26 niedziela zwykła, rok B

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 26 niedziela zwykła, Jk 5, Kubek wody, Lb 11, Mk 9, Ps 19, rok B

HOMILIA 1

1. Bóg jest hojny. Kłopot w tym, że daje również swoje dary – powiedziałbym – nie tym ludziom, co trzeba…

  • dwóm starszym, którzy w I czytaniu nie przyszli za obóz na modlitwę, choć powinni,
  • bogatym i pysznym egoistom, bogaczom i niesprawiedliwym pracodawcom (II czytanie),
  • „konkurencji” dla Apostołów, czyniącemu cuda w imię Jezusa, ale nie z grona Jego uczniów (Ewangelia).

2. Ludzka reakcja – zabronić! Trzeba pouczyć Jezusa, jak powinno być, przywołać Go jakby do porządku.

3. Boża reakcja na ludzką reakcję:

  • na nic wielkie cuda i proroctwa… wobec nich kubek wody w upale i kurzu więcej jest wart niż wizje i uniesienia,
  • wezwanie do tego, aby nie być zgorszeniem… jest taki film na Youtube, w którym syn mówi do taty „Tato, nie zdajesz sobie sprawy z tego, ale obserwuję cię”… widzę, jak traktujesz mamę, dzieci, ludzi wokół; to ma ogromny wpływ na mnie…
  • przeciwstaw się zazdrości w sobie, a także złu, do którego się przyzwyczaiłeś.

4. Bogu nie chodzi o tłum kalekich wyznawców. Bez tych części ciała można również narobić wiele zła. To tylko wschodni obraz opowiedzenia się, decyzji przeciw złu.

5. Bóg nie chce być pouczany, kierowany, umoralniany. On chce, abyśmy mieli ręce, mogli podać kubek wody potrzebującym, abyśmy mieli nogi, aby pójść do drugiego człowieka, abyśmy mieli oczy, aby samemu zobaczyć Boże dary. Aby podziękować za nie Bogu, a nie kisić się z zazdrości…

Gidle, 27 września 2015, 26 niedziela zwykła, rok B, Lb 11,25-29; Ps 19; Jk 5,1-6; Mk 9,38-43.45.47-48

HOMILIA 2

1. Z całym szacunkiem, Panie Jezu, ale powodem naszych grzechów nie jest ani ręka, ani noga, ani oko. Po co nam je dałeś? Abyśmy dotykiem, wzrokiem, smakiem, wszystkimi zmysłami pragnęli dobra! To pragnienie NIGDY nie będzie do końca zaspokojone!

2. Co zatem jest powodem zła? Kiedy rozum zgadza się, aby człowiek chciał iluzji dobra i kiedy po nią w jakiś sposób sięga. Niestety, nie zawsze dość jasno rozpoznajemy zasadzkę, nie dość mocno będziemy chcieli ją ominąć, damy się wciągnąć w grę, która prowadzi do grzechu.

3. Dlatego uczniowie czepiają się jakiegoś człowieka, który w imię Jezusa czyni dobro. Znowu powinno być tak, jak oni sobie to wyobrażają…

4. Jesteśmy tak pięknie wymyśleni i stworzeni przez Pana Boga, że ze wszystkich sił chcemy dobra! Z powodu skutków grzechu pierworodnego nasze zaufanie do Boga i Jego darów, ich rozpoznanie i wybór nie są doskonałe. Nie poprawi tego ani wyłupienie oka, ani ucięcie czegokolwiek. Lecz tylko wychowanie samego siebie, swoich zmysłów, odruchów, pragnień i decyzji.

5. Jeśli marny kubek wody podany spragnionemu wędrowcowi w upale jest zasługą na życie wieczne, to co dopiero tyle dobrych czynów w naszym życiu.

6. Na czym to wychowanie siebie polega?

  • na pamiętaniu, że pokusa sama w sobie nie jest grzechem, może być udręką (jak zapach świeżego pączka…), ale może też być okazją do duchowego wzrostu: utwierdzeniem się w modlitwie, zaufaniu do Boga, ascezie, poznaniu swoich słabości oraz wygranej!,
  • pokusa zaczyna nurtować mnie, angażuje moją uwagę; tworzy się dialog jak między wężem i pierwszą kobietą w raju – urwanie go jest zwycięstwem!,
  • potem przychodzi walka – jestem wolny i mogę się oprzeć, taka walka nie jest grzechem, odwołanie się do mocy Bożej da mi wygraną! walcząc – umacniam swój charakter!
  • wygrana daje mi moc, aby wygrać następnym razem, dziękować Bogu za Jego moc i miłość – być wolnym i korzystać z tej Bożej wolności.

7. Celem tego wychowania nie jest zostanie jakimś duchowym supermenem czy kulturystą. Nasz świat, nasz Kościół, ta okolica potrzebuje cudów. Wielkich, jak życie wieczne, i małych, jak kubek wody. Czyńmy cuda w imię Jezusa!

Radonie, 26 września 2021, 26 niedziela zwykła, rok B, Lb 11,25-29; Ps 19; Jk 5,1-6; Mk 9,38-43.45.47-48

HOMILIA 3

„Kto by się stal powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9, 42)

W obraźmy sobie, że do Chrystusa przychodzi złodziej. Stawia sprawę prosto. Ja nie mogę żyć, nie kradnąc. Już trzykrotnie siedziałem za kradzież w więzieniu. Opuściłem je dwa tygodnie temu. Dwadzieścia minut po wyjściu za bramę więzienia ukradłem ubogiej kobiecie portmonetkę, mimo że przez półtora roku codziennie kil­kakrotnie powtarzałem postano­wienie, że już nic nigdy nie ukrad­nę. Co ja mam czynić?

Jezus rzekł: „Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie uło­mnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony”.

Następnie podchodzi do Jezusa nałogowy pijak. Spowodował wypa­dek. Wyszedł z restauracji na jezd­nię i potoczył się pod nadjeżdżający samochód. Kierowca, nie chcąc go potrącić, wpadł do rowu. Pasażero­wie ciężko poszkodowani przeby­wają w szpitalu. Jest świadom odpowiedzialności za to, co się sta­ło. To już drugi wypadek z jego powodu. Wie również, że swoim pi­jaństwem, unieszczęśliwia rodzinę. Co ja mam robić?

Jezus odpowiada: „Jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grze­chu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwo­ma nogami być wrzuconym do piekła”.

Trzeci rozmówca twierdzi, że jest bardzo słaby i gdziekolwiek zobaczy piękną kobietę natychmiast usiłuje ją zagarnąć dla siebie. Żadna ko­bieta nie jest bezpieczna, jeśli „wpadnie mu w oko”. Gotów jest nawet na gwałt, byle z niej nie re­zygnować. Co ja mam czynić?

Jezus i tym razem odpowiada twardo: „Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”.

W rozstrzygnięciach Syna Bożego dostrzegamy żelazną konsekwen­cję. W sytuacjach trudnych można wybrać mniejsze zło. Jeśli dary otrzymane od Boga – nawet tak cen­ne, jak oko, ręka, noga – prowadzą do wiecznego potępienia, to należy z nich zrezygnować. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie należy tych słów Jezusa brać dosłownie, głębsza jednak refleksja nad nimi zmusza do zastanowienia. Jezus domaga się dobrowolnie podjętej decyzji okaleczenia siebie dla rato­wania życia wiecznego. Dosłowne zastosowanie wskazań Zbawiciela mogłoby powiększyć nieco procent ludzi fizycznie kalekich na ziemi, ale byliby bohaterowie, którzy od­nieśli zwycięstwo nad sobą. Powie­dzmy tak szczerze, który z ojców nie wolałby syna bez ręki, lecz uczciwe­go, który nigdy nie sięgnął po cudzą własność? Które z dzieci alkoholi­ków nie wolałoby ojca bez nogi, ale zawsze trzeźwego? Która z żon nie wolałaby męża bez oka, ale wierne­go przysiędze małżeńskiej? Ile miej­sca zrobiłoby się w więzieniach, gdyby ręce nie kradły, nie mordo­wały, nogi nie prowadziły ludzi krę­tymi ścieżkami, a oczy zawsze wy­bierały to, co uczciwe?

Gdybyśmy rozumieli logikę grzechu i straszne jego konse­kwencje, wskazania Jezusa przy­jęlibyśmy jako zbawienne. Jego radykalne rozwiązania są pełne miłości, czyli wielkiej troski o na­sze dobro. Rzecz jasna, że nikt nie zdecyduje się na amputacje swo­ich członków, lecz, widząc bolesne konsekwencje ich niewłaściwego wykorzystania, zrezygnuje ze złe­go czynu, by ocalić zarówno człon­ki, jak i życie wieczne.

Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 39/94, 26 niedziela zwykła, Czytania: Lb 11,25-29; Ps 19; Jk 5,1-6; Mk 9,38-43.45.47-48

HOMILIA 4 – niedokończona, niewygłoszona

1. Dobry Bóg stworzył nas takimi, że z natury pragniemy dobra! Osiągnięcie dobra jest motywem naszego działania. Pragnienie dobra jest w nas naturalne i nie do ugaszenia. Nigdy nie będzie zaspokojone.

2. Dlaczego zatem popełniamy grzechy? Popełniamy je dokładnie z tego samego powodu, z którego czynimy dobro: zło jest iluzją dobra i dlatego je wybieramy. Rozum i wola nie zawsze na czas, nie zawsze z odpowiednią siłą rozpoznają, że grzech to pułapka.

3. Dlatego właśnie trzeba słuchać Boga, prawego sumienia, doświadczonych ludzi, dlatego niezbędna jest modlitwa i prośby do Ducha Świętego, aby obdarzył nas światłem w życiu.

4. Tego światła oraz rozsądku zabrakło uczniom, gdy tydzień temu pokłócili się między sobą, kto z nich jest największy. Zabrakło i dziś, gdy widząc dobre czyny w imię Jezusa, szukają dziury w całym. Znowu powinno być tak, jak to oni sobie wyobrażają.

5. Chcą dobrze, mają dobre intencje…

6. I to dobro trzeba zamienić na konkret. Kubek wody podany spragnionemu wędrowcowi przyniesie ulgę i wdzięczność. ten kubek jest symbolem każdego małego dobra z serca uczynionego.

7. Lecz zło ukryte pod pozorem dobra staje się jak kamień młyński, który swoim ciężarem ciągnie człowieka na samo dno….

HOMILIA 4 – niedokończona, niewygłoszona

1. Skąd wzięło się takie zachowanie uczniów? W ubiegłą niedzielę słyszeliśmy o tym, jak się porównywali między sobą i pokłócili o to, który z nich jest największy. Dziś – zabraniają komuś czynić dobro w imię Jezusa…

2. Skąd wzięło się takie postępowanie? z przegranej! Bowiem trochę wcześniej Jezus wziął 3 uczniów na górę, tam przemienił się i objawił im swoją boskość. Gdy wrócili do reszty – był problem, bo reszta uczniów nie potrafiła uwolnić człowieka od złego ducha. Uczynił to dopiero sam Jezus.

3. Na szczęście cierpliwie tłumaczy apostołom, o co chodzi. A dziś zaskakuje uczniów otwartością i tolerancją na dobro czynione w jego imię.

4. Od razu także przechodzi do konkretu – kubka wody, który w upale podany wędrowcowi, przynosi ulgę i wdzięczność. Na takie gesty warto zwrócić uwagę, a nie doszukiwać się w ludziach podstępu i zła…

Wiersz do wykorzystania:

Sekrety sióstr

Powiem wam dzisiaj w wielkim sekrecie,

Że bardzo bym chciała w kosmos polecieć.

A tak najmocniej czasem bym chciała,

By moja siostra tam poleciała.

Ja bym została z tatą i mamą,

Dobrze by było choć raz być samą.

Jedną córeczką i oczkiem w głowie,

Każdy by słuchał, co ja im powiem.

Nikt by nie mówił „ustąp, jest mała”,

Nie chwalił jej ciągle, jaka wspaniała.

Nikt by nie gubił butów mej lalki,

Nie burzył zamku, nie walił w cymbałki.

Choć mi raz jedna ciocia mówiła,

„Dla siostry zawsze powinnaś być miła”,

Ja wiem, że to by prawda nie była,

To jakbym moje uczucia zgubiła.

W moim serduszku jest mnóstwo miłości,

Ale i złość tam czasem zagości,

Wtedy się puszy na spółkę z zazdrością,

I wcale nie chcę się dzielić z siostrą.

Jednak wiem dobrze, to zaraz przechodzi,

Miłość rodziców mi wszystko osłodzi.

Wracaj z kosmosu siostrzyczko mała,

Zabawa wspólna nas czeka wspaniała.

Już trochę tęsknię, już nie chcę się złościć,

Tu kilo miłości, tam szczypta zazdrości…

Pomysł – zgorszenie (zum Bösen verführen)

Można zacząć od wątku chlebowo – młyńskiego, aby dość do kamienia młyńskiego i jego ciężaru oraz wielkości. Potem przechodzimy do Ewangelii i pytamy o to, jak się nazywa taka sytuacja, postępowanie, gdy jedna osoba robi coś złego, a druga osoba to widzi i zaczyna naśladować to złe postępowanie?. Pojęcie zgorszenia. Warto zadać pytanie – co może sprawić, że ja sam będę miał pokusę złego postępowania? Jakie zachowanie innych sprawia, że ja zaczynam źle postępować?

Wątek kolejny – z kogo brać dobry przykład? od dorosłych i dzieci? jak pomagać sobie, aby żyć lepiej i mądrze postępować?