Sens cierpienia

Grupa docelowa: Młodzież Rodzaj nauki: Katecheza Tagi: Cierpienie, Grzech, Konsekwencje grzechu, Krzyż, Sens cierpienia

1. Ciemna dolina

WSTĘP

Pamiętam jak w dzieciństwie bałem się ciemności piwnicy w moim bloku. Często żarówka w piwnicy była przepalona, albo wcale jej nie było. Chłód i ciemność mnie przerażały, z ziemniakami lub kompotem wracałem biegiem do mieszkania.

Dzisiaj już się nie boję ciemności piwnicy. Ale nadal jestem ostrożny, bo w mieście są takie miejsca, gdzie nie warto się pokazywać nawet w środku dnia. Są takie bramy, ulice, osiedla, które można porównać do ciemnych piwnic. Zwłaszcza wieczorem czy w nocy. Ciemność kojarzy nam się ze złem, jakby je ukrywała i sprzyjała złu.

W życiu człowieka także są takie sytuacje, które kojarzą nam się z ciemnością. Najchętniej wykreślilibyśmy je z życia… chwile błędów i ciemnych decyzji, ich mroczne konsekwencje – to moja wina i moja odpowiedzialność.

Ale są też takie zdarzenia, które spadają na człowieka bez jego woli. Ciemności, które ogarniają ludzkie życie przychodząc same z siebie, jak obłok na niebie przesłaniający słońce, gnany wiatrem, na który nie mamy żadnego wpływu.

Co to za ciemności? No właśnie, poszukajmy odpowiedzi na to pytanie posługując się Ps 23.

Ps 23

Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.

Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:

orzeźwia moją duszę.

Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach

przez wzgląd na swoje imię.

Chociażbym chodził ciemną doliną,

zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.

Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza.

Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników;

namaszczasz mi głowę olejkiem;

mój kielich jest przeobfity.

Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną

przez wszystkie dni mego życia

i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy.

AKTYWIZACJA

Praca w grupach. Metoda – plastyka. Zadanie jest następujące: po przeczytaniu psalmu poszukujemy odpowiedzi na pytanie: co w ludzkim życiu może być taką „ciemną doliną”, przez którą człowiek przechodzi? Wykonujemy prostą ilustrację naszej odpowiedzi (czarny papier jako tło ilustracji – ciekawa opcja). Może być w postaci haseł, może być coś ciekawszego – wg możliwości uczniów. Można zrobić jeden duży plakat, na którym uczniowie przyklejają karteczki z hasłami – odpowiedziami na pytanie.

Prezentacja pracy na forum. Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Czy w każdym ludzkim życiu jest taka ciemna dolina?
  2. Czy można wybrać taką trasę życiowej wędrówki, aby ją ominąć? Czy da się uniknąć tego wszystkiego, co wypisaliśmy w naszych odpowiedziach?
  3. Co nam daje przejście taką doliną? Czego nas może nauczyć?
  4. Czy przejście taką ciemną doliną może być dla nas wartościowe?
  5. Kto ponosi odpowiedzialność za istnienie takich dolin i tego, co w nich człowieka czeka?
  6. A co jeśli całe życie człowieka wydaje się być jedną ciemną doliną?
  7. Co Bóg na takie doliny?
  8. Na czym polega Jego bycie przy człowieku wędrującym w ciemności?
  9. Czy można odczuć Jego bliskość?
  10. Czy wskazuje drogę do wyjścia z takiej doliny?

PUENTA

Nie wolno nam zapomnieć o tym, że cierpienie samo w sobie to naprawdę nic dobrego i że należy z nim walczyć, usuwać je zarówno z naszego życia, jak z życia naszych bliźnich. Jest w Księdze Mądrości takie bardzo znane zdanie, że „Bóg śmierci nie uczynił ani nie cieszy się ze zguby żyjących”. Otóż równie prawdziwie można powiedzieć, że Bóg cierpienia nie uczynił ani nie cieszy Go to, że Jego dzieci cierpią.

Podleganie cierpieniu, podobnie jak nasza śmiertelność, jest skutkiem i owocem naszej grzeszności. Często nawet naocznie widać, że nie byłoby tego oto cierpienia, gdyby nie mój lub cudzy grzech, mój albo twój egocentryzm, gruboskórność, niewrażliwość, itp. „Wszyscy, którzy chodzą za obcymi bogami, pomnażają swoje udręki” – wskazuje Psalmista podstawowe źródło cierpień na świecie.

To właśnie dlatego powinniśmy dążyć do tego, żeby cierpienia było na świecie jak najmniej. Z jednej strony należy usuwać przyczyny cierpienia, również jego przyczyny najgłębsze, które swe źródło mają w duszy człowieka, a których źródłem ostatecznym jest nasze odejście od Boga. Z drugiej zaś strony czymś słusznym jest zmniejszać swoje i cudze cierpienie, które już stało się faktem.

Toteż nie jest to przypadek, że właśnie cywilizacja chrześcijańska rozwinęła na niespotykaną dotąd skalę wrażliwość na człowieka chorego, również chorego psychicznie, na człowieka biednego, również nędzarza duchowego, na człowieka doznającego niesprawiedliwości, a nawet na sytuację przestępcy słusznie ponoszącego karę za swoje przewinienia.

Prowadzi to nas nieraz aż do rzucania oskarżeń przeciwko samemu Panu Bogu. Przygniecieni jakimś wielkim nieszczęściem, zapominamy o tym, że wszelkie zarzuty stawiane Bogu dotyczą naszych fałszywych o Nim wyobrażeń i nie mogą dotyczyć Boga prawdziwego. Jest przecież czymś gruntownie niemożliwym, ażeby Bóg, który jest samą Miłością, był sprawcą jakiegokolwiek zła lub czegoś niesłusznego.

Powiedzmy to skrótowo: To nie Pan Bóg jest sprawcą tego, iż zapadalność dzieci na raka jest bez porównania wyższa na Górnym Śląsku niż w Białostockiem, i nie Pana Boga należy obwiniać za to, że w ostatnim półwieczu – odkąd zaczęliśmy robić doświadczenia z wybuchami jądrowymi – znacznie wzrosła liczba różnych kataklizmów, takich jak trzęsienia ziemi, tajfuny itp. Kiedy to człowiek sobie uświadomi, łatwiej zrozumieć, że to jednak niemała pochopność przypisywać od razu Panu Bogu wszystkie te cierpienia, których przyczyn nie potrafimy rozpoznać.

Pan Bóg niewątpliwie nie chciał, aby ludzie cierpieli. Ale zarazem nie chce usuwać nam cierpienia z naruszeniem naturalnego porządku przyczyn i skutków, kiedy sami je w nasze życie wprowadzamy. Czyni jednak coś bez porównania więcej: dopuszczając cierpienie, usuwa jego złowrogie żądło, jeśli tylko człowiek cierpiący w Nim zechce szukać ratunku. Cierpienie samo z siebie ma moc zmiażdżyć człowieka, Bóg jednak (i tylko On) ma moc sprawić, ażeby człowiek dotknięty cierpieniem został ocalony.

Wiele o tym czytamy w Piśmie Świętym. „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4).

2. Góra ciemności

WSTĘP

Opuszczenie „ciemnej doliny” nie zawsze musi kojarzyć się z ulgą i wolnością od cierpienia. Wręcz przeciwnie – dopiero wtedy może przytłoczyć człowieka prawdziwy krzyż, który Jezus dźwigał właśnie na górę Golgoty.

Pójdźmy tam teraz razem z Nim i stańmy na szczycie…

Łk 23,39-43

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa. Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju.

J 19,28-34

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha. Ponieważ był to dzień Przygotowania, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda.

Jezus obiecał życie wieczne „dobremu łotrowi”. Potem oddał ducha. Łotr został sam. Miał jeszcze kolegę po drugiej stronie. Wiedział, że także umrze, czuł to umieranie każdą częścią swojego ciała i duszy…

AKTYWIZACJA

Praca na forum. Metoda – dyskusja. Zadanie jest następujące: na podstawie tekstów ewangelicznych poszukujemy odpowiedzi na pytanie: jakie postawy w  przeżywaniu cierpienia widzimy w bohaterach tych tekstów?

Czas na dyskusję.

PYTANIA DO DYSKUSJI

  1. Urągający Jezusowi złoczyńca… jak przeżywa katusze? Co w nim budzi śmiertelny ból?
  2. Jak zachowuje się drugi złoczyńca?
  3. Co możemy zauważyć u Jezusa?
  4. Jaka postawa charakteryzuje dzisiejsze dźwiganie krzyży 21 wieku? Co one z nami robią?
  5. Czy jest taka możliwość, że czekają na nas przeżycia wszystkich trzech krzyży?

PUENTA

Kiedy człowiek w swoim cierpieniu nie chce lub nie potrafi zbliżyć się do Boga, cierpienie ma tak złowrogą moc, że może go nawet zniszczyć. Ale w moim cierpieniu mogę również powierzać się Bogu, mogę błagać Go, aby On sam zechciał się do mnie przybliżyć. Wówczas żar cierpienia nie tylko że mnie nie zniszczy, ale stanie się ze mną podobnie jak z tym drzewem nad strumieniem: tym głębiej zapuszczę korzenie ku mojemu Bogu!

Jeszcze lepiej prawdę tę oddają trzy krzyże, jakie stały na Kalwarii. Cierpienie człowieka ukrzyżowanego po lewej stronie zachowało pierwotny wymiar niszczącej i przeklętej zapłaty grzechu.

Człowiek z prawej strony też zasłużył sobie na karę, ale mocą Chrystusa jego cierpienie stało się drogą powrotu do człowieczeństwa. Dlatego człowiek ten usłyszał słowa: „jeszcze dziś będziesz ze Mną w raju”.

I wreszcie Chrystus Pan: cierpiał za cudze grzechy, za nasze grzechy, a w swoim strasznym cierpieniu nie tylko nie dał się oderwać od swojego Przedwiecznego Ojca, lecz nas wszystkich do Niego przybliżył.

Te trzy krzyże – krzyż przeklęty, krzyż pokuty oraz krzyż zbawczy – to trzy sposoby przeżywania zewnętrznie podobnego cierpienia. Jesteśmy grzesznikami, dlatego nikt z nas nie jest godzien cierpieć wyłącznie na krzyżu Chrystusa. Zapewne nasze cierpienia dokonują się na wszystkich trzech krzyżach jednocześnie. Chodzi jednak o to, żeby możliwie jak najwięcej swoje cierpienie przeżywać na krzyżu Chrystusa Pana oraz na krzyżu dobrego łotra, i żeby jak najmniej cierpieć bezsensownie, na tym krzyżu z lewej strony.

Nie musimy rozumieć sensu naszych cierpień, ważniejsze jest to, żeby – za łaską Bożą – miały one jak najwięcej sensu. Głęboko, bardzo głęboko wyraził to Cyprian Norwid: „Hieroglif cierpienia, na ziemi niepojęty, zrozumialszy w niebie”.

Źródło tekstu: www.opoka.org.pl