Spowiedź przez internet
1. Po co jest sieć?
WSTĘP
Wiek 20 okrzyknięto wiekiem internetu. Jego popularność, wpływ na kształtowanie społeczeństwa bije już wszelkie rekordy. Ale gdyby się zastanowić tak głębiej, to co tak naprawdę internet daje człowiekowi?
AKTYWIZACJA
Praca w grupach. Formularz – strona www. Odpowiadamy na pytanie: co internet daje człowiekowi? Jakie możliwości? Jakie nadzieje? Jakie szanse? Może poszukajmy też niebezpieczeństw, które ze sobą niesie?…
Prezentacja na forum.
PUENTA
Doszło nawet do tego, że dokument w sprawie internetu wydała Papieska Rada ds. Środków Społecznego Przekazu w dniu 22 lutego 2002. Porusza się w tym dokumencie problem, który coraz częściej może być podnoszony w społeczeństwie i Kościele – mianowicie problem spowiedzi przez internet.
2. Spowiedź przez internet?
WSTĘP
Spowiedź taka zapewniałaby przecież dwa dobra, trudne do osiągnięcia w spowiedzi zwyczajnej: naprawdę pełną anonimowość oraz autentyczny dialog ze spowiednikiem.
AKTYWIZACJA
Czy są jeszcze jakieś plusy i minusy spowiedzi przez internet? Czym mogłaby przyciągnąć ludzi? Wypisujemy je na tablicy.
PUENTA
Postawmy sobie pytanie szersze: Dlaczego przy udzielaniu sakramentów potrzebny jest bezpośredni kontakt udzielającego i przyjmującego sakrament?
Przypatrzmy się najpierw tak rozpowszechnionemu zwyczajowi, jakim jest słuchanie Mszy Świętej przez radio. Jak wiadomo, Kościół bardzo ten zwyczaj popiera, a zarazem przypomina, że w każdą niedzielę wszyscy, dla których jest to możliwe, powinni się fizycznie gromadzić wokół ołtarza eucharystycznego. Stoją za tym racje zarówno psychologiczne, jak i teologiczne.
Psychologicznie rzecz biorąc, różnica między słuchaniem Mszy Świętej przez radio, a uczestniczenie w niej w kościele, jest mniej więcej taka, jak między pójściem do teatru, a oglądaniem tej samej sztuki w telewizji. Chodzi nie tylko o to, że w teatrze nie mamy nawet pokusy, żeby chrupać sobie ciasteczka, czy zadzwonić do znajomego. W sali teatralnej tworzy się jakaś trudna do nazwania aura wspólnego przeżywania oglądanej sztuki.
Różnica psychologiczna między tymi dwoma udziałami we Mszy Świętej — zakładając nawet, że mszy przez radio słucham w duchu prawdziwej pobożności, jest jeszcze taka, jak między osobistym przyjściem na imieniny swojej mamy, a złożeniem jej życzeń przez telefon. Rzecz jasna, niekiedy nie da się przyjść na te imieniny osobiście i wówczas cieszymy się, że w dzień imienin możemy przynajmniej do niej zadzwonić. Zraniłbym jednak moją mamę, gdybym – mieszkając w tym samym mieście i mogąc przyjść do niej — ograniczyłbym się jedynie do złożenia jej życzeń przez telefon.
Bez porównania ważniejsze są powody teologiczne, dla których wysłuchanie mszy radiowej jest tylko namiastką uczestnictwa bezpośredniego. Przez radio nie sposób klęknąć podczas konsekracji i adorować Pana Jezusa rzeczywiście obecnego na ołtarzu pod postaciami chleba i wina! Nie sposób przez radio przystąpić do Komunii Świętej!
Ta konkretność, dotykalność darów zbawienia jest czymś dla chrześcijaństwa bardzo charakterystycznym. Przecież Bóg dokonał naszego zbawienia w ten sposób, że Jego Syn stał się człowiekiem, można Go było słuchać, z Nim rozmawiać i oglądać Go w różnych sytuacjach. Konkretnych ludzi wybrał sobie na uczniów, umarł też w konkretnym dniu i godzinie, w konkretnym miejscu i na konkretnym krzyżu.
Jeśli pamiętamy, że sakramenty są to dary Chrystusa, uobecniające Jego miłość do nas, łatwo więc zrozumieć, dlaczego udzielić ich może tylko fizycznie obecny kapłan, przez sakrament święceń powołany do posługi sakramentalnego uobecniania Chrystusa.
Tę właśnie podstawową intuicję można rozpoznać we wspomnianej przez Pana wypowiedzi Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu z 22 lutego 2002, w której zwrócono uwagę na to, że nie da się sakramentów udzielać przez internet: „rzeczywistość wirtualna nie jest zamiennikiem Realnej Obecności Chrystusa w Eucharystii, sakramentalnej rzeczywistości i współudziału w kulcie sprawowanej w żywej wspólnocie. W internecie nie ma sakramentów, a nawet doświadczenia religijne, możliwe w nim dzięki łasce Boga nie są wystarczające w oderwaniu od współdziałania z innymi wiernymi w świecie rzeczywistym. To kolejny aspekt internetu, który wymaga studium i refleksji. Jednocześnie, plany duszpasterskie powinny uwzględniać, jak przeprowadzić ludzi z cyberprzestrzeni do prawdziwej wspólnoty i jak, poprzez nauczanie i katechezę, internet może następnie być wykorzystany do podtrzymywania ich i umacniania w zaangażowaniu chrześcijańskim.”
Pytanie o możliwość udzielania sakramentów na odległość nie jest zresztą w Kościele pytaniem nowym. Już w połowie XIII wieku podjął je św. Tomasz z Akwinu, przy okazji omawiania przeszkód, uniemożliwiających nam zwyczajne wyspowiadanie się. Ktoś nie mogący używać mowy, albo będący w innym kraju, może — wyjaśnia św. Tomasz — wyspowiadać się na piśmie albo używając jakiś zrozumiałych dla spowiednika znaków lub za pośrednictwem tłumacza. Nie powinno się jednak, nie mając dostępu do spowiednika, przesyłać mu wyznania grzechów za pośrednictwem listu. Ponieważ na odległość nie da się udzielić sakramentu, już lepiej w takiej sytuacji wyspowiadać się ze swoich grzechów przed człowiekiem świeckim.[1]
Mimo to jednak w drugiej połowie XVI wieku spowiedź za pośrednictwem listu zaczęła się rozpowszechniać wśród katolików żyjących w krajach protestanckich i nie mających dostępu do kapłana. Zachowane na ten temat świadectwa budzą niekiedy najwyższy podziw. Przytoczę dla przykładu opowieść z życia zmarłej w 1588 roku w protestanckiej Rydze benedyktynki, Anny Nektena:
„To najcięższą było Annie i siostrom męką, że przez wiele bardzo lat, gdy już wszystkie kapłany z Inflant wypędzono, ani Mszy św. słuchać, ani się spowiadać, ani św. komunii przyjmować nie mogły… Dowiedziawszy się jakoś, że w Kurlandii, w mieście Heremfoth, jeden stary zakonnik a ten kapłan jeszcze się znajdował. Z czego się duch Anny jak i Sióstr jej uradował. Więc taką radę znalazły. Z pośrodku siebie Ottylię, staruszkę przebraną po wiejsku wysłały, która o mil 40 do niego pieszo chodziła. Przynosiła zaś od sióstr w listach zapieczętowanych grzechy każdej z osobna. A on Ojciec, przeczytawszy je sekretnie, rozgrzeszenie im na piśmie posyłał. Posyłał im nadto tyle poświęconych Hostii, ile ich było, i nadto kilka, aby je chowały w Ciborium. Sposób więc komunii ten miały. Trzy dni przedtem bawiły się rozmyślaniem, post ścisły chowały, a tak przygotowane, wyłożywszy Hostie na korporał przystępowały, każda z osobna i klęcząc językiem Hostię świętą brały. I tym sposobem posilały dusze swoje niebieskim pokarmem.”[2]
Dobra wola i żarliwa wiara zarówno tych penitentek, jak kapłana, nie budzą najmniejszej wątpliwości. A jednak Stolica Apostolska — dekretami z 20 stycznia 1602 i z 7 stycznia 1603[3] — stanowczo zakazała tego rodzaju praktyk. Po prostu Pan Jezus to nie jest wzniosła idea o nieskończonym Bożym miłosierdziu, tylko Syn Boży, który dla nas stał się konkretnym Człowiekiem i udziela swoich sakramentów w konkretnie określone sposoby.
Pytanie o możliwość spowiadania się na odległość powróciło po wynalezieniu telefonu. Telefon zapewniałby przecież naprawdę bezpośredni i obustronny kontakt penitenta ze spowiednikiem. Rzecz ciekawa, wspomniane pytanie wpłynęło do Stolicy Apostolskiej już w kilka lat po wynalezieniu tego sposobu komunikacji, ale wtedy — 1 lipca 1884 — Święta Penitencjaria odpowiedziała, że jeszcze za wcześnie na to pytanie odpowiadać.[4]
Nic mi nie wiadomo o tym, żeby później do pytania tego oficjalnie powrócono. Pamiętam tylko, że u nas w Polsce pod koniec lat 90-tych jakiś anonimowy niegodziwiec ogłaszał numer telefonu, na którego sekretarce można nagrać swoje wyznanie grzechów i obiecywał udzielenie rozgrzeszenia. Nie wiem czy odważał się to udzielanie rozgrzeszenia symulować, natomiast niewątpliwie taką działalnością ściągnął na siebie najcięższą karę, jaką Kościół może wymierzyć.[5]
Na koniec spróbuję odpowiedzieć z całą jasnością na pytanie o możliwość udzielenia sakramentu pokuty przez telefon lub internet:
- Telefon czy internet mogą być znakomitymi narzędziami pomocy duszpasterskiej. Nieraz możliwości te nawet instytucjonalizują się, w postaci np. telefonu zaufania, czy strony porad duszpasterskich.
- Na szczęście nie słychać o tym, żeby jacyś księża proponowali spowiedź za pośrednictwem wspomnianych przed chwilą środków komunikacji.
- Wszelkie próby udzielania sakramentu pokuty z użyciem takich środków komunikacji, które nie zapewniają naprawdę bezpośredniego i obustronnego kontaktu spowiednika z penitentem, są z samej natury nieskuteczne i niegodziwe.
- Pozostaje pytanie o ewentualną ważność sakramentu pokuty, udzielanego przez kapłana fizycznie obecnego gdzie indziej, ale będącego w obustronnie bezpośrednim kontakcie z penitentem. Ponieważ jest to pytanie wciąż nierozstrzygnięte, nie godzi się w ten sposób udzielać odpuszczenia grzechów. Przy sprawowaniu sakramentów obowiązuje bowiem zasada tutioryzmu, tzn. nie wolno się kierować niepewnymi opiniami, ale należy się trzymać jasnej nauki Kościoła.
- Dopóki problem ważności lub nieważności tak udzielanego sakramentu nie zostanie autorytatywnie rozwiązany, jedynym wyjątkiem, kiedy kapłanowi wolno udzielać absolucji przez telefon, jest jakaś sytuacja zagrożenia śmiercią (np. prosi o rozgrzeszenie ktoś, kto uległ wypadkowi w górach). Jednak nawet wówczas kapłan udzieli rozgrzeszenia warunkowo, czyli w postawie: jeżeli w tej sytuacji wolno mi udzielić sakramentu, to ja ci go udzielam.
js
[1] Komentarz do IV Sentencji, d.17 q.3 a.4 q-la 3 ad 3 i 4; Suma teologiczna suppl. Q. 9 a. 3 ad 2 i 3. Wstrząsającą opowieść o spowiedzi przed współwięźniarką podaje Grażyna Lipińska Jeśli zapomnę o nich, 1988 wyd. Spotkania s. 119, por. J. Salij, Wiara na co dzień, Poznań 1991 s. 42-44.
[2] Florian Jaroszewicz, Matka świętych Polska, Kraków 1767 s. 21n; cyt. za: Paweł Sczaniecki, Służba Boża w dawnej Polsce, t. 2 Poznań 1966 s. 222n.
[3] Denzinger-Schönmetzer. Enchiridion, nr 1994n.
[4] F. Diekamp, Theologiae dogmaticae manuale, t. 4 Tournai 1943 s.286 .
[5] „… ktokolwiek nagrywa przy pomocy jakiegokolwiek urządzenia technicznego to, co w Spowiedzi sakramentalnej, prawdziwej lub symulowanej, własnej lub kogoś innego, jest mówione przez spowiednika lub przez penitenta, czy upowszechnia to za pośrednictwem środków masowego przekazu, popada w ekskomunikę laete sententiae.” Dekret Kongregacji Nauki Wiary z 23 września 1988, w: W trosce o pełnię wiary. Dokumenty Kongregacji Wiary, Tarnów 1995 s. 324.