„POZNAJ, CHRZEŚCIJANINIE, GODNOŚĆ SWOJĄ”. REFLEKSJE NAD PAWŁOWYM HYMNEM O UNIŻENIU (FLP 2, 6-11)
LINK INNY – Uniżenie i wywyższenie Chrystusa
Prawie 1500 lat temu papież św. Leon Wielki w dniu Bożego Narodzenia zachęcał: Agnosce, oh, christiane, dignitatem tuam! („Poznaj swoją godność, chrześcijaninie!”), a następnie dodawał: „Stałeś się uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc wyrodne obyczaje dawnego upodlenia i już do nich nie powracaj. Pomnij, jakiej to Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem. Pamiętaj, że zostałeś wydarty mocom ciemności i przeniesiony do światła i królestwa Bożego”. To ostatnie zdanie wypowiedziane przez świętego papieża jest bezpośrednim nawiązaniem do Pawłowego wołania: „Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów” (Kol 1,11b-14).
Przełomowym doświadczeniem w życiu Szawła z Tarsu było spotkanie ze zmartwychwstałym Chrystusem w mistycznej wizji pod bramami Damaszku – wizji, którą sam Paweł chciałby widzieć jako chrystofanię. Wydaje się, że już wtedy przyszły apostoł narodów doznał pierwszego zrozumienia odkupieńczego dzieła Jezusa. W listach Pawłowych jednym z kluczowych elementów opisywania dzieła Jezusa, a – co za tym idzie – przemiany, jaka dokonuje się w tych, którzy w Jezusa wierzą jest pojęcie kenozy, czyli uniżenia[1]. Najwyraźniej myśl ta została rozwinięta w sławetnym hymnie o kenozie (Flp 2,6-11), jednak powraca także w innych miejscach pism Pawła.
Pawłowe zrozumienie kenozy Jezusa nie może być oderwane od ukształtowanych w religijności apostoła przekonań faryzejskich. Z tego powodu wypada najpierw nakreślić zasadnicze poglądy Pawła jako faryzeusza (1), ze szczególnym uwzględnieniem wartości i istoty zachowania przepisów Prawa (2). Na tak zarysowanym tle z większą wyrazistością ukazuje się uniżenie Jezusa w hymnie Flp 2,6-11 i miejscach paralelnych (3) oraz godność chrześcijanina, jaka zakotwiczona jest we wierze w uniżonego i wywyższonego na prawicę Boga Syna Bożego (4). Ta czteroetapowa droga pozwoli na wydobycie zasadniczych konkluzji (5).
1. Paweł – faryzeusz
Urodzony w cylicyjskim Tarsie Szaweł w młodym wieku został wysłany z rodzinnego miasta do Jerozolimy, by tam pobierać nauki w szkole rabbiego Gamaliea II. Jak w każdej rabinackiej szkole, młody adept faryzeizmu dużo czasu poświęcać musiał na kształcenie się w znajomości języka hebrajskiego, by w nim odczytywać i interpretować Torę. Warto zauważyć, że Paweł w Tarsie posługiwał się językiem greckim, w Palestynie mówił po aramejsku, natomiast studiował hebrajski. Przypuszczać należy, że nie była mu obca także łacina (przynajmniej jej podstawy), gdyż posiadał rzymskie obywatelstwo. Już choćby fakt znajomości trzech lub czterech języków świadczyć może o znacznych możliwościach intelektualnych późniejszego apostoła narodów. Ponieważ szkoła Gamaliela należała do jednego z głównych nurtów faryzeizmu, jej adepci niezwykły nacisk kładli na poznanie i interpretację Prawa Mojżeszowego. Samą nazwę „faryzeusze” niektórzy uczeni wywodzą od terminu „oddzieleni”: faryzeusze mieli „oddzielać” się od pozostałej części społeczności Izraela poprzez niezwykły nacisk na znajomość i zachowywanie przepisów Prawa[2]. Faryzeusze żywili przekonanie, że Bóg przekazał Mojżeszowi na górze Synaj nie tylko Torę pisaną, ale także Torę ustną, która funkcjonuje w tradycji ustnej. Sami tradycję tę podtrzymywali i przekazywali młodszym pokoleniom. Wśród praw i przykazań, na które członkowie stronnictwa kładli szczególnie silny nacisk, wysuwa się konieczność zachowania czystości rytualnej[3].
Prawdą jest, że Paweł został członkiem stronnictwa faryzejskiego najprawdopodobniej jeszcze w pierwszym ćwierćwieczu I stulecia, jednak poglądy propagowane w ugrupowaniu przetrwały przez dziesięciolecia. Ich trwałość miała być zapewniona właśnie przez zachowanie tradycji ustnej. Dlatego też patrząc na kształt stronnictwa pod koniec I stulecia, można wyciągnąć ostrożne wnioski co do poglądów w nim panujących już za czasów Pawła. Jedną z największych tragedii starożytnego judaizmu był upadek świątyni w Jerozolimie. Gdy wojska Tytusa, późniejszego cesarza, najechały miasto, wódz nakazał spalenie przybytku I wymordowanie kapłanów. Wyznawcy judaizmu przez długi czas próbowali otrząsnąć się z tej tragedii; oto legła w gruzach centralna i najistotniejsza instytucja religijna, bez której nie wyobrażano sobie funkcjonowania całego systemu religijnego. Czy jest możliwy judaizm bez składania ofiar? Czy Bóg na zawsze opuścił swój lud, gdy Miejsce Najświętsze zostało spalone? – pytano.
Po tak dramatycznych wydarzeniach to właśnie faryzeusze okazali się tymi, którzy zapewnili przetrwanie judaizmu. W roku 90. zebrali się na zgromadzeniu w miejscowości Jabne (Jamnia) nad Morzem Śródziemnym. Zgromadzenie to z czasem nazwane zostało synodem w Jamni. Od tego czasu przemianowali się z faryzeuszy na rabinów, czyli „nauczycieli” Izraela. Wzmocnili jeszcze przywiązanie do tradycji ustnej. Miejsce świątyni zabrała Tora. Rabini skomponowali listę przykazań Tory. W ten sposób zrodziło się 613 przykazań judaizmu. Każde z nich obwarowano szczegółowymi przepisami prawnymi, tworząc w ten sposób tzw. „mur wokół Prawa”[4]. Skrupulatne zachowanie każdego z tych przepisów miało definitywnie chronić przed przekroczeniem przykazania zasadniczego. Być może jeszcze w czasach Pawła system przepisów nie był aż tak silnie rozwinięty, niemniej jednak odgrywał on znaczącą rolę w dążeniu do zbawienia. Paweł więc, w chwili gdy z listami uwierzytelniającymi od arcykapłanów udał się do Damaszku, by tam więzić chrześcijan, był przekonany kapitalnym znaczeniu przepisów Prawa. Ich zachowanie stanowiło jedyną możliwą drogę do zbawienia. Nie było innej możliwości podobania się Bogu, jak wierność poszczególnym nakazom i zakazom, które późniejszy apostoł narodów nazywa „uczynkami Prawa”.
2. Judaistyczne „prawo dwóch dróg” (Pwt 30,15-20)
Przed wejściem do Ziemi Obiecanej, wędrujący przez pustynię Izraelici otrzymali od Boga za pośrednictwem Mojżesza prostą zasadę postępowania, którą niektórzy egzegeci nazwali „prawem dwóch dróg”[5]. Została ona zapisana w tradycji deuteronomistycznej w następującym ujęciu: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi” (Pwt 30,15-20). Przesłanie tego Bożego oświadczenia w pierwotnych formach religijności Izraela było niezwykle proste: kto zachowa Boże przykazania, nakazy i zakazy, czyli kto będzie pełnił „uczynki Prawa”, ten osiągnie szczęście, którego wyrazem będzie Boże błogosławieństwo; kto zaś przekroczy Boże przepisy, ten naraża się na cierpienie i śmierć[6].
Niezwykle istotny w tej części tradycji deuteronomistycznej jest dobór terminologii. O człowieku, który przestrzega przepisów Prawa, Bóg stwierdza: „Ja, Pan, będę mu błogosławił”; do tych, którzy przepisy owe łamią, mówi: „[…] oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie”. Zauważalna jest istotna różnica pomiędzy oboma stwierdzeniami: Bóg błogosławi (a więc pozytywnie współdziała) tym, którzy zachowują Jego Prawo, ale jedynie „oświadcza”, że nieszczęście spotka każdego, kto Prawo owo przekracza. Samo zaś nieszczęście nie jest wynikiem bezpośredniego działania Boga. Są więc w życiu ludzkim jedynie dwie drogi: na jednej z nich jest i działa Bóg (to droga błogosławieństwa), na drugiej zaś jest nieobecny, dlatego każdy, kto tam się dostanie – ginie. W pierwotnych fazach religijności Izraela niemożliwe było jeszcze stwierdzenie, że na drugiej drodze – drodze przekleństwa – działa szatan, który silniejszy jest od człowieka, i że to on powoduje cierpienie i śmierć grzesznika. Mamy tu bowiem do czynienia z etapowym objawianiem się Boga Izraelowi. Objawienie Boże jest procesem, który rozgrywa się stopniowo. Gdyby Bóg natychmiast objawił, iż w świecie duchowym szatan sprzeciwił się Mu, istniałoby duże prawdopodobieństwo upadku monoteizmu. Żydzi, świadomi, że istoty duchowe w hierarchii bytów stoją wyżej niż człowiek, mogliby nie zawahać się, by oddawać cześć także istocie sprzeciwiającej się Bogu, która jest przecież potężniejsza niż sam człowiek. Z tego przecież powodu prorocy tak usilnie walczyli o zniesienie bałwochwalstwa.
W pewnym schematycznym uproszczeniu można przyjąć, że Izraelici przyjmowali w swych poglądach religijnych swoistą hierarchię bytów. Na jej czele stał oczywiście Bóg, który jest największy i któremu jako Stwórcy podlega wszystko. Niższy szczebel w owej hierarchii przypadał wszelkiego rodzaju istotom duchowym, które autorzy Biblii Hebrajskiej określają terminami „aniołowie”, „archaniołowie”, „cherubini”, „serafini”, czy po prostu „duchy”, a które Paweł określa terminami: „Trony”, „Panowania”, „Zwierzchności”, „Władze”. Wszystkie one, zarówno „dobre”, jak i „złe” duchy, są silniejsze od człowieka, który stoi na najniższym szczeblu hierarchii istot duchowych. Zrozumiałe jest, że gdyby Izraelici uznali, że któryś z duchów całkowicie sprzeciwił się Bogu i pozostaje jego przeciwnikiem, a który przecież silniejszy jest niż człowiek (gdyż w hierarchii bytów zajmuje wyższą pozycję), z trudnością jedynie mogliby utrzymać wiarę monoteistyczną. Z obawy przed zemstą takiej duchowej istoty przeciwnej Bogu, mogliby zacząć oddawać jej cześć. Prawda o istnieniu szatana jako istoty całkowicie zbuntowanej wobec Boga objawiana została stopniowo. Nawet w Księdze Hioba (Hi 1,6-8) i w Księdze Zachariasza (Za 3) szatan ukazany jest jako przeciwnik człowieka, nie Boga. Prawdziwą naturę szatana w pełni objawił dopiero Jezus.
Mając na uwadze „prawo dwóch dróg” oraz zarysowaną wyżej hierarchię bytów duchowych, przyjmowaną w judaizmie, rozumowanie faryzeuszy – a w tym i Pawła – co do drogi osiągnięcia zbawienia zyskuje na klarowności. Staje się jasne, że z powodu swojego grzechu człowiek znalazł się na drodze przekleństwa. Poprzez pełnienie „uczynków Prawa” stara się przedostać na drogę błogosławieństwa, na której obecny jest Bóg, jednak przeszkodą są istoty duchowe przeciwne człowiekowi i silniejsze od niego. Każdy Izraelita pragnął zyskać subiektywną świadomość odpuszczenia grzechów, gdy co roku w Dzień Pojednani przybywał do świątyni, by uczestniczyć w rytuale przebaczenia. Wyznając na głos swe winy i prosząc Boga o przebaczenie, miał nadzieję uzyskania poduszenia. Zdawał sobie jednak sprawę, że niezwykle trudne będzie zachowanie wszystkich przepisów Prawa w przyszłości, a przecież tylko takie postępowanie zapewnić mu może przystęp do Boga. Jedyną więc nadzieją pozostawało dla Izraelitów skrupulatne przestrzeganie Prawa i nadziej na to, że Bóg daruje im ewentualne niedociągnięcia w tym względzie. Innymi słowy, chodziło o to, by poprzez zachowanie uczynków Prawa zaskarbić sobie Bożą przychylność. I właśnie w takie pojmowanie drogi wiodącej do zbawienia ingeruje Bóg, który w Jezusie Chrystusie uniżył samego siebie, stawszy się człowiekiem.
3. Hymn o kenozie Chrystusa (Flp 2,6-11) i teksty paralelne
List do Filipian należy do zbioru listów więziennych. Spory wśród badaczy, czy chodzi o więzienie rzymskie (lata 61-63) czy efeskie (lata 56-57) nie zostały jeszcze zażegnane. Jednak to właśnie w tym piśmie pojawia się w odniesieniu do Chrystusa termin kenosis. Kenoza rozumiana jako uniżenie Syna Bożego, który istniał w preegzystencji na równi z Bogiem, stała się kluczem Pawłowego opisu dzieła odkupienia, skierowanego do mieszkańców Filippi. Być może motyw uniżenia psychologicznie uwarunkowany jest faktem, iż Paweł pisze list w więzieniu, nie ma jednak na to wystarczających dowodów w samym tekście. Otóż apostoł stwierdza najpierw, że Chrystus istniał w postaci Bożej, lecz nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem (w.6). Ogołacając samego siebie, poprzez uniżenie, czyli kenozę, stał się człowiekiem („podobnym do ludzi”; „w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka”; w.7)[7]. Syn Boży nie tylko zszedł w przedstawionej powyżej hierarchii bytów o jeden szczebel niżej, lecz ominął wszelkie rodzaje duchowych istot, przyjmując pozycję niższą od nich[8]. Innymi słowy, własną decyzją z drogi błogosławieństwa, a więc z Bożej obecności, przeszedł na drogę przekleństwa, na którą poprzez przekroczenia Prawa wkracza każdy człowiek. Jezus stał się w pełni człowiekiem, doświadczając śmierci krzyżowej (w.8). Bóg jednak nie pozostawił Go w stanie śmierci, lecz wywyższył Go ponad wszelkie rodzaje istot duchowych, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych” (w.10)[9].
Czytelnik hymnu ma do czynienia ze swoistym ruchem: z najwyższego szczebla hierarchii bytów Chrystus przechodzi na stopień najniższy – człowieczeństwa, i po doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania powraca – także jako człowiek – na prawicę Boga, a więc na najwyższy szczebel hierarchii. W ten sposób Chrystusowi w Jego ludzkiej postaci podporządkowany jest szatan i jego demony, które – jako istoty duchowe – sytuują się na pośrednim miejscu hierarchii bytów. Na tym właśnie w rozumieniu Pawła polega uniżenie i wywyższenie Chrystusa.
Takie rozumienie kenozy i wywyższenia Syna Bożego potwierdzają także inne hymny w epistolografii Pawłowej. Tak jest w przypadku modlitwy o znajomość Chrystusa jako Głowy (Ef 1,18-23). Modlitewny fragment Listu do Efezjan, osadzony na prośbie o poznanie Zbawiciela jako Głowy Kościoła, zawiera elementy hymniczne, które opowiadają o dziele Chrystusa. Zasadniczo apostoł przywołuje tu ten sam „ruch” w odniesieniu do Osoby Chrystusa: mówi o wskrzeszeniu Go z martwych i przeniesieniu na prawicę Bożą ponad wszelkie istoty duchowe, w tym siły ciemności[10]. Apostoł dowodzi, że Bóg wykazał swą potęgę i siłę, gdy
„gdy wskrzesił Go [Chrystusa] z martwych
i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich,
ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą,
i Mocą, i Panowaniem,
i ponad wszelkim innym imieniem
wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym.
I wszystko poddał pod Jego stopy,
a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła […]” (Ef 1,20-22).
Terminy „Zwierzchności”, „Władze”, „Trony” i „Panowania” oznaczają w ujęciu Pawłowym wszelkie rodzaje istot duchowych, w tym także istoty złe[11]. Apostoł argumentuje więc, że Chrystus wskrzeszony z martwych jako człowiek zasiadł po prawicy Boga i Jemu poddane jest absolutnie wszystko. W ten sposób rozciąga swą władzę także nad szatanem i jego demonami.
Podobne motywy zawiera także przytoczona we wstępie do niniejszych refleksji modlitwa o znajomość Boga potwierdzoną życiem (Kol 1,9-14). W jednym z pierwszych fragmentów listu adresowanego do Kolosan, Paweł wzywa ich, by z radością dziękowali „Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości” (Kol 1,12). Natychmiast dodaje: „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów” (Kol 1,13-14). Użyty tu grecki czasownik „przeniósł” (metestēsen) oznacza dokładnie zmianę miejsca. Dzieło Jezusa polega więc zdaniem Pawła na „przeniesieniu” tych, którzy w Chrystusa wierzą, z królestwa ciemności do światłości, czyli z drogi przekleństwa na drogę błogosławieństwa[12].
Tak więc Jezusowe dzieło odkupienia Paweł ukazuje na dwóch płaszczyznach: wertykalnej, jako zstąpienie Syna Bożego na ziemię, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie, którego skutkiem jest zasiadania po prawicy Boga ponad wszelkim stworzeniem oraz na płaszczyźnie horyzontalnej, jako przeniesienie grzesznika z drogi wiodącej ku przekleństwu i śmierci, drogi pozbawionej obecności Boga, na drogę wiodącą ku życiu i szczęściu. Płaszczyzna pierwsza wpisuje się w judaistyczną hierarchię bytów, natomiast płaszczyzna druga odzwierciedla deuteronomistyczne „prawo dwóch dróg”.
4. Godność chrześcijanina w świetle hymnu o kenozie
Paradoksalnym może wydać się fakt, iż – choć hymn o kenozie mówi bezpośrednio o Chrystusie – pośrednio zawiera także przesłanki, dzięki którym poznać się daje niezwykła godność tych, którzy w Jezusa uwierzyli. Dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa ma charakter obiektywny: dokonało się i jest faktem. Jednak przyjęcie tego dzieła domaga się osobistej decyzji wiary w Chrystusa; tylko dla tego jest ono skuteczne, kto z wiarą otworzy się na nie i przyjmie jego skutki. Dlatego apostoł kilkukrotnie w swych listach ukazuje związek, jaki istnieje pomiędzy obiektywnie dokonanym dziełem Jezusa a tymi, którzy w Niego uwierzyli. Zatrzymajmy się poniżej na dwu fragmentach, które takowy związek ukazują.
Pierwszy z nich, zaczerpnięty z Listu do Efezjan, mówi o powołaniu wierzącego do życia w Chrystusie (Ef 2,4-6). Nakreślając Efezjanom główne rysy zbawczego planu Boga, polegającego na tym, że Jego Syn staje się człowiekiem, przyjmuje na siebie ludzkie grzechy, umiera, zmartwychwstaje i zasiada po prawicy Boga ponad wszelkimi istotami duchowymi i pozostałym stworzeniem (Ef 1,18-23), Paweł wpisuje w to dzieło tych, którzy w Chrystusa uwierzyli:
„A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie,
przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował,
i to nas, umarłych na skutek występków,
razem z Chrystusem przywrócił do życia.
Łaską bowiem jesteście zbawieni.
Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich
– w Chrystusie Jezusie […]” (Ef 2,4-6)[13].
Daje się tu zauważyć klarowna paralela pomiędzy tym, czego dokonał Jezus, a tym, co dzieje się z osobą przyjmującą z wiarą dzieło zbawienia. Chrystus stał się człowiekiem, jak każdy z nas. Chrystus umarł fizycznie z powodu ludzkich grzechów – każdy człowiek jest martwy duchowo z powodu swych grzechów[14]. Chrystus zmartwychwstał fizycznie trzeciego dnia powstając z grobu – każdy, kto wierzy w Chrystusa może zmartwychwstać duchowo, gdyż jego grzechy mogą być przebaczone i w ten sposób powraca do życia rozumianego jako duchowa więź z Bogiem[15]. Chrystus zasiadł po prawicy Ojca – każdy wierzący wraz z Chrystusem zostaje przeniesiony duchowo na prawicę Boga[16], ponad wszelkie rodzaje istot duchowych, a więc także ponad złe duchy, które już nie mają prawa panować nad tymi, w których sercach mieszka Duch Święty. Grzech był poniżeniem człowieka; odpuszczenie go i „posadzenie” chrześcijanina na wyżynach niebieskich staje się dla niego wywyższeniem. Wierzący w Chrystusa dostępuje więc godności analogicznej do tej, którą przez wywyższenie uzyskał sam Zbawiciel.
Drugi z fragmentów, pochodzący z Listu do Kolosan, mówi o uczestnictwie wierzącego w pokonaniu szatana przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa (Kol 2,13-15). Każdy wierzący w Chrystusa uczestniczy w zwycięstwie, jakie odniósł On nad swym przeciwnikiem: „I was, umarłych na skutek występków i „nieobrzezania” waszego grzesznego ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża. Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie” (Kol 2,13-15)[17]. Paweł po raz kolejny dowodzi, że jak Chrystus był umarły i zmartwychwstał na sposób fizyczny, tak każdy, kto w Niego wierzy, umiera dla grzechu i zmartwychwstaje duchowo do nowego życia w Bogu[18]. Niezrozumiałe może okazać się twierdzenie, że Bóg przygwoździł do krzyża to, co było przeciwnikiem człowieka. Zazwyczaj przyjmuje się prostą linię argumentacji, iż Chrystus właśnie z miłości do człowieka umarł na krzyżu – nie może więc być przeciwnikiem człowieka. Dlatego też na Pawłowe sformułowanie spojrzeć należy najpierw przez pryzmat Izajaszowego proroctwa o słudze Jahwe, a następnie przez pryzmat dwóch innych fragmentów listów Pawłowych (2Kor 5,21; Ga 3,13). Izajasz stwierdza, że Sługa Jahwe obarczył się ludzkim cierpieniem i przyjął wszelkie ludzkie grzechy (Iz 53, 1-12). Szczególnie wymowne wydaje się jego twierdzenie: „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy” (Iz 53,5a). Paweł w nawiązaniu do tego tekstu stwierdza, że Chrystus nie tylko przyjął na siebie wszystkie ludzkie grzechy, ale wręcz utożsamił się z nimi: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2Kor 5,21).
W innym miejscu Paweł zauważa, że Chrystus stał się przekleństwem: „Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił – stawszy się za nas przekleństwem, bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie” (Ga 3,13). Chrystus wziął więc na siebie wszelkie konsekwencje grzechu pierwszych rodziców – śmierć, cierpienie, przekleństwo i grzechy, a przyjąwszy je na siebie, został wraz z nimi przybity do krzyża. W niedzielny poranek Chrystus opuszcza grób, natomiast konsekwencje grzechu pierwszych rodziców pozostają nadal ukrzyżowane. Oto niezwykłe dzieło odkupienia, dostępne dla każdego, kto wierzy w Jezusa.
W dalszej części wywodu apostoł powołuje się na starożytny zwyczaj procesji tryumfalnych. Po dokonaniu zwycięstwa i zagarnięciu łupów, zwycięska armia brała w niewolę przeciwników, kuła ich łańcuchami, i tak powiązanych wiodła w tryumfie na pokaz i szyderstwo ze strony tłumu. To właśnie uczynił Jezus z szatanem i jego demonami – rozbroił Zwierzchności i Władze i jawnie wystawił je na widowisko.
5. Konkluzja
Jak wspomniano we wstępie, wśród badaczy nikt raczej nie ma wątpliwości, że przełomowym doświadczeniem w życiu Szawła z Tarsu było wydarzenie pod bramami Damaszku. Z gorliwego prześladowcy rodzącego się i rozwijającego Kościoła, faryzeusz Szaweł stał się równie gorliwym wyznawcą Chrystusa. Dotychczasowe spojrzenie na postać Mesjasza zostało całkowicie odmienione. Kenoza rozumiana jako uniżenie Syna Bożego, który istniał w preegzystencji na równi z Bogiem, stała się kluczem Pawłowego opisu dzieła odkupienia, skierowanego do mieszkańców Filippi (Flp 2,6-11). Apostoł stwierdza najpierw, że Chrystus istniał w postaci Bożej, lecz nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem. Poprzez uniżenie (kenozę) stał się człowiekiem. Własną decyzją z drogi błogosławieństwa, a więc z Bożej obecności, przeszedł na drogę przekleństwa, na którą poprzez przekroczenia Prawa wkracza każdy człowiek. Bóg jednak nie pozostawił Go w stanie śmierci, na którą wydał się z własnej woli, lecz wywyższył Go ponad wszelkie rodzaje istot duchowych, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych” (Flp 2,10). Z najwyższego szczebla przyjmowanej przez judaizm hierarchii bytów Chrystus przechodzi na stopień najniższy – człowieczeństwa, i po doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania powraca – także jako człowiek – na prawicę Boga, a więc na najwyższy szczebel hierarchii. W wyniesieniu Chrystusa na prawicę Boga zakotwiczona jest prawda o niezwykłej godności każdego, kto w Niego wierzy.
[1] M. ROSIK, „Dzieło Jezusa w ujęciu listów Pawłowych”, Wrocławski Przegląd Teologiczny 16 (2008) 2, 69-80.
[2] H. LANGKAMMER, Apostoł Paweł i Jego dzieło, Opolska Biblioteka Teologiczna 46, Opole 2001, 56. Inni jednak w odmienny sposób tłumaczą nazwę stronnictwa: „I farisei si proclamano anticonformisti; tale il significato del loro nome in ebraico: essi si denominano Perushim, i divisi, distinguendosi così dai notabili, dai funzionari e dai sacerdoti. Essi appartengono alle classi popolari, sono specificamente ebrei ed hanno una mentalità liberale: invece di seguire scrupolosamente la Legge, sono gli iniziatori del commento rabbinico”; R. ARON, Gli anni oscuri di Gesù, Milano 1963, 145-146. Jeszcze inne stanowisko prezentuje I.M. Zeitlin: „Some scholars have alleged that the Pharisees were a ‘sect’ in the narrowest sense, and that they represented no one but themselves. But if any Jewish party in Palestine became the popular movement of the masses, it certainly was the Pharisees. There is no evidence to support the view that the Pharisees had set themselves apart from the rest of the people, or from the humbler social levels of society. Nor is there any Pharisaic opposition to the am ha-aretz (literally ‘people of the land’) for their lack of learning or education. The uneducated man as opposed to the scholar is known as hediot in Hebrew, and as idioteis in Greek”; Jesus and the Judaism of His Time, Cambridge 1988, 16.
[3] Świadczą o tym słowa wyjęte z misznaickiego traktatu Demija: „Ktoś, kto chce zostać członkiem [faryzeuszy], będzie przyjęty, jeśli dotąd postępował zawsze obyczajnie i ze skromnością; jeśli nie, nie będzie przyjęty, chyba że się zmieni. Rabbi Szymon mówił: Przyjmuje się go i wychowuje. Następnie idzie się dalej i przyjmuje go po złożeniu przez niego przyrzeczenia, że będzie zachowywał czystość rąk. Następnie przechodzi się do etapu dopuszczenia po przyrzeczeniu, że będzie zachowywał przepisy dotyczące czystości” (Dem. 2,11).
[4] W języku polskim przykazania te zostały zebrane w zbiorze 613 przykazań judaizmu oraz Siedem przykazań rabinicznych i Siedem przykazań dla potomków Noacha (red. E. Gordon, Kraków 2006).
[5] W Biblii Tysiąclecia (wyd. III, poprawione) perykopa Pwt 30,15-20 opatrzona została tytułem „Dwie drogi”.
[6] Sami Izraelici jednak szybko zauważyli, że prosty mechanizm wyrażony w „prawie dwóch dróg” nie w pełni przystaje do rzeczywistości. Istnieją przecież ludzie, którym wiedzie się znakomicie, choć nie liczą się z Bożym Prawem, oraz ci, którzy starają się zachowywać Boże przykazania, a jednak spotykają ich nieszczęścia. Z tego powodu poszukiwali rozwiązania tego dylematu, czego dowodem są Ps 37 i Ps 73. Ponieważ prosta zasada nagrody za przestrzeganie przepisów Prawa i kary za ich łamanie nie sprawdzała się w życiu doczesnym, przeniesiono ją na wymiar wieczny, uzasadniając, że Bóg po śmierci nagradza za wierność i każe za grzech.
[7] To właśnie uniżenie Chrystusa doprowadziło później do Jego wywyższenia; E. SZYMANEK, Wykład Pisma Świętego Nowego Testamentu, Poznań 1990, 377. Autor mówi o różnych stopniach uniżenia. Najpierw było nim pozbycie się „blasków bóstwa”, czyli oznak godności boskiej, następnie zaś posłuszeństwo aż do śmierci, która była jedną z najbardziej haniebnych form śmierci w starożytności; tamże 378.
[8] A. JANKOWSKI, „Chrystus w obliczu kenozy. O właściwy przekład Flp 2,6b”, Analecta Cracoviensia 10 (1978) 151-153.
[9] H.A. KENT, „Philippians”, w: Expositor’s Bible Commentary with The New International Version of The Holy Bible in Twelve Volumes, red. F.E. Gaebelein, XI, Grand Rapids 1984, 123-127.
[10] Te same elementy występują we wczesnochrześcijańskich wyznaniach wiary. Obejmują one śmierć, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zasiadanie po prawicy Ojca; F.F. BRUCE, The Epistles to the Colossians, to Philemon, and to Ephesians, The New International Commentary on the New Testament, Grand Rapids 1998, 272.
[11] A. SKEVINGTON WOOD, „Ephesians”, w: Expositor’s Bible Commentary with The New International Version of The Holy Bible in Twelve Volumes, red. F.E. Gaebelein, XI, Grand Rapids 1984, 30-31.
[12] F.F. BRUCE, The Epistles to the Colossians, to Philemon, and to Ephesians, 51-53.
[13] A. SKEVINGTON WOOD, „Ephesians”, 34-45.
[14] Przez śmierć duchową należy tu rozumieć oddzielenie od Boga w stanie grzechu pierworodnego, a więc przed przyjęciem sakramentu chrztu, albo po tzw. grzechu śmiertelnym, który powoduje utratę łaski uświęcającej.
[15] „Ochrzczeni zostali wskrzeszeni wraz z Chrystusem i wraz z Nim przywróceni do życia – ta właśnie entuzjastyczna myśl odróżnia Kol 2 i Ef 2 od Rz 6. W Ef 2 została ona nawet jeszcze zaakcentowana przez dodatkowe twierdzenie, że zostali oni razem z Nim posadzeni na wyżynach niebieskich”; J. GNILKA, Teologia Nowego Testamentu, tłum. W. Szymona, Kraków 2002, 447.
[16] Interpretując to Pawłowe wyrażenie, Ojcowie Kościoła głosili, że każdy wierzący zaproszony jest do uczestnictwa w boskiej naturze.
[17] Motyw współpogrzebania i współwskrzeszenia wiernych z Chrystusem jest prawdopodobnie zaczerpnięty z Rz 6,4; B. ADAMCZEWSKI, List do Filemona. List do Kolosan. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz, Nowy Komentarz Biblijny. Nowy Testament XII, Częstochowa 2008, 263. Autor stwierdza dalej: „Fragment Kol 2,11-13 ma zatem zasadniczo pozytywny, demonstracyjny charakter ukazania dokonanego przez Boga zbawienia adresatów przez rytualno-duchowe włączenie ich w Chrystusowe obrzezanie, a więc w śmierć i wskrzeszenie z martwych Jezusa Chrystusa. Fragment kończy się również pozytywnym motywem współożywienia wierzących i darowania im wszystkich przewinień. Wierni ukazani zostają zatem jako oczyszczeni w Chrystusie od różnych przejawów i skutków ich własnej, wewnętrznej słabości”; tamże, 267.
[18] „Mimo, iż przywrócenie do życia i wskrzeszenie zawierają w sobie odpuszczenie grzechów, wyrażają one coś jeszcze. Mówią mianowicie o już urzeczywistnionym włączeniu w los Chrystusa, a więc w Jego zmartwychwstanie. Ponieważ On został wskrzeszony, razem z Nim zostali wskrzeszeni także wszyscy, którzy do Niego należą, którzy przez chrzest mają udział w Jego losie. […] W ochrzczonym to działanie Boże staje się skuteczne dzięki wierze”; J. GNILKA, Teologia Nowego Testamentu, 447.
Źródło tekstu: http://www.mariuszrosik.pl/?p=5643. Na prawach cytatu.