23 niedziela zwykła, rok B

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 23 niedziela zwykła, Effatha, Iz 35, Jk 2, Mk 7, Otwórz się, Ps 146, rok B, Uzdrowienie

Rozważanie jezuickie

Głuchoniemy poganin z Dekapolu?

Fazy uzdrowienia głuchoniemego

Komentarz egzegetyczny

HOMILIA 1

1. Żeby tylko kupić jakiś lek, reklamy przekonują nas, że jego aktywne składniki wędrują po ludzkim ciele i trafiają dokładnie w to miejsce, które boli.

2. Scena z Ewangelii przypomina trochę taką reklamę. Energia z nieba przez palce w uszach i ślinę trafia dokładnie w chore miejsca i człowiek po jednym słowie i westchnieniu Jezusa może słyszeć i prawidłowo mówić.

3. Jezusowi nie zależy tylko na słuchu i mowie człowieka. A co, jeśli to „Otwórz się!” jest skierowane do całego człowieka? Do całego jego życia? To wydarzenie sprawi, że jego życie się zmieni. Jak? Tego nie wiemy…

4. Podobnie jak z Komunią św.: „abyś przyszedł do mnie…”

5. „Otwórz się” to zaproszenie dla nas przez najbliższy tydzień… Jezu, działaj w naszym życiu!

23 niedziela zwykła, rok B, czytania: Iz 35, 4-7a; Ps 146, 6c-10; Jk 2, 1-5; Mk 7, 31-27

HOMILIA 2

1. Na długich trasach w aucie warto słuchać dwóch rzeczy – w nocy pewnej katolickiej stacji, ponieważ wtedy jest gwarancja, że się nie zaśnie z nerwów, w ciągu dnia natomiast piosenek Arki Noego, bo można sobie nieźle pośpiewać na wesoło. Szczególnie do refrenu jednej z nich mam szczególny sentyment… „kiedy Bóg coś obiecuje… uje… zawsze słowa dotrzymuje… uje”. A potem przychodzi refleksja – czy to prawda? Czy tak się dzieje też w moim życiu? Że Boże obietnice się spełniają? Niektóre tak, inne nie…

2. O tym spełnianiu się mówią dzisiejsze czytania – zapowiedź proroka Izajasza spełnia się w życiu uzdrowionego człowieka – Bóg przyszedł, aby go uwolnić, zawalczył o niego, jak Król o swoją własność dotkniętą złem i nieszczęściem… Ten człowiek mówi nam dzisiaj – bądź uważny na takie chwile, gdy Bóg będzie spełniał w Twoim życiu swoje obietnice…

3. Będzie się to działo tylko z woli Bożej… niezależnie od moralnych wartości, zamożności, różnic jakichkolwiek między ludźmi… nawet osobistych starań… te różnice były w starożytnym społeczeństwie bardzo widoczne… czy Bóg też tak patrzy, że tym „lepszym” bardziej i więcej daje?

4. Nie sądzę… nie ma tego jak zbadać… musielibyśmy dużo bardziej dzielić się wiarą między sobą… dużo bardziej mieć otwarte oczy na Jego działanie… Ludzie w Ewangelii rozpowiadali te niezwykłe rzeczy i cuda, które się działy z ręki Jezusa…

5. „Dobrze uczynił wszystko” to nie tylko pochwała talentu Jezusa do uzdrawiania ludzi, ale to echo pierwszych słów Biblii, kiedy Bóg stwarzając świat każdego dnia mówił „I widział Bóg, że wszystko, co stworzył, było dobre… bardzo dobre”.

6. Miejmy oczy i uszy otwarte na Boże działanie w naszym życiu… żeby spełniało się w nim to, co Bóg chce… niech Jego działanie będzie jakby pieśnią, a nasze odpowiedzi i otwartość – jej refrenem… I abyśmy ten refren wydzierając się dziko śpiewali z całego serca w aucie i gdziekolwiek będziemy… I żeby w uszach innych ludzi brzmiał wiarygodnie…

Poznań, 23 niedziela zwykła, rok B, 9 IX 2012, Msza św. o 17.17, Iz 35,4-7a; Ps 146; Jk 2,1-5; Mk 7,31-37

HOMILIA 3

1. Panu Jezusowi niech będzie chwała i dzięki za to, że karmi głodnych, uzdrawia chorych, uzdrawia chore ciała i dusze, bez końca naucza, wyjaśnia i tłumaczy…

2. Szczerze i rzetelnie spisuje św. Marek wspomnienia św. Piotra i pisze o uczniach jednak dość gorzkie słowa: „umysł ich był otępiały… i wy tak niepojętni jesteście?… jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły?”

3. Byli dokładnie jak ten głuchoniemy z dzisiejszej Ewangelii – słuchali i nic do nich nie docierało. Rozmawiali, ale był to niezrozumiały bełkot.

4. Czym się od nich różnimy w naszych czasach? Zaryzykuję tezę, że niewiele różni nas od nich… Wybierasz, Panie, niekumatych. Ulecz nasze uszy i języki na Twoją chwałę!

Gdańsk, 23 niedziela zwykła, rok B, Gdańsk 8 września 2024, Iz 35,4-7a; Ps 146; Jk 2,1-5; Mk 7,31-37

HOMILIA 4

„I pełni zdumienia mówili: Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę” (Mk 7, 37)

Nauczyciel. Kochał swój za­wód. Już ponad dwadzieścia lat przelewał wiadomości w umysły młodzieży. W ubie­głym roku gardło odmówiło mu posłu­szeństwa. Wizyta u lekarza, onkologa. Dziś jest już po operacji. Wrócił do do­mu, ale nie do szkoły. Do końca życia zostanie niemową. W kontakcie z otocze­niem posługuje się gestem, ruchem warg, pismem.

Dla młodzieży, która go nawiedziła po powrocie ze szpitala spotkanie z nim by­ło wstrząsem. Dostrzegli dar mowy i mo­żliwość jego utracenia. Długo rozmawia­li, dzieląc się swymi przeżyciami i spo­strzeżeniami. Paweł nie mógł zrozumieć, jak łatwo przez uszkodzenie daru mowy można za­pieczętować wielką wiedzę człowieka. Ona już nie zostanie udostępniona niko­mu. Tak bardzo lubili jego wykłady, tak cenili ogrom wiedzy, którą dysponował. Teraz ta jego wiedza jest już jakby nie­użyteczna.

Zofia stawiała pytania: kto ze zdro­wych ludzi szanuje ten wielki dar i do czego go wykorzystuje? Jak niewielu po­trafi docenić dar mowy? Jak rzadko wie­rzący dziękują Bogu za to, że mogą się tym darem posługiwać. Ilu ludzi ten dar ubogaca, a ilu niszczy? Złe posługiwanie się darem mowy może niszczyć nie tylko człowieka mówiącego, ale wielu innych.

Dar ten służy do przekazywania bo­gactwa serca i umysłu. Można w ten sposób przelać w innych to, co człowiek sam zgromadził w swej pamięci i co stworzył w swym umyśle. Jest to narzędzie w czy­nieniu dobra. Jego właściwe wykorzysta­nie jest możliwe jedynie wówczas, gdy serce wypełnia bogactwo. Im bogatsze serce tym cenniejsza mowa. Jezus jasno podkreślił: „z obfitości serca mówią usta”.

Po ludzku sądząc najlepszym rozwią­zaniem byłaby możliwość zamknięcia ust tym, którzy wykorzystują dar mowy do zła; którzy brudy swego serca – (klą­twą, obmową, kłamstwem, oczernie­niem) – rozlewają w serca słuchaczy. Za­mknęłoby się wówczas źródło głównego zanieczyszczenia ludzkich serc. Gdyby było możliwe wyciszenie głupców tego świata, do głosu doszliby ludzie mądrzy i kryształową zawartością swoich serc ubogaciliby innych. W praktyce nato­miast jest wręcz odwrotnie, usta mądrego kochają milczenie, a głupiego wcale się nie zamykają. Mądry zna cenę słowa i szafuje nim oszczędnie. Złoto rzadko jest w codziennym użytku, z reguły leży ukryte w pancernych szafach. Ten zna wielkość daru mowy, kto traktuje swe usta jako bramę strzegącą drogocennego skarbca.

Sam Jezus spędził trzydzieści lat w ukryciu, a otwarł swe usta, by ubogacić świat, dopiero w ostatnich dwu latach swego życia. Jest to znak, że czas dojrze­wania serca należy do najcenniejszych w życiu człowieka.

Dziękujmy Bogu za dar mowy. Za to, że przy ołtarzu możemy słuchać Słowo Boże przekazywane przez usta lektorów i kapłana; za to, że sami możemy je otworzyć, by oddać chwałę Bogu. Świą­tynia to miejsce, w którym dar mowy zostaje w szczególny sposób uświęcony. Język przyjmuje w Komunii świętej Cia­ło Chrystusa, by z Nim i przez Niego obwieszczać światu dobrą nowinę o zba­wieniu. Nie chodzi o głoszenie kazań, to należy do kapłanów, ale o każde dobre słowo skierowane do Boga i do drugiego człowieka. Niech z ust naszych wycho­dzą tylko takie słowa, z których możemy być dumni na ziemi i dumni w wieczno­ści.

Jezus uzdrowił głuchoniemego. Otworzył jego usta. Nie znamy jego pierwszych słów, nie wiemy, jak wykorzy­stał otrzymany od Boga dar. Rozważając ewangeliczne wydarzenie prośmy Chry­stusa, by pomógł nam korzystać z daru mowy w sposób twórczy.

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 36/94, 23 niedziela zwykła, Iz 35,4-7a; Ps 146; Jk 2,1-5; Mk 7,31-27