwań jest wolne i suwerenne, że nigdy nie możemy czegoś zakładać. (…)  Bożek jest zawsze w jakimś stopniu kontrolowany przez człowieka, który może przewidzieć jego wymagania, a mając własną ideę sprawiedliwości, świętości, prawdy, może w jakim sensie trzymać bożka w ręku” (C.M. Martini).

W obliczu niezdecydowania ludu Eliasz proponuje swoisty zakład z prorokami Baala. Najpierw wskazuje na dysproporcje między nim i kilkuset przeciwnikami, z którymi zamierza współzawodniczyć: „Tylko ja sam ocalałem jako prorok Pański, proroków zaś Baala jest czterystu pięćdziesięciu” (1 Krl 18,22). Eliasz podkreśla własną samotność. „Tak naprawdę był on typem samotnika pełnego kompleksów. Trudno było z nim żyć, nikt nie zbliżał się do niego. (…) Tutaj może chce wzbudzić współczucie, a może jest to subtelna ironia” (B. Secondin).

Następnie prorok określa zasady rywalizacji: „niech nam dadzą dwa młode cielce. Oni niech wybiorą sobie jednego cielca i porąbią go oraz niech go umieszczą na drwach, ale ognia niech nie podkładają! Ja zaś oprawię drugiego cielca oraz umieszczę na drwach i też ognia nie podłożę. Potem wy będziecie wzywać imienia waszego boga, a następnie ja będę wzywać imienia Pana, aby się okazało, że ten Bóg, który odpowie ogniem, jest [naprawdę] Bogiem” (1 Krl 18,23-24). Ogień był znakiem obecności bóstwa i towarzyszył wielkim teofaniom (objawieniom Boga). Nawiązywał też do wyobrażeń Baala. Był on zwykle przedstawiany z pękiem błyskawic w dłoni. Sądzono bowiem, że ciska błyskawice i ogień, których jest panem. Ponadto ogień miał być znakiem przyjęcia ofiary przez właściwego Boga i potwierdzeniem Jego kultu.

Widzowie „zakładu” aprobują propozycję Eliasza: „Cały lud, odpowiadając na to, zawołał: Dobry pomysł!” (1 Krl 18,24). „Zgadzają się na spektakl, ale sami nie chcą w nim uczestniczyć… Strach i dezorientacja?” (B. Secondin). Współzawodnictwo rozpoczęli prorocy Baala. Przez pół dnia bezskutecznie wzywali swego boga. Kaleczyli się przy tym i odprawiali rytualne tańce. „Samookaleczenie, o którym tutaj mowa, było elementem rytuału żałobnego. W literaturze ugaryckiej bogowie czynią to na wieść o śmierci Baala. Oprócz tego tekst mądrościowy z Ugarit wspomina o krwawych obrzędach żałobnych wykonywanych przez ekstatycznych proroków” (J. Walton). Rytualne tańce prowadziły do duchowego transu i egzaltacji ekstatycznych. Abraham Joshua Heschel podkreśla, że „tego rodzaju ekstazy wpisywały się w orgiastyczną naturę kultu Baalów, bogów kananejskich. Istotną rolę odgrywały w nim rytualne współżycie na polach, prostytucja sakralna oraz pijackie orgie. Dążąc do zjednoczenia z przedmiotem czci, wyznawca wprowadzał się w stan szaleństwa poprzez dziki taniec, okrzyki i upojenie winem”.

Działania proroków pogańskich nie osiągnęły zamierzonego celu. Baal milczał. Wówczas Eliasz zaczął szydzić, naśmiewać się z niego: „Wołajcie głośniej, bo to bóg! Więc może zamyślony albo jest zajęty, albo udaje się w drogę. Może on śpi, więc niech się obudzi!” (1 Krl 18,27). Eliasz wzywa proroków Baala do zwiększenia wysiłku. „Baal jest tak dalece godny lekceważenia, że jego milczenie może wynikać z zagapienia się, drzemki lub pójścia za potrzebą” (J. Walsh). Eliasz postępuje w ten sposób, „aby uświadomić ludowi, jak śmieszne są nowe kulty, które obecnie wyznaje. To tylko puste gesty!” (B. Secondin). Pogańscy prorocy odczytują je w inny sposób. Chociaż w ustach Eliasza brzmią szyderczo, odpowiadają ich wierzeniom. Bogowie kananejscy (podobnie jak i greccy) angażowali się bowiem w różne czynności, podobnie jak ludzie. Wobec tego traktują sugestię Eliasza poważnie i intensyfikują swoje czynności. Jednak bezskutecznie. Bóg ognia nie odpowiedział: „Kiedy już południe minęło, oni jeszcze prorokowali aż do czasu ofiary pokarmowej. Ale nie było ani głosu, ani odpowiedzi, ani też dowodu uwagi” (1 Krl 18,29). „Król jest nagi, brakuje mu konsekwencji, jest niczym. Oznacza to, że bóg sprzyja tylko niesprawiedliwości, jest rozkojarzonym i głuchym śpiochem” (B. Secondin).

Gdy zabiegi proroków Baala okazały się bezskuteczne, na scenę wkroczył Eliasz. Przywołał do siebie zebrany lud i w jego obecności dokonał renowacji ołtarza. Został on bowiem zniszczony, gdy na arenie pojawili się bogowie feniccy, a kult Boga Jahwe stopniowo wygasł. Eliasz wzniósł ołtarz z dwunastu kamieni, nawiązując w ten sposób do dwunastu pokoleń izraelskich, następnie otoczył go rowem i przygotował ofiarę. W końcu polecił młodzieńcom, by wylali dwanaście dzbanów wody na ołtarz i otaczający go rów. Woda, zapewne niezdatna do picia, pochodziła z pobliskiego Morza Śródziemnego.

Kulminacją wszystkich czynności była modlitwa: „Następnie w porze składania ofiary pokarmowej prorok Eliasz wystąpił i rzekł: O Panie, Boże Abrahama, Izaaka oraz Izraela! Niech dziś będzie wiadomo, że Ty jesteś Bogiem w Izraelu, a ja, Twój sługa, na Twój rozkaz to wszystko uczyniłem. Wysłuchaj mnie, o Panie! Wysłuchaj, aby ten lud zrozumiał, że Ty, o Panie, jesteś Bogiem i Ty znów nawracasz ich serca” (1 Krl 18,36-37). Eliasz w swojej modlitwie podkreśla ciągłość wiary w jednego Boga; Boga patriarchów: Abrahama, Izaaka  i Jakuba (Izraela). Wypomina w ten sposób ludowi krótką pamięć. Izraelici zapomnieli już o opiece Boga, o Jego wielkich dziełach i wybrali obce martwe bóstwa.

Eliasz ma świadomość, że za nim stoi Pan. Dlatego składa ofiarę w wielkim zaufaniu, pokoju wewnętrznym i pokorze. Jest pewny wygranej. I ma rację: „A wówczas spadł ogień od Pana i strawił żertwę i drwa oraz kamienie i muł, jak i też pochłonął wodę z rowu” (1 Krl 18,38). „Bogowie burzy Bliskiego Wschodu ciskali błyskawice, za których pomocą zsyłali ogień” (J. Walton). Również Bóg Izraela objawiał się w ogniu (na przykład na górze Synaj). „Ogień przywołuje na myśl wymiar boskości: jest bezkształtny, trudno uchwytny, podlega ciągłej przemianie, trawiąc drewno czyni widzialnym niewidzialne, niknie (lub gaśnie), jeśli próbuje się go zdusić. Dlatego ogień będzie sygnalizował obecność Boga” (B. Costacurta). Ogień z nieba jest zwycięstwem Boga nad innymi bóstwami. Jest też pieczęcią, która potwierdza, iż Eliasz jest prawdziwym prorokiem.

Wobec tak oczywistej wygranej proroka Pańskiego, cały lud „padł na twarz, a potem rzekł: Naprawdę Pan jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!” (1 Krl 18,39). Eliasz mocny Duchem Pana wygrywa współzawodnictwo. Jego ceną był powrót Izraela do prawdziwej wiary (monoteizm) jak również życie proroka. Po wygranej lud nie był już niezdecydowany, chwiejny. Na rozkaz Eliasza wymordował wszystkich pogańskich proroków. Wydarzenie miało miejsce nad potokiem Kiszon. „Potok Kiszon płynie na północny zachód – od północnego krańca doliny Jizreel aż do Morza Śródziemnego, na wschód od Hajfy. Zasilają go potoki spływające z gór należących do pasma Karmelu oraz ze wzgórz Galilei w okolicach Nazaretu” (J. Walton).

Potok Kiszon spłynął krwią mordowanych proroków fenickich bóstw. Taka masowa eksterminacja budzi dziś mieszane uczucia i bywa powodem zgorszenia. Jest jednak zgodna z ówczesnym prawem (por. Pwt 13,13nn; 17,2nn). Śmierć fałszywych proroków „oznacza świętość Boga i Jego odrzucenie zła” (B. Costacurta). „Dla współczesnej mentalności taka postawa może się wydawać przesadną i niepotrzebną surowością, jednak kiedy się weźmie pod uwagę, że z powodu owych proroków wielu ludzi weszło do wieczności na zawsze oddzielonych od Bożej obecności, taka kara jest jak najbardziej uzasadniona (…) Igranie ze świętością Boga i z prawdą to poważna sprawa” (W. Kaiser).

Źródło tekstu: jezuici.pl

Jego imię wypisane jest na wielu żydowskich amuletach chroniących dzieci i położnice. Dzieci z radością biegły uchylić drzwi prorokowi, który miał nawiedzać wszystkie żydowskie domy podczas sederowej uczty w noc Paschy. Czekał na niego zresztą osobny kielich wina, by strudzony wędrowiec odetchnął zanim przyprowadzi na dobre Mesjasza syna Dawida.

Ale biblijny Eliasz to nie dobrotliwy staruszek, a raczej mężczyzna krewki, bałwochwalstwa zdzierżyć nie mógł i wyciął w pień kapłanów Baala – krwawa to była łaźnia. Pierwsza Księga Królewska oszczędza nam szczegółów, ale malarstwo (również późne ikonowe, o dziwo, stroniące zazwyczaj od silnych emocji) rozkoszowało się tymi poczynaniami Eliasza ponad dobry smak i zdrowy rozsądek. Osobiście jestem pokojowo nastawiony i w opowieści o zabójstwie kapłanów obcego kultu widzę raczej wyraz biblijnej zazdrości Boga o swój Lud, który nie chciał, by obcych bogów Jego Umiłowana nazywała imieniem “Baal” czyli “Pan” lub “Oblubieniec”. 

Żydowska tradycja zawstydzona tą masakrą będzie upatrywała w Eliaszu rzecznika pokoju, zwiastuna dobrych wieści, czułego opiekuna ubogich, którego skuteczność działania po wniebowzięciu tylko się wzmogła. Żydowski folklor pełen jest opowiadań o ratunku przychodzącym przez Eliasza w ostatnim momencie. I tak zrozpaczony uczeń jesziwy zwiedziony przez putanę planuje się powiesić i już rzuca się, by zawisnąć, gdy nieoczekiwanie pojawia się Elijahu i chwyta za nogi ratując przed samobójczą śmiercią. Gdy brakuje jednego Żyda do modlitewnego kworum zwanego minjanem z pomocą przychodzi Eliasz. Gdy umiera Żyd wraz z Aniołem Śmierci pojawia się prorok i przynosi dobrą wiadomość o terminie zmartwychwstania (rozumiecie już teraz dlaczego niektórzy ze stojących wokół krzyża Jezusa mówią, że wzywa Eliasza). Zdaje się nawet, że Eliasz jako Anioł Przymierza ma moc nad Aniołem Śmierci i potrafi się zdrowo targować o czyjeś życie, a że prorok z niego wielki w mowie i czynie ustępuje mu nawet Bóg. 

Zresztą ten sam Pan, niech będzie błogosławiony na wieki, po wniebowzięciu Eliasza zdrowo go zrugał za przekroczenie kompetencji – czyżby szło o tę nieszczęsną jatkę przy potoku Kiszon? Talmud zagadkowo milczy. Niech milczy! My wiemy, że kiedy przyjdzie prorok Eliasz to wyjaśni wszystkie nierozstrzygnięte talmudyczne spory i zagadnienia, udzieli nam odpowiedzi na wszystkie pytania, a kiedy przyjdzie się zbierać w ostatnią drogę dobry Elijahu poprowadzi nas przed Tron Boga Miłosiernego. Poprowadzi nas pewnie, tego męża bożego ogień się bowiem nie ima. Midrasze mówią, że ciało jego utworzono z Drzewa Życia i dlatego swobodnie mógł podróżować ognistym rydwanem, na którym być może przybędzie, by głosem szofaru ogłosić Dzień Sądu. Ale nie tylko przystoi mu jeremiada, bowiem synagogalna modlitwa po czytaniu Tory w Szabat i święta głosi: “Uraduj nas, Haszem, nasz Boże, przez proroka Elijahu, Twojego sługę”, a po posiłku błogosławi się słowami: “Miłosierny – oby zesłał nam proroka Eliasza (niech będzie pamiętany dla dobra), by ogłosił nam wieści dobre, zbawienne i pocieszające”.

Tych dobrych wieści trzeba nam w tym czasie, jak wiosennego deszczu ziemi, która w folklorze Słowian woła o niego do proroka Elijahu. Zatem – “daj, daj, daj Eliaszu proroku, jeszcze w tym roku!”. 

Źródło tekstu: klubtygodnika.pl