Tobiasz

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: Kompas, Księga Tobiasza, Mk 12, Ps 112, rok C, Tb 2, Tobiasz

LEKTURA 2

LEKTURA 3

LEKTURA 4

 WSTĘP

W samym środku Biblii można znaleźć sytuacje gruntownie bezbożne. Podobnie jest w naszym życiu. Dlatego przychodzimy tutaj, aby powierzyć Chrystusowi naszą codzienność, oddać Mu nasze serca. Aby zabrał z nich bezbożność i wypełnił swoją miłością.

HOMILIA 1

  1. Bezbożna sytuacja, o której wspomniałem we wstępnie do Eucharystii to właśnie postawa krewnych i przyjaciół Tobiasza – urąganie i naśmiewanie się z niego. Dołącza też i żona.
  2. W ich głowach była jasna zasada – za pobożność i spełnianie dobrych uczynków powinna należeć się nagroda, czyli pomyślność od Boga!
  3. Coś za coś.
  4. To jest bardzo ludzkie – robię coś dobrego, spodziewam się choćby docenienia tego. To jest dobre, właściwie, wcale nie pyszne.
  5. Chodzi może bardziej o to, aby w chwili próby, straty, ciemności, doświadczenia nie panikować, nie zagubić się i nie stracić właściwego kierunku w życiu duchowym.
  6. Samotność człowieka, który nie zgadza się na takie wycenianie uczynków bywa trudna. Pokazuje to dalszy ciąg tej księgi czytanej teraz w liturgii.
  7. Ale nawet w tej samotności ma „kompas” – więź z Bogiem w sercu, codzienną wierność, która nie zawiedzie. Właściwie pokazuje kierunek. Mimo urągania i śmiechu. Tak działa dojrzała wiara też i dzisiaj – niezależnie od tego, co słyszę wokół.

Msza św. popołudniowa, wtorek 4 czerwca 2013, Poznań. Tb 2,9-14; Ps 112; Mk 12,13-17

HOMILIA 2

1. Niewola – nie kilkuletnia, ale kilkupokoleniowa – wpływa na życie moralne i religijne. Wielu Izraelitów nie wytrzymało próby czasu i zaczęło tracić wiarę, urządzać się w nowej rzeczywistości.

2. Jednak byli i tacy, którzy zobaczyli, że troska o rodzinę i wiarę w rodzinie na wygnaniu, wśród obcych bożków, jeżyków, zwyczajów, jest sposobem na ocalenie wiary.

3. Tobiaszowi udało się to właśnie podejście. No cóż, aż do przesady. A może – bardzo prawdziwie…

4. Gdyby ta opowieść była tylko moralizującą bajką, to żona Tobiasza milczałaby pokornie. Tymczasem traci ona cierpliwość, wybucha gniewem, jak żona Hioba! Jak długo można znosić podejrzenia męża o nieuczciwość. Wybuch gniewu był zupełnie uzasadniony.

5. Ten wybuch gniewu i przekonanie w słowach: „wszystko o tobie wiadomo” są wyrazem myślenia w następujący sposób: cierpisz, bo Bóg karze cię w taki sposób za twoje ukryte grzechy!

6. Ale ona w tym gniewie i zapalczywości nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo serce Tobiasza zaufało Panu.

Radonie, 6 czerwca 2023, Tb 2,9-14; Ps 112; Mk 12,13-17

LEKTURA DODATKOWA

Tobiasz, senior rodu Tobiaszów,  znalazł się w bardzo niekomfortowej i żenującej dla mężczyzny sytuacji (Tb 2,9nn). Jako ojciec rodziny był odpowiedzialny za jej utrzymanie, tymczasem sam musiał korzystać z opieki i wsparcia rodziny i krewnych. Początkowo pomagał mu bratanek Achikar. Jednakże po dwóch latach wyjechał do Elimaidy (czyli Elamu, krainy, której stolicą była starożytna Suza), zapewne w celach dyplomatycznych.

W takiej sytuacji pracy zarobkowej podjęła się Anna. „Przypuszczalnie była to praca chałupnicza na zlecenie bogatych kupców i przemysłowców Niniwy” (M. Petera). Kobiety zazwyczaj przędły i tkały oraz troszczyły się o dom. Biblia w taki sposób sławi pracowite, przedsiębiorcze kobiety: „Niewiastę dzielną kto znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia. O wełnę i len się stara, pracuje starannie rękami. Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka.

Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi, <a obowiązki swoim dziewczętom>. Bada rolę i kupuje ją, z zarobku swych rąk zasadza winnicę. Przepasuje mocą swe biodra, umacnia swoje ramiona. Widzi bogaty plon swojej pracy: jej lampa wśród nocy nie gaśnie. Swe ręce wyciąga po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono. Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce. Dla domu nie boi się śniegu, bo cały dom odziany jest w szkarłat. Sporządza sobie przykrycie, jej suknia z bisioru i z purpury. W bramie jej mąż szanowany, gdy wśród starszyzny swej ziemi zasiądzie. Len wyrabia i sprzedaje, pasy dostarcza kupcowi. Strojem jej siła i godność, do dnia się przyszłego uśmiecha. Otwiera usta z mądrością, na języku jej miła nauka. Bada bieg spraw domowych, nie jada chleba lenistwa. Powstają synowie, aby ją wysławiać, i mąż jej, aby ją uwielbiać: Wiele niewiast zdolnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie. Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana. Uznajcie owoce jej rąk, niech w bramie sławią jej czyny” (Prz 31,10-31).

Praca zarobkowa podjęta przez Annę podkreśla jej piękno jako kobiety, żony i matki, a także cechy jej charakteru: pracowitość, opiekuńczość, troskliwość o męża i rodzinę, miłość. Współcześnie rola kobiety pracującej zawodowo nikogo nie dziwi, jednak w tamtych czasach była to sytuacja precedensowa. Dla mężczyzny była afrontem i powodem do wstydu: „Złem jest, bezwstydem i wielką hańbą, jeśli żona utrzymuje swego męża” (Syr 25,22).

Tobiasz bardzo boleśnie przeżywał sytuację swojej choroby i bezradności. Nie akceptował swej bierności i zależności finansowej od żony. Całe życie był czynny, aktywny, praktykował czyny miłosierdzia, czynił dobro innym. Teraz nie potrafił zaakceptować, by jemu czyniono. Nie potrafił przyjmować daru. Pewnego dnia Anna obok zapłaty otrzymała w darze jako premię koźlę. Tobiasz podejrzewał, że prezent jest kradziony. Nie wierzył w uczciwość pracodawców ani nawet własnej żony: „Kiedy koziołek szedł do mnie, zaczął beczeć. Zawołałem wtedy żonę i powiedziałem: Skąd ten koziołek? Czy nie pochodzi on z kradzieży? Oddaj go właścicielom! Nie wolno nam bowiem jeść niczego, co pochodzi z kradzieży” (Tb 2,13).

Słowa Tobiasza podkreślają jego wierność, wręcz perfekcjonizm w zachowaniu prawa. Odmawia przyjęcia daru, na którym ciążyłby jakikolwiek cień nieuczciwości. Niestety, jego słowa również ranią najbliższą osobę. Ślepota zewnętrzna zaciążyła na wnętrzu Tobiasza. Spowodowała ślepotę serca i rozumu. Zamiast wdzięczności dobroczyńcom i żonie za jej trud i ciężką pracę, Tobiasz zareagował bezpodstawnym posądzeniem i wyzwolił w Annie tłumiony przez lata ból i gniew. Dominikanin Adam Szustak komentuje: „Co mówi ta reakcja Tobiasza? On zupełnie nie ufa swojej żonie. W tym małżeństwie nie ma za grosz zaufania, a co za tym idzie także więzi, która byłaby oparta na prawdzie. Tobiasz podejrzewa swoją żonę o nieuczciwość w najlepszych rzeczach, które ona robi”.

Sytuacja Tobiasza powtarza się dziś, niestety, aż zbyt często! „Bywa, że za ciężką pracę dla dobra rodziny nie słyszy się zwykłego «dziękuję». Często nie jest ona nawet doceniana. Zdarza się nie tylko, że ktoś daje dużo a otrzymuje niewiele, lecz nawet tak, że daje wszystko, nie otrzymując w zamian nic. Miłość małżeńska jest jak lampa oliwna. Świeci tylko wtedy, gdy uzupełnia się wypalony olej, w przeciwnym wypadku gaśnie. Nie można wciąż dawać, nic w zamian nie otrzymując. (…) Do tego potrzeba czasem niewiele, proste «dziękuję», ciepłe spojrzenie, czułość. Nie chodzi o wymyślanie słów i gestów, aby podobać się partnerowi (choć w tym nie ma nic złego, czyż miłość nie jest dawaniem?). Chodzi raczej o to, aby nie oszczędzać słów, nie unikać prostego «dziękuję», nie wahać się przed czułym pocałunkiem, kiedy jest oczywiste, że współmałżonek zrobił dla nas coś miłego” (A. Fumagalli).

Słowa Tobiasza zraniły Annę i przekroczyły jej poziom cierpliwości. To, co tłumiła dotychczas w sercu, wybuchło na zewnątrz: „Gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są twoje dobre uczynki? Teraz jest już wszystko o tobie wiadome” (Tb 2,14). Anna zraniona również zraniła. Zirytowana, nie pozostała dłużna mężowi, w gniewie uderzyła w jego dumę. Zakwestionowała istotę i sens jego miłosierdzia, sprawiedliwości i moralnego perfekcjonizmu. Wyraziła powszechne przekonanie, że nieszczęścia są skutkiem grzechów: Oto wyszła na jaw cała prawda o Tobiaszu i jego hipokryzji!

Anna zachowała się jak żona Hioba. Hiob był człowiekiem, który podobał się Bogu i cieszył się Jego błogosławieństwem. Był bogaty, o czym świadczą tysiące owiec i wielbłądów oraz setki wołów i osłów. Miał liczną rodzinę: siedmiu synów i trzy córki, którzy darzyli go szacunkiem i chętnie gościli pod jego dachem. Hiob okazywał wdzięczność Bogu, modlił się za swoje dzieci, martwił się, gdy nie zachowywały prawa Bożego. Był miłosierny dla ubogich, dobry dla podwładnych i hojny dla nieszczęśliwych. Biblia nazywa go „najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu” (Hi 1,3). Co więcej, sam Bóg potwierdził jego sprawiedliwość i bogobojność: „nie ma na całej ziemi drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on” (Hi 1,8).

Hiob doświadczył cierpienia, które było nieporównywalne z cierpieniem Tobiasza. W jednej chwili stracił wszystkie dobra materialne, a także najbliższych – dzieci i ich rodziny. Ponadto został  obsypany „trądem złośliwym, od palca stopy, aż po czubek głowy” (Hi 2,7). Co więcej, doświadczył niezrozumienia ze strony bliskich. Stracił jakiekolwiek wsparcie moralne. Samotny w swoim cierpieniu, wyrzucony z domu, był kuszony przez żonę do zerwania więzi z Bogiem i złorzeczenia Mu: „Złorzecz Bogu i umieraj!” (Hi 2,9). Żona nie współczuła mężowi, nie była mu pociechą ani nie dodawała otuchy w chwilach cierpienia, ale wręcz prowokowała do buntu przeciw Bogu. Na szczęście, Hiob był silniejszy duchowo i roztropniejszy: „Hiob jej odpowiedział: Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2,10).

Równie bolesne doświadczenie spotkało Tobiasza. Anna zamiast współczuć mężowi, oskarżyła go o brak przejrzystości. Jednak Tobiasz nie był bez winy. Poprzez swój perfekcjonizm moralny, brak zaufania żonie i zbytnią podejrzliwość doprowadził do sytuacji konfliktowej. „Tak dzieje się w wielu małżeństwach, gdy ktoś nie wytrzymuje (zwykle jest to kobieta) i mówi w końcu «Dość!» (A. Szustak).

Anna i Tobiasz stanowią typowe małżeństwo. Są w nim radości i smutki. Raz jest dobrze, raz źle. Powodem konfliktów, pretensji i kłótni bywają zwykle obowiązki, praca, nadmierne wymagania wobec siebie i brak wdzięczności.

Źródło tekstu: jezuici.pl