Paraliżujący strach

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 33 niedziela zwykła, Przypowieść o talentach, Talenty

Przypowieść o talentach mó­wi  o ludziach inicjatywy. Otrzymali w formie kredytu duże pieniądze. Właściciel dobrze zorientowany w możliwościach każdego z nich, przekazał w ich ręce odpowiednie kwoty. Dwaj z nich natychmiast zabrali się do dzia­łania i zdołali o sto procent pomnożyć to, co zyskali. Uczynili to w sposób uczciwy, bo znając uczciwość właści­ciela wiedzieli, że przy rozliczeniu będą musieli udowodnić, jakimi dro­gami to osiągnęli.

Jednego sparaliżował strach przed właścicielem. Wiedział, że w interesach należy się liczyć z ryzy­kiem, że może się coś nie udać, że to nie takie pewne, czy będzie zysk, bywa bowiem i strata. Bał się ryzy­ka. To przekreśliło jego inicjatywę. Bał się tego, który mu udzielił kredy­tu. „Panie, wiedziałem, że jesteś czło­wiekiem twardym, że chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi”. Wypowiedź świadczy o dobrym rozeznaniu postawy życiowej i zasad, jakimi kieruje się pan. Sługa wie, że pan jest bezwzględnie wymagający, że trzeba przed nim z wszy­stkiego się rozliczyć, że oczekuje od współpracowników inwencji (chce żąć tam, gdzie nie posiał i zbierać tam, gdzie nie rozsypał).

Przedstawione w Ewangelii rozli­czenie idealnie potwierdza dobrą znajomość taktyki działania pana. Zebrał o sto procent więcej niż dał. Niestety, podwładny sparaliżowa­ny strachem nie dostrzegł, iż pan jest również niezwykle sprawiedli­wy i konsekwentny. Liczy się u nie­go nie to, co daje, lecz inicjatywa, i ją nagradza. Nagroda zaś to nowe, jeszcze większe zadanie, to gest niejszego zaufania, a przez to ugrun­towanie więzi między nim a podwładnym, to dopuszczenie sługi do udziału w swojej radości. Bezwzględnie też rozprawia się z poddanym bez inicjatywy. Zwrot te­go, co dał, mało go interesuje. Spa­raliżowany strachem podwładny wy­liczył się co do grosza. Oddał to, co otrzymał. Nic za długi, lecz za brak inicjatywy został „wrzucony w cie­mności, gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów”. To nie tylko bezrobocie, to więzienie.

Przypowieść jest tak twarda, iż w odniesieniu do Boga napełnia bo-jaźnią. On czeka na inicjatywę. On rozlicza z inicjatywy. On gromadzi wokół siebie ludzi z inicjatywą. Jeśli tak jest, to Jego „interesy” stoją do­brze. Święci to ci, którzy zdołali po­mnożyć talenty, to ludzie, którzy siłę przebicia, jaką żyje świat, umieli za­angażować w dzieło Boże. „Weszli więc do radości swojego Pana”.

Chcąc właściwie odczytać nasze odniesienie do Boga, należy konie­cznie tę przypowieść zestawić z przypowieścią o synu marnotraw­nym. Ten nie tylko nie pomnożył, ale stracił przeznaczając pieniądze na rzeczy tego świata. Różnica jednak polega na tym, że nie był sługą, lecz synem, a jako taki, pieniądze otrzy­mał na własność.

Te dwie różne płaszczyzny – sługi i pana, syna i ojca – ujawniają różnicę, jaka istnieje między ludźmi, którzy nie uwierzyli w Chrystusa i nie otrzymali łaski uświęcającej, a tymi, któ­rzy przez wiarę i chrzest stali się dziećmi Boga. Bóg zawsze posiada wszystkie rysy wymagającego Pana z przypowieści o talentach i miłosier­nego Ojca z przypowieści o synu marnotrawnym, mobilizującego do inicjatywy nagrodą i zaufaniem oraz przebaczającego, gdy marnotrawny syn potrafi żałować.

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 46/93, 33 niedziela zwykła

Prz 31,10-13.19-20. 30-31.; 1 Tes 5,1-6; Mt 25,14-15.19-20