Różdżka z pnia Jessego
Mesjański ekosystem (Iz 11,6-8)
Ryszard Rumianek, Potomek rodu Jessego (Iz 11,1-9)
Duch udzielony Mesjaszowi w Księdze Izajasza
Mesjasz w Księdze Protoizajasza
HOMILIA 1
1. Zima to czas żniw w lesie. Zostają poręby, place po wycince. Na wiosnę wypuszczą się tu i ówdzie małe gałązki, aby skierować się ku słońcu.
2. Prorok Izajasz zapowiada Zbawiciela – Różdżkę, który wyrósł, mocą Ducha działał i nam zostawił w Kościele tę moc, abyśmy przemieniali świat.
3. Iz posuwa się aż do nieosiągalnego ideału powszechnej zgody i łagodności. Tęsknimy do takiego świata. Żeby wreszcie była zgoda, żeby zło nie miało w końcu mocy działania…
4. Bóg nie czeka z przyjściem, aż będzie lepiej. Przychodzi wśród niepokoju, aby było lepiej.
Gidle, 3 grudnia 2019, Adwent, Iz 11,1-10; Ps 72; Łk 10,21-24
HOMILIA 2
1. Rozsądzanie różnych spraw, sporów, konfliktów nie zawsze było w Izraelu stosowane wg prawdy i sprawiedliwości. Wystarczy przypomnieć historię Zuzanny ze Starego Testamentu, a także wspomnieć opowieść ewangeliczną o „sędzi, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył”.
2. Stąd to wołanie Izajasza o Tego, który przyniesie sprawiedliwość, zaprowadzi pokój, sprawi, że będzie sielsko i anielsko.
3. Stąd wołanie o sprawiedliwego króla w psalmie, aby rządził i sądził wg Bożych zamysłów, o narodu i Króla – Pana wieczności.
4. Jezus mówi dzisiaj: „Ojciec mój przekazał mi wszystko”. To oznacza, że między Ojcem i Synem jest wyjątkowa więź, to oznacza wspólnotę Osób Bożych.
5. Rzecz przedziwna – do udziału w tej wspólnocie Bóg nas wzywa. Skoro jesteśmy ochrzczeni, skoro przyjmujemy Boga w Komunii świętej, to jesteśmy uczestnikami „tych rzeczy” objawionych prostaczkom.
6.Dlatego i nam prorocy i królowie całej starożytności mogą pozazdrościć!
Radonie, 29 listopada 2022, wtorek pierwszego dnia Adwentu, Iz 11,1-10; Ps 72; Łk 10,21-24
HOMILIA 3
1. Na 1000 lat przed Jezusem żył w Betlejem człowiek zwany Jesse. Jego syn – Dawid – został królem Izraela. Założył dynastię Dawidową. Bóg obiecał, że dynastia przetrwa wieki. Przetrwała 4 wieki, ostatni z rodu zmarł gdzieś na wygnaniu z Babilonie.
2. Czy Bóg dotrzymał obietnicy? Tak. To ludzie zawiedli. Zwrócili się ku bożkom, korzyściom, błędnym decyzjom.
3. Ród Jessego został niby pozostałość po ściętym drzewie, korzenie i pień. Z tego pnia po tysiącu lat wyrósł młody pęd, odrośl, mesjasz Pan, Zbawiciel.
4. On jest Królem pokoju! A poetycka wizja tego pokoju z dzisiejszego czytania opowiada o ludziach i ludach okolicznych!
5. Wody wypełniają morze, a nas i nasze serca i relacje niech ogarnie pokój Chrystusowy.
Gdańsk, 3 grudnia 2024, Iz 11,1-10; Ps 72; Łk 10,21-24
LEKTURA DODATKOWA
Prorok Izajasz jest prorokiem nadziei. Jej źródłem są czasy mesjańskie, które opisuje w poetyckich wizjach. Jedną z nich jest wizja dynastii Dawida, zapowiedź Mesjasza: I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. Jej tłem jest zawód związany z wcześniejszym władcą, pobożnym Ezechiaszem: Nadzieje ludzkie opadają często jak jesienne liście. Nadzieje złożone przez proroka w Ezechiaszu wygasły jeszcze szybciej, zniknęły jak mgła pod działaniem słońca. Pozostała wszakże u Izajasza nadzieja na dynastię Dawidową. Wszystko zaczyna się jednak pokornie od nowa, od Jessego, ojca Dawida, jak las, który powoli odtwarza się z kiełka (B. Marconcini).
Na przyszłym wybawicielu Izraela, potomku Dawida, spocznie Duch Pański. Tym samym Duchem został wcześniej namaszczony sam Dawid: Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Począwszy od tego dnia duch Pański opanował Dawida (1 Sm 16, 13). Izajasz mówi o spoczynku Ducha Pańskiego na potomku Jessego. Będzie to więc stała i pełna, doskonała obecność i asystencja, umożliwiająca wypełnienie otrzymanej przez Boga misji. Pełnia takiego wylania Ducha została opisana przez proroka za pomocą poczwórnej wzmianki słowa „ruah”, „duch-wiatr”. Cztery wiatry wskazują cztery strony świata (por. Ez 37, 9), czyli całość kosmicznego horyzontu. Na króla-Mesjasza zstępuje więc kosmiczny Duch stworzenia, który czyni go centrum wszechświata. „Poczwórny” duch jest ponadto znakiem charyzmatycznej i ostatecznej pełni (G. Ravasi).
Potomek Jessego będzie napełniony darami Ducha. Prorok wymienia sześć, sytuując je parami. Mądrość i rozum, inteligencja to pierwsze z darów. Cechy te charakteryzowały szczególnie króla Salomona. Kolejna para darów to rada i męstwo. Są to cechy portretujące króla Dawida. Ostatnia para darów, wiedza i bojaźń Boża, ma wymiar bardziej religijny. Cechy te w szczególny sposób wyróżniały Mojżesza.
Dary, które wymienia prorok Izajasz, ukazują pełnię Ducha i stały się podstawą wyróżnienia tradycyjnych siedmiu darów Ducha Świętego. Liczba siedem (oznaczająca pełnię) pochodzi z Septuaginty i Wulgaty, które wyodrębniły w ostatnim z Izajaszowych darów dwa: pobożności i bojaźni Bożej.
Dary, które otrzyma przyszły władca, wyrażające pełnię Ducha, uzdolnią go do podjęcia władzy opartej na prawie i sprawiedliwości; będzie bronił słabych i najbardziej potrzebujących, począwszy od wdów i sierot, stojących najniżej na ówczesnej drabinie społecznej: Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Idealny król, Mesjasz przywróci nie tylko harmonię w relacjach międzyludzkich, ale także w świecie przyrody: Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Owa idealna harmonia w wymiarze ekologicznym będzie spełnieniem „nadziei” stworzenia, ostatecznym wyzwoleniem i uzyskaniem utraconej godności: Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych (Rz 8, 20-21). Ten program pozostanie prerogatywą Mesjasza Jezusa z Nazaretu, Boga-Człowieka; bez Niego wypełnienie jest tylko częściowe. A więc pełny sens tej zadziwiającej karty znajduje się jedynie w Jezusie Chrystusie, ku któremu Izajasz podąża wzrokiem, nie mogąc wszakże zobaczyć Go (B. Marconcini).
Źródło tekstu: jezuici.pl
Dawid, władca Izraela, który około 1000 r. przed Chr. silnie zjednoczył pod swym panowaniem całą Ziemię Obiecaną, który zdobył Jerozolimę i z niej uczynił stolicę, który pokonał i ujarzmił wszystkich zewnętrznych wrogów, zapewniając pokój, chce przypieczętować swe dokonania budową świątyni, mieszkania dla swego Boga. Tak przecież czynili inni wielcy władcy Bliskiego Wschodu tamtego czasu. Ale tu odpowiedź Pana Boga jest przypomnieniem, że dokonania króla nie są tylko jego dziełami, ale także dziełem Boga, który był z Dawidem od czasu, gdy zabrał go „z pastwiska spośród owiec”.
Ów „prztyczek”, mający schłodzić królewskie samozadowolenie, nie znaczy, że Pan Bóg nie docenia dokonań Dawida. Wręcz przeciwnie, On pokazuje znacznie więcej i dalej, niż widzi król. Pan Bóg zapowiada trwałość domu Dawida, która przekroczy trwałość jego dynastii. Dla potomka Dawida Bóg będzie Ojcem, a on będzie Mu synem.
Dynastia Dawida przetrwała do końca istnienia Królestwa Judy. W sumie stanowiło ją ponad 20 władców. Ostatni, Jojakin, zmarł w VI w. przed Chr. na wygnaniu w Babilonii.
Linia dynastyczna wymarła, ale nie wymarł ziemski ród Dawida. Genealogie, a te przytaczają zarówno ewangelista Mateusz, jak i Łukasz, pokazują trwałość pokoleń idącą aż do Jezusa. Gdy dziś słuchamy sceny zwiastowania, to przecież i anioł Gabriel nawiązuje do tego oczekiwania wieków izraelskich: „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida”.
Boski posłaniec zapowiada także coś więcej. O ile trwanie dynastii Dawida, choć długie, było czasowe, to panowaniu Dziecięcia, które urodzi Maryja, „nie będzie końca”.
Źródło tekstu: biblia.wiara.pl. Dostęp: grudzień 2024.
Około 705 roku przed Chr. zasiadł on na tronie po nagłej śmierci swego ojca Sargona II, który podbił część Ziemi Świętej, Królestwo Północne, i uprowadził ludność w niewolę. Nowy władca starał się kontynuować zaborczą politykę swego poprzednika. W 701 roku przed Chr. stanął pod murami Jerozolimy. Wówczas stało się coś wyjątkowego. Biblia, a konkretnie Druga Księga Królewska, ale obok niej także pisma starożytnych historyków donoszą, że w asyryjskim obozie doszło do pełnej tajemnicy i grozy śmierci najeźdźców. W wyniku tego Sennacheryb zarządził odwrót. Jerozolima została ocalona. I to te okoliczności, zdaniem wielu biblistów, są historycznym tłem dzisiejszego pierwszego czytania.
Kraj jest zniszczony z powodu asyryjskiego najazdu, ale przecież uratował swą niepodległość. Bazując na tym historycznym kontekście, stary Izajasz widzi dalej i więcej. Tworzy poemat, który – zdaniem biblisty ks. prof. Tadeusza Brzegowego – zapowiada pojawienie się władcy z królewskiej rodziny Dawida (Dawid był synem Jessego), wyposażonego we wszelkie duchowe władze i zdolności, by zaprowadzić idealne królestwo, w którym ubodzy i uciśnieni będą się cieszyć takimi samymi darami jak ludzie znakomici i potężni. Jest to wielki poemat mesjański, wracający do wcześniejszych orędzi Izajasza, gdy ten prorok wieszczył: „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele… Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”.
Czyż tego nie rozumiał św. Jan Chrzciciel, ostatni prorok Starego Testamentu, o którym mówi dzisiejszy fragment Ewangelii?
Źródło: gosc.pl. Dostęp: grudzień 2024.
Postać Jessego na kartach Biblii pojawia się po raz pierwszy w zakończeniu Księgi Rut. Znajdujemy tam wzmiankę, że był on potomkiem Obeda, syna zrodzonego ze związku Rut i Booza, który mieszkał w Betlejem w Judei. Sytuacja zrodzonego z takiego związku chłopca była szczególna, gdyż matka Obeda pochodziła z pogańskiego narodu Moabitów. Tym samym Rut nie była Izraelitką, choć – jak wspomina historia opisana w tej księdze – odznaczała się wielką szlachetnością, pozostawiła swój naród i wiarę, aby opiekować się teściową, z którą przywędrowała do Betlejem. Po linii prawa jej dziecko nie było Hebrajczykiem, mimo że jego ojciec był potomkiem ludu Abrahama. Obed został jednak przyjęty do ludu Izraela przez Noemi. Ona też zajęła się jego wychowaniem. I może ta informacja nie miałaby aż tak wielkiego znaczenia, gdyby nie to, że Jesse zrodził (mówiąc kategoriami biblijnymi) Dawida, przyszłego króla Izraela (por. Rt 4, 1-22).
Po raz kolejny postać Jessego pojawia się w opisie powołania Dawida na króla nad Izraelem, o czym jest wspomniane w Pierwszej Księdze Samuela (por. 16, 1-13). Oto do Jessego przybywa Saul, by na polecenie Boga namaścić jednego z synów Jessego na władcę nad Izraelem. Ten jest zaskoczony. Przyprowadza do Saula kolejno swoich synów, ale żaden z nich nie okazuje się tym, którego wybrał Bóg. Jesse jednak nie wziął pod uwagę wszystkich swych synów. Dopiero na wyraźne pytanie Saula wspomniał o Dawidzie jako o najmniejszym, któremu zlecono wypasanie owiec. Pewnie był zdumiony, gdy okazało się, że właśnie ten z jego synów został powołany przez Boga, aby objął władzę nad Izraelem. Ostatecznie Dawid stał się najznamienitszym władcą, a od Boga otrzymał obietnicę, że z jego rodu będzie pochodził Mesjasz władający Izraelem na wieki. Jeśli porównamy ród Dawida do rozrastającego się drzewa, można nazwać Jessego, ojca Dawida, korzeniem owego rodu.
Niestety, potomkowie Dawida, którzy zasiadali po nim na tronie, nie odznaczali się zbyt wielką szlachetnością. Już Salomon pod koniec swego życia wywołał zgorszenie niemoralnym postępowaniem oraz przyzwoleniem na kult obcych bóstw. Jego syn, Roboam, błędną polityką doprowadził do podziału kraju na dwa odrębne państwa. Kolejni władcy, zamiast dawać wzór, siali zło. Czy zatem wszystko zostało stracone? Nie, bo choć ludzie mogli zawieść, to Bóg zawsze jest wierny swoim obietnicom. Ukazał to prorok Izajasz, porównując stan rodu Dawida do drzewa, którego pień wydaje się martwy, ale jak z pnia drzewa potrafi wyrosnąć młody i silny pęd lub od jego korzenia może się ukazać odrośl, tak i w rodzie Dawidowym nastąpi odnowienie (por. Iz 11, 1). Mimo przeszkód przyjdzie Mesjasz, obiecany Władca, zapowiedziany potomek Dawida. On przywróci świetność dynastii Dawida – rodu, któremu początek dał Jesse. Dlatego prorok nazywa Go Latoroślą (Różdżką) z pnia Jessego i Odroślą pochodzącą z jego korzeni.
Źródło tekstu: niedziela.pl. Dostęp: grudzień 2024.
„W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym” (Łk 10, 21).
Powrót uczniów i widoczne znaki królestwa Bożego (pokonanie szatana) zrodziły w Jezusie niespodziewany wybuch radości i spontaniczną modlitwę uwielbienia Ojca. Jezus rozradował się w Duchu Świętym. Kardynał Carlo Marini definiuje rozradowanie jako stan duszy tych, którzy wobec nieprzewidzianego wydarzenia radosnego i nieoczekiwanego, mają poczucie niemieszczenia się w sobie i przeżywają w głębi serca pełną radość. Jest to stan wewnętrzny, przeżycie wstrząsu wobec czegoś nieoczekiwanego a wspaniałego.
Modlitwa, która jest wewnętrznym rozradowaniem, znana jest na kartach Biblii. W taki sposób modliła się Anna (1 Sm 1-2). Ta niepłodna kobieta bardzo cierpiała z powodu bezdzietności. Uważała ją bowiem (według powszechnego wówczas przekonania) za karę Bożą i brak błogosławieństwa. Bezpłodności nie równoważyła jej wielka miłość i czułość okazywana przez męża. Gdy gorąco prosiła Boga o dziecko, Pan wysłuchał jej ufnej modlitwy. Wówczas Anna wyśpiewała pieśń serca, którą uznaje się za „Magnificat” Starego Testamentu. Jest to modlitwa, która może stać się modlitwą każdej współczesnej kobiety: Raduje się me serce w Panu, moc moja wzrasta dzięki Panu, rozwarły się me usta na wrogów moich, gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą. Nikt tak święty jak Pan, prócz Ciebie nie ma nikogo, nikt taką Skałą jak Bóg nasz. Nie mówcie więcej słów pełnych pychy, z ust waszych niech nie wychodzą słowa wyniosłe, bo Pan jest Bogiem wszechwiedzącym: On waży uczynki. Łuk mocarzy się łamie, a słabi przepasują się mocą, za chleb najmują się syci, a głodni [już] odpoczywają, niepłodna rodzi siedmioro, a wielodzietna więdnie. To Pan daje śmierć i życie, wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza. Pan uboży i wzbogaca, poniża i wywyższa. Z pyłu podnosi biedaka, z barłogu dźwiga nędzarza, by go wśród możnych posadzić, by dać mu tron zaszczytny. Do Pana należą filary ziemi: na nich świat położył. On ochrania stopy pobożnych. Występni zginą w ciemnościach, bo nie [swoją] siłą człowiek zwycięża. Pan wniwecz obraca opornych: przeciw nim grzmi na niebiosach. Pan osądza krańce ziemi, On daje potęgę królowi, wywyższa moc swego pomazańca (1 Sm 2, 1-10).
Wewnętrzne rozradowanie w Duchu jest też udziałem całej Jerozolimy: Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty (Iz 61, 10). Radość ludu w Bogu obrazuje symbol zaślubin. Bóg jest oblubieńcem, zaś szczęśliwą oblubienicą jest lud (miasto święte Jerozolima). W ten finezyjny sposób Izajasz kreśli obraz zaskakująco intymnej, serdecznej i namiętnej relacji między Bogiem i Jego stworzeniem (G. Ravasi).
Najpiękniejszą modlitwą rozradowania w Nowym Testamencie jest „Magnificat” Maryi: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię – a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje – jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki (Łk 1, 46-55). Maryja raduje się z miłosierdzia Boga. Zmienił On bowiem kierunek Jej życia i uczynił najszczęśliwszą kobietą – Matką Boga. Jej radość, uwielbienie i wychwalanie Boga wypływa również z doświadczenia Bożej wszechmocy. Maryja wypowiada się patrząc na dzieje ludzkości poprzez pryzmat nadziei, z perspektywą Królestwa Bożego. W świecie wypełnionym nieszczęściami, cierpieniami i niesprawiedliwością, dostrzega Boga, który przemieni nędzną egzystencję ludzką (C.M. Martini).
W tło tych i innych biblijnych modlitw wpisuje się modlitwa rozradowania Jezusa. Jego radość nie jest „samotna”, indywidualna, ale wiąże się z wewnętrznym życiem Trójcy Świętej. Jezus raduje się z działania Ojca, a tym, który wzbudza Jego uczucia jest Trzecia Osoba Boska. Jezus raduje się we wnętrzu własnej duszy, w tej największej głębi samego siebie, w tej jedynej więzi miłości, która łączy Go z Ojcem. Jego radość jest radością wytryskującą z Jego wnętrza, z pełni Ducha Świętego, z tej pełni, która nie zależy od wydarzeń i nie należy do porządku rzeczy doświadczalnych dotknięciem (C.M. Martini). Jest to radość „twórcza”, „komunikatywna”, która może stać się udziałem każdego człowieka żyjącego w Duchu. Kardynał Martini komentuje: Radość w Duchu Świętym nie podlega zniszczeniu, nie brzmi fałszywie, nie staje się przyczyną niepokoju. Jest twórcza: rodzi się z danych przez Boga darów. Jest komunikatywna: zrodzona w naszym wnętrzu udziela się innym w sposób nam właściwy i staje się źródłem rozradowania dla drugich. Jest na tyle wielka, że zdolna nadać memu życiu i życiu tych, którzy mnie otaczają, nową wartość, wartość niezależną od okoliczności, od zmiany humoru, wartość, której nie grozi osłabienie z powodu zmęczenia czy kłopotów; jest to źródło, które w nas bije dzięki Duchowi Świętemu.
Źródło tekstu: jezuici.pl. Dostęp: grudzień 2024
Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić (Łk 10, 21-22).
Jezus raduje się w Duchu Świętym z tajemniczego planu Boga, który może wydawać się paradoksalny, kontrowersyjny. Stwórca zakrył tajemnice królestwa Bożego przed mądrymi i wielkimi tego świata, zaś odsłonił przed prostymi i pokornymi. Ludzie ubodzy w szerokim aspekcie, a więc także słabi i bezbronni, cierpiący, ludzie z marginesu, dzieci, prości i czystego serca byli szczególnie bliscy sercu Jezusa. Postępował wobec nich jak ojciec lub matka, którzy poświęcają więcej czasu i uczucia dzieciom słabszym czy trudniejszym. Często przebywał w ich towarzystwie, okazując swą przyjaźń i miłość.
Prostota i czystość serca pozwalają patrzeć na rzeczywistość oczami zdumienia, zachwytu, podziwu i wdzięczności. Ludzka mądrość i wiedza często wiążą się z bezdusznością, małostkowością i pretensjonalnością. Nie pozwalają przyjąć daru, ani nie rodzą wdzięczności. Przeciwnie, utwierdzają jedynie w pysze.
Jezus wskazuje jednak inny aspekt owego dziwnego wyboru Boga: takie było Twoje upodobanie (Łk 10, 21). Wybór Boga jest wyrazem Jego nieskrępowanej niczym wolności. Z kolei wolność jest przejawem Jego nieogarnionej miłości. Jezus posługuje się słowem „eudokia”, które wyraża między innymi bezinteresowną dobroć, miłość. Miłość bowiem jest dawana bezinteresownie, jej źródłem jest wyłącznie wolność kochania, inaczej nie byłaby już miłością, lecz interesem. Prawdziwa miłość niczego nie oczekuje, jej początkiem i kresem jest wolność. (…) Nie ma przymusu ani nakazu, ani wypełniania prawa, ani nagrody za zasługi; zawsze jest miłość w wolności, która jest wolnością kochanego i kochającego we wspólnym miłowaniu (I. Gargano).
Źródłem radości Jezusa jest również jedność z Bogiem Ojcem. Owa jedność, którą tworzy Duch Święty daje Mu pełnię poznania: Ojciec mój przekazał Mi wszystko (Łk 10, 22). Poznanie zaś jest darem, wypływającym z nieogarnionej miłości Ojca. Wszystko, co Ojciec ma, wszystko, czym jest, przekazuje Synowi, pozostając przy tym Ojcem i pozwalając Synowi pozostać Synem. W tym tajemniczym, całkowitym oddaniu się Ojca Synowi odsłania się nam niekończona głębia daru, który Syn złożył z siebie Ojcu (I. Gargano).
Jezus stanowi jedno z Ojcem, dlatego zna Go doskonale. Wiedza ta nie jest dana ludziom, albo raczej nie jest dana w pełni. Zależy bowiem od objawienia i woli Jezusa. Tyko On może przekazać ją w swej wolności komu zechce. Odkrycie to powinno otwierać serca dla szczęścia i radości. Jednak nie zawsze się tak dzieje. U niektórych może sprowokować nawet zazdrość, zawiść, rozczarowanie. Czują, że są sprawiedliwi i zasłużeni i dlatego stanowczo oskarżają wolę Syna i dobroć Ojca o niesprawiedliwość (I. Gargano).
Jezus wcielił się, pojawił się w ludzkiej naturze po to, aby objawić, odsłonić prawdziwe oblicze Ojca. Odtąd nie można mówić o Bogu, nie mówiąc o Jezusie z Nazaretu. Bóg niewidzialny, niedotykalny, przekraczający wszelkie wyobrażenia o Nim chce być poznany, spotkany i kochany w swoim Synu, który stał się człowiekiem. Jaki Ojciec, taki Syn: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).
Człowiek w pewnym stopniu może doświadczyć czy przeniknąć tajemnicę „osobowości Boga”, gdy przez wiarę zgodzi się ujrzeć Go w Jezusie Chrystusie. Osoba Jezusa, Jego życie, słowa, czyny, Jego miłosierdzie, dobroć, miłość są najdoskonalszym odbiciem oblicza i Serca Boga. Jedynie Jezus rzeczywiście widział Boga, ponieważ sam jest Bogiem. Spoczywa w sercu Boga. Pozostaje w najbardziej intymnej więzi z Ojcem. Kontemplując Jego ziemskie życie, Jego słowa i czyny, można uchwycić coś z życia niezgłębionej tajemnicy Trójcy Świętej. To właśnie w Jezusie człowiek ogląda Boga i Jego miłość. I w Jezusie uzyskuje intymną więź z Ojcem; ogląda chwałę Boga (por. J 1, 14). Pisze o tym pięknie Apostoł Jan: [To wam oznajmiamy], co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce – bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione – oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna (1 J, 1, 1-4).
Jednak ludzkie zdolności poznawcze są ograniczone. Mimo światła Ducha Świętego ludzkie poznanie będzie zawsze niepełne, a obraz Boga tworzony przez człowieka nieadekwatny. Człowiek nigdy nie zdefiniuje Boga ani nie zrozumie Go (w rzeczywistości ziemskiej). Bóg jest zawsze inny i większy. Wobec Boga pozostaje człowiekowi tylko jedna możliwość: pochylić czoło ku ziemi w pełni uwielbienia ciszy. „Apofasis”, postawa apofatyczna, jest bowiem jedyną możliwą postawą człowieka, który staje w progu tajemnicy Ojca (I. Gargano).
Źródło tekstu: jezuici.pl. Dostęp: grudzień 2024