5 niedziela Wielkiego Postu, rok A
STRUKTURA LITERACKA PERYKOPY O WSKRZESZENIU ŁAZARZA (J 11,1-44) I JEJ FUNKCJA TEOLOGICZNA
Ks. Rosik, Wskrzeszenia w ST i NT
HOMILIA 1
1. Niezłe przeboje miałem z tą dzisiejszą Ewangelią. Głównie z buntem – nie podobało mi się, że Jezus bawi się ludzkim życiem, życiem swojego serdecznego przyjaciela. Innych uzdrawiał nawet wtedy, gdy przychodzili posłańcy, teraz specjalnie zwleka, aby Łazarz po prostu umarł. Po prostu budzi to mój bunt, niezgodę. Tak się nie robi.
2. I to jeszcze w imię czego? Dla chwały Bożej, no przepraszam chwalić Boga jest najlepiej wtedy, gdy człowieka wyzdrowieje, a nie wtedy, kiedy odchodzi…
3. Dotarło jednak do mnie pytanie, które ten mój bunt zwaliło z nóg – Jezus zapytał: czy wierzysz, że moja miłość jest tak potężna, że przywraca życie? Że wydobywa Ciebie z różnych Twoich grobów? Że Zmartwychwstanie – już za dwa tygodnie – jest najlepszym tego znakiem?
4. To pytanie Jezus stawia dzisiaj nam wszystkim – czy wierzysz, że miłość jest potężniejsza od śmierci – w różnych jej rodzajach i gatunkach?
5. W różnych filmach można spotkać scenę, kiedy umierającemu bohaterowi do życia pomaga wrócić pocałunek pochylającej się nad nim z miłością pięknej kobiety.
6. Romantyczny obraz i wzruszający. I mam wrażenie, że w kontekście tego dzisiejszego pytania – bardzo prawdziwy. Czy wierzysz, że miłość wydobywa nas z grobów? A jeśli tak, to sam kochaj w taki sposób…
Poznań, 5 niedziela Wielkiego Postu, Msza św. o 10, zastępstwo, 6 kwietnia 2014, Ez 37,12-14; Ps 130; Rz 8,8-11; J 11,1-45
HOMILIA 2
- Zawsze myślałem, że Bóg objawia swoją chwałę, gdy człowieka ratuje od śmierci, ocala od nieszczęścia. tak jak tutaj, w Gidlach, gdzie modlimy się o zdrowie dla chorych i wielu z nich rzeczywiście otrzymuje różne dary od Boga.
- Jezus mówi dziś, że „choroba Łazarza nie zmierza ku śmierci, lecz ku chwale Bożej”. A przecież zwleka z ruszeniem do Betanii, przychodzi tam o wiele za późno, aby go uratować od śmierci. Gdzie tu logika?
- Logika jest następująca:
- chwała Boża w Biblii to nie fakt, że Bóg jest sławny, przez wszystkich wychwalany, ponieważ pomaga ludziom,
- chwała Boża w ST to widzialne objawienie się Boga wśród ludzi,
- ale my jesteśmy tylko ludźmi, więc tę chwałę będziemy rozumieli i widzieli na naszą, ludzką miarę! zatem ludzie ST widzieli ogień i obłok w drodze przez pustynię, w świątyni, na górze Synaj, gdzie Mojżesz rozmawiał z Bogiem,
- w NT widzimy chwałę Bożą w cudach Jezusa,
- Jezus modli się także w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Obdarzyłem ich chwałą, aby byli jedno” – to znaczy: przyszedłem do nich, aby być blisko!
4. Śpiewamy w liturgii w czasie świąt i uroczystości hymn „Chwała na wysokości Bogu…”
5. Oddać chwałę Bogu oznacza: uznać Jego moc i majestat, wyznać Go Panem i Bogiem, Jemu dać pierwsze miejsce w życiu, co wcale nie sprzeciwia się ludzkiemu szczęściu.
6. Do tego nas wzywa dzisiaj Ewangelia – zbliżają się najważniejsze święta. Bóg zrobił dla nas „pierwsze miejsce” w swoich dziejach. Czas teraz na nas – po raz kolejny JEMU dać pierwsze miejsce.
Gidle, 2 kwietnia 2017, Ez 37,12-14; Ps 130; Rz 8,8-11; J 11,1-45
HOMILIA 3
1. Ewangelia o wskrzeszeniu Łazarza to idealna okazja, aby przypomnieć wiersz ks. Twardowskiego pt. „Płacz”: Marta zakrzątana obrus rozłożyła / w rosół za gorący chucha / sercem studzi / mięsa nie dopiekła solić nie skończyła / nad wiarą co płacze znów się zamyśliła / a tu tyle roboty / Łazarz z grobu wrócił / właśnie talerz odsunął / – Marto mówi Marto / Jezus przy mnie płakał.
2. Dla Marty najważniejsza jest domowa krzątanina, dla Łazarza – zauważenie łez Jezusa, jego przyjaciela. Dlaczego brakuje tu elementu, który mógłby efektownie, ostatecznie rozegrać nie tylko Ewangelię, ale i całe chrześcijaństwo. Rozumiem: po 4 dniach w grobowcu człowiek robi się głodny, ale gdyby Łazarz najedzony usiadł przy kawie w kręgu przyjaciół mógłby w końcu odpowiedzieć na pytanie: JAK TAM JEST NAPRAWDĘ? BYŁEŚ I WIDZIAŁEŚ!
3. Tymczasem św. Jan od razu przechodzi do faryzeuszów i ich knowania, to właśnie wtedy, po wskrzeszeniu Łazarza, na skutek donosów świadków, członkowie Wysokiej Rady postanawiają zgładzić Jezusa.
4. Cała historia i sposób jej opowiedzenia przez św. Jana pełna jest napięć, ale doskonale prowadzi odbiorcę do celu zamierzonego przez autora. Można to nazwać dialektyką zrozumienia i niezrozumienia. Z tym, że niezrozumienia nie trzeba się wstydzić.
5. Cóż to za napięcia, przez które św. Jan prowadzi nas w swojej opowieści?
- Łazarz, przyjaciel Jezusa choruje, a Jezus mówi, że to na chwałę Bożą się dzieje,
- Łazarz umiera, a Jezus się nie spieszy z odwiedzinami i interwencją,
- Żydzi w Judei, wokół świątyni, są wrogo nastawieni, a On sam pcha się w ich ręce,
- Łazarz umarł, a uczniom wydaje się, że zasnął, wydobrzeje i wizdrowieje,
- Jezus idzie, aby okazać, że Jezus jest Panem życia i jego Dawcą, a Tomasz Apostoł mówi: „Chodźmy, aby razem z Nim umrzeć”,
- Marta i Maria z lekkim wyrzutem zwracają się ku Jezusowi; można odczytać te słowa jako przekonanie, że tylko za życia można było pomóc Łazarzowi, a wtedy Jezus mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem”,
- chwałę Bożą zupełni inaczej wyobrażały sobie Marta i Maria; Jezus odwołuje się do wiary w Niego, która przekracza granicę życia i śmierci,
- dziękczynienie Ojcu i wyraźne polecenia są zupełnie inne niż magiczne formuły i tajemne zaklęcia, którymi posługiwano się wtedy.
6. Wszystko to ma jeden cel:
- pokazanie, że Jezus przyszedł, aby dawać życie, które należy do istoty Boga samego,
- dlatego mówi dzisiaj przez proroka Ezechiela: „Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój… Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam”,
- to dlatego św. Paweł pisze do Rzymian o Duchu Ojca, który wskrzesił z martwych Jezusa i nas podnosi nie tylko z grobu naszych grzechów, ale na końcu wszystkiego napełni nas sobą – życiem.
7. Dlatego wołamy dzisiaj słowami psalmu: „Z głębokości wołam do Ciebie, Panie…”
Radonie, 5 niedziela Wielkiego Postu, rok A, 26 marca 2023, Ez 37,12-14; Ps 130; Rz 8,8-11; J 11,1-45
LEKTURA DODATKOWA
Wskrzeszenie Łazarza z Betanii (J 11,1-45) jest ostatnim z opisanych przez św. Jana siedmiu niezwykłych czynów Jezusa objawiających Jego chwałę.
Przemiana wody w wino, rozmnożenie chlebów i chodzenie po wodzie, uzdrowienie umierającego dziecka, paralityka czy niewidomego od urodzenia, to coś więcej niż demonstracja Jego cudotwórczej mocy. Ewangelista konsekwentnie określa opisane wydarzenia jako „znaki” (J 2,11; 4,54; 6,26; 9,16; 12,18), znak zaś domaga się właściwego odczytania. Ewangeliczne znaki są mową objawiającego się Boga. Mają one doprowadzić nas do osobistego spotkania z Jezusem, który jest Bożym Słowem posłanym do każdego człowieka. W dialogu z Nim rodzi się wiara ‑ odpowiedź na apel Boga, podobna do wiary uzdrowionego ślepca czy Marty z Betanii: „wierzę, Panie!” (9,35-38; 11,27).
Znak wskrzeszenia zmarłego wskazuje, że śmierć – przerażające i absurdalne przekreślenie wszelkich pragnień i aspiracji człowieka ‑ została przez Jezusa pokonana i przemieniona w miejsce spotkania z Bogiem, w przejście ku zmartwychwstaniu. Wraz z Martą i Marią jesteśmy zaproszeni, by wyjść z domu żałoby i gorzkiego płaczu na spotkanie z nadchodzącym Panem życia.
Jezus kochał Łazarza, Martę i Marię, był ich przyjacielem. Ta miłość znalazła odpowiedź w ich życiu. Wyrazem tego była zarówno serdeczna posługa stołu spełniana przez Martę, jak i rozlanie drogocennych perfum Marii na stopy Jezusa – znak uwielbienia, boskiej adoracji i najwyższej miłości (12,3). Ich rodzinna wspólnota, której centrum był Jezus, jest obrazem Kościoła.
Marta i Maria posyłają Jezusowi wiadomość o śmiertelnej chorobie brata. Jezus przychodzi po ludzku za późno. Marta, która nie rozumie przyczyny tego „spóźnienia”, wychodzi Mu naprzeciw i choć nie ukrywa rozczarowania i bólu, wyznaje wobec Niego wiarę „mimo wszystko”. Nie jest to już „wiara w cud” ale osobiste przylgnięcie do Jezusa, na dobre i na złe. Ta wiara każe jej zaufać słowu Jezusa wbrew ludzkiej logice, która mówi, że śmierć jest kresem wszelkiej nadziei.
Płacz Jezusa nad grobem przyjaciela pokazuje, że On, który jest zmartwychwstaniem i życiem, zbawia nas przeżywając razem z nami udrękę śmierci (Hbr 5,7; J 12,27), aby każdego z nas odnaleźć w naszej samotności i być „Bogiem z nami” aż po śmierć i poza śmierć. Dzieli z nami nasz los, a równocześnie „z głębokości” woła za nami do Ojca o ocalenie.
Wzywając zmarłego Łazarza po imieniu, objawia moc miłości Boga, który nie pozostawia człowieka w prochu śmierci ale potęgą swego głosu i stwórczego słowa wyprowadza ze śmierci do życia: „umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą” (J 5,25).
Cud wskrzeszenia jest odpowiedzią Ojca na miłość Jezusa i miłość wspólnoty. Choć wskrzeszenie Łazarza jest tylko tymczasowe i będzie on musiał prędzej czy później wrócić do grobu, to znak w Betanii pokazuje, że śmierć już nie jest władczynią człowieka, ale jedynie zapowiedzią zmartwychwstania i wiecznej wspólnoty miłości z Bogiem (S. Fausti), która nie kończy się z chwilą śmierci cielesnej, lecz trwa na wieczność. Zrodzeni przez wiarę i chrzest do życia nadprzyrodzonego przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci (por. 1 J 3,14). Kto wierzy w Jezusa, choćby i umarł żyć będzie.
ks.Józef Maciąg, Źródło: „Niedziela Lubelska”
Kolejna scena ma miejsce w Betanii, tuż pod Jerozolimą, po drugiej stronie Góry Oliwnej. Jezus odwiedzał często to miasteczko ze względu na chorego Łazarza, któremu chciał objawić miłość Ojca.
Samo imię Łazarza kryje w sobie tajemnicę tej miłości: El-azar, „Bóg przychodzi z pomocą”. Jezusowa przypowieść o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,19-31) wyraża głęboką prawdę o miłosierdziu. Teraz, w obliczu bliskiej Paschy, Jezus pragnie objawić nad grobem Łazarza samą istotę ewangelii: miłość mocniejszą od śmierci (por. Ps 30).
Grób przywalony kamieniem to symbol królestwa śmierci, która „rozpanoszyła się od Adama” (Rz 5,14). Ale nowy Adam, Chrystus, jest zmartwychwstaniem i życiem? (J 11,25). Mocą, która wydobywa z grobu nawet cuchnące już ciało, jest darmowa miłość Boga, objawiona w Synu: „Tak Bóg umiłował świat…” (J 3,16).
Łazarz otrzymał od Jezusa tytuł przyjaciela (filos). Taki tytuł nadawali królowie zasłużonym dworzanom na znak szczególnego wyróżnienia (por. Łk 23,12; J 19,12). Jezus, nazywany „przyjacielem celników i grzeszników” (Mt 11,19), przynosi wszystkim zaproszenie do Królestwa życia: „Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15,14). Na uczcie w Betanii (J 12,1n) Łazarz przywrócony do życia będzie świadkiem miłości.
• O jakiej przyjaźni możemy powiedzieć, że trwa „aż do grobowej deski”?
• Czy doświadczyłem pomocy Bożej – przyjaźni Jezusa w sytuacji trudnej?
• Jakich przyjaźni doświadczył Jezus w swoim ziemskim życiu?
• Jak rozumiem słowa Psalmisty: „Sławić Ciebie będę, Panie, bo mnie wybawiłeś i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie”?
Źródło tekstu: biblia.wiara.pl
Po co przywracać biologiczne życie człowiekowi, jak ten i tak umrze jeszcze raz? Takie pytanie spontanicznie do głowy nie przychodzi, chociaż jest sensowne. Adam – każdy z nas jest tak zapatrzony w wartość biologicznego życia, że jakoś mu trudno porachować śmierci Łazarza, a sam z pewnością nie chciałby dwa razy umierać. Pytanie o sens wskrzeszenia Łazarza nie jest głupie ani bezczelne. Stoi za nim uznanie, że umieranie jest trudem, cierpieniem, wydarzeniem tak dramatycznym, że trzeba mieć wyjątkowy powód, by przeżywać to dwukrotnie.
Dla Jezusa, za Niego umrze wielu, ale nikt dwa razy. To drugie umieranie Łazarza zapowiada się jako gorsze od pierwszego. Jest postanowione przez arcykapłanów. Nie będzie umieraniem z powodu choroby wśród swoich, którzy kochają, ale z ręki siepacza. Śmierć trudna.
Jezus mówi o Łazarzu: „przyjaciel nasz”. To sformułowanie ma jedyny w swoim rodzaju ciężar gatunkowy. Jaka jednak jest ta przyjaźń, bo przecież Jezus celowo zwłóczy? Pozwala przyjacielowi umrzeć. Ile niewygodnych pytań! Wygląda na to, że Jezus traktuje jego chorobę i śmierć instrumentalnie, przedmiotowo. Wykorzystuje ją w celach może i chwalebnych, ale wykorzystuje.
W centrum tych pytań staje sprawa przyjacielskiej relacji – tego, co w niej dopuszczalne, godziwe, właściwe. Mężczyźni – przyjaciele w sprawach zasadniczych są między sobą małomówni, bo się rozumieją. Oni to samo kochają, na tym samym im zależy, o to samo walczą. Są też zgodni w męskiej radykalności walki o wspólny cel, kiedy trzeba dam krew, dam życie. To jest wkalkulowane w ich przyjaźń. Męska przyjaźń w jej rozkwicie, rzeczywistej pełni taka jest. Jest to braterstwo broni. Razem walczymy, razem umieramy za to, co kochamy. Gdy trzeba ja dla sprawy zgodzę się na śmierć twoją i proszę, moją traktuj tak samo. Niewypowiedziane a obecne. Taka przyjaźń jest ekstremalną rzadkością w ludzkim świecie, ale tutaj mamy z nią do czynienia. Jeśli się tego nie uzna, to wyżej wypowiedziane oskarżenie Jezusa o przedmiotowe traktowanie Łazarza pozostawałoby w mocy.
Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł – mówi Marta. Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł – jak echo powtarza Maria. Czy ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł – pytają zgromadzeni Żydzi. To zdanie uderza w Jezusa trzykrotnie. Czy Łazarz przed swoją śmiercią też tak myśli? Stajemy w obliczu tajemnicy przyjaźni tych dwóch mężczyzn.
Wzruszenie Jezusa. Można domniemywać jego przyczyny – wierność przyjaciela, który nie zwątpił pomimo braku reakcji na posłanie sióstr, mimo tego zdania, które nad nim krążyło, boleśnie go dotykało. Przyjaźń jako najgłębsze braterstwo ducha. W świecie ludzkich przyjaźni nie można przekroczyć tego, co dzieje się pomiędzy Łazarzem i Panem. Przyjaźń Łazarza to zaufanie, wierność, miłość. Ufnie powierza się nieobecności przyjaciela. Przeczuwa, że ta śmierć ma sens, usłuży Jezusowej sprawie.
Łazarz kocha Jezusa. W miłości jest zgoda na przedmiotowe potraktowanie. Miłość wyraża się przez zgodę na rozporządzenie sobą przez kochającego. Jest to ufne powierzenia się temu, kto kocha i samooddanie się mu, gdzie nie stawia się warunków. To właśnie pozwala Jezusowi tak się zachować, jak się zachowuje.
Na bazie prawdziwej przyjaźni – miłości dzieje się chyba jeszcze coś. Nie potrzeba wielkiej przenikliwości, by w widoku Łazarza, który wychodzi z grobu, zobaczyć praobraz zmartwychwstania Jezusa. Łazarz wychodzący z grobu jest ikoną Chrystusa. Dla kogo jest ta ikona? Dla nas jest wątłym refleksem samego zmartwychwstania. Nie jest nam potrzebna. Dla Żydów, którzy w Niego uwierzyli, jest praktycznie niedostrzegalna. Na nich wrażenie robi władza Jezusa nad śmiercią. Jest synem Boga, co oznacza, że jest Mu maksymalnie bliski, bo włada życiem i śmiercią. W to uwierzyli.
Dla kogo więc ta ikona zmartwychwstającego Jezusa, jaką jest Łazarz wychodzący z grobu? Odpowiedź jest tyle cudowna, co szokująca. Jest znakiem dla samego Jezusa! Ta odpowiedź wydaje się szalona – robić cud dla siebie, ale wcale taką nie jest. Jezus jako człowiek bierze udział w wydarzeniu, w działaniu, które Go nieskończenie przerasta. Czyni rzeczy, których człowiek nie ma mocy uczynić. I jako człowiek doskonały musi być tego świadom. Ta świadomość jest wyrazem Jego pokory. To Jego pokora pozwala Mu zobaczyć antycypująco w Łazarzu swoje przeznaczenie. Gdy staje przed grobem, to wzrusza Go nie tylko myśl o wierności i miłości Łazarza, ale także obraz tego, co stanie się Jego udziałem, obraz który sam swoim działaniem współtworzy.
Współtworzy, a nie „robi cud” dla ludu, bo ma taką moc. Tę ikonę siebie w sytuacji absolutnie dla ludzkiego gatunku nowej – ikonę siebie w sytuacji ostatecznego spełnienia misji – na którą patrzy Jezus, można dostrzec tylko wtedy, gdy nie ma się Jezusa za kogoś, kto demonstruje swoją moc, za kogoś, kto wie i umie wszystko. Widzieć ją można, gdy Jezusa ma się za prawdziwego człowieka, gdy kocha się Jego człowieczeństwo, gdy wierzy się, że Jego bóstwo ujawnia się poprzez Jego człowieczeństwo, poprzez taką pokorę tego człowieczeństwa, która umożliwia Panu dostrzeżenie w widoku Łazarza w powijakach obrazu siebie samego po tamtym szabacie pierwszego dnia tygodnia.
Źródło tekstu: liturgia.pl
W trzecią i czwartą niedzielę Wielkiego Postu słyszeliśmy fragmenty Ewangelii o samarytance i o niewidomym od urodzenia, które ukazywały Pana Jezusa jako wodę żywą i światłość świata. Ewangelia piątej niedzieli Wielkiego Postu pokazuje nam opowieść o wskrzeszeniu Łazarza, siódmym znaku lub cudzie opowiedzianym nam przez świętego Jana, ostatnim i największym spośród nich, który objawia Jezusa jako pana życia i śmierci.
Święty Jan mówi, że Marta, Maria i Łazarz byli przyjaciółmi Pana Jezusa. Jako owoc tego wzajemnego zaufania, siostry przekazują Mistrzowi wiadomość o tym, że ich brat choruje. Ewangelista dodaje, że „Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza” (w. 5). I dalej, w najkrótszym wersecie Pisma świętego stwierdza, że Pan Jezus się wzruszył i „zapłakał” (w. 35). Ta czułość Pana zawsze wywoływała zadziwienie świętych i ich chęć odpowiedzi na tak wielką miłość. Święty Josemaría wyrażał to w ten sposób: „Jezus jest twoim przyjacielem — Przyjacielem. — Z sercem ludzkim, jak twoje. — Z oczyma o najmilszym spojrzeniu, które płakały nad Łazarzem…— A ciebie kocha tak samo jak Łazarza”[1].
Pomimo wszystko, Pan Jezus nie odpowiada od razu na wezwanie sióstr, ale odczekał dwa dni. I kiedy przychodzi do Betanii, Łazarz już od czterech dni leży w grobie. W tamtych czasach istniało pewne wierzenie żydowskie, że dusza zmarłego mogła poruszać się poza ciałem aż do trzeciego dnia, ale czwartego dnia ciało zaczynało się psuć[2]. Być może do tego wierzenia odnosi się Maria, kiedy Pan Jezus prosi o odsunięcie kamienia grobowego, a ona odpowiada, że ciało zmarłego cuchnie. Prawdopodobnie, Pan Jezus opóźnił swoje przyjście, ponieważ miał wezwać Łazarza ze stanu zepsucia, to znaczy z szeolu, krainy zmarłych. Z kolei Pan Jezus zmartwychwstaje trzeciego dnia, ponieważ jak później przypomną apostołowie (por. Dz 2,14-36; 13,15-43), Pismo święte przepowiedziało: „Nie wydasz mnie bowiem Szeolowi, nie dopuścisz, by wierny Twój czciciel doznał skażenia” (Ps 16,10)[3].
Opowiadanie mówi, że „Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi” (w. 30), kiedy potajemnie zawołał Martę, aby wyszła mu na spotkanie. Być może Pan Jezus uczynił tak, aby nie powodować niedogodności pogrążonym w żałobie siostrom, związanych z przyjęciem Mistrza i jego uczniów, albo żeby nie narazić swoich przyjaciół, ponieważ Żydzi chcieli go zabić (por. w. 8). W każdym razie, Marta przychodzi i pokazuje swoją wielką wiarę w Jezusa. Później powiadamia Marię, która oddaje cześć Mistrzowi wobec wszystkich, nie zważając na ludzkie względy, co porusza Pana.
„W dzisiejszej Ewangelii —komentował Benedykt XVI—, mówiącej o wskrzeszeniu Łazarza, słyszymy głos wiary Marty, siostry Łazarza. Jezusowi, który mówi do niej: «Brat twój zmartwychwstanie», odpowiada: «Wiem, że powstanie z martwych w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym» (J 11, 23-24). Lecz Jezus odpowiada: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie» (J 11, 25). Oto pojawiła się prawdziwa nowość, która pokonuje wszelkie bariery! Chrystus obala mur śmierci, w Nim mieszka cała pełnia Boga, która jest życiem, życiem wiecznym. Dlatego śmierć nie miała nad Nim władzy, a wskrzeszenie Łazarza jest znakiem Jego pełnego panowania nad śmiercią fizyczną, która wobec Boga jest niczym sen (por. J11, 11)”[4].
Po otwarciu grobu, Pan Jezus woła: “Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” (w. 43). Łazarz to grecka forma hebrajskiego imienia Eleazar, które oznacza boża pomoc. Łazarz zamienia się w preludium tego, co zostało zapowiedziane przez Pana Jezusa: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą” (J 5,25). Pan Jezus ma władzę nad śmiercią, ponieważ ma władzę także nad grzechem, który jest jej przyczyną. Dlatego właśnie, w jakiś sposób, opaski i płótna, którymi związany i zawinięty jest Łazarz symbolizują nie tylko więzy szeolu ale także więzy grzechu.
Papież Franciszek tak to tłumaczył: „czyn Jezusa wskrzeszającego Łazarza ukazuje, co może zdziałać moc Bożej łaski, i dokąd może sięgać nasze nawrócenie, nasza przemiana. (…) Dla miłosierdzia Bożego ofiarowanego wszystkim nie ma żadnych ograniczeń! Pan jest zawsze gotowy podnieść kamień nagrobny naszych grzechów, który nas oddziela od Niego, światła żyjących”[5]. Zwróćmy uwagę na jeden szczegół: Pan Jezus nie działa sam w odniesieniu do Łazarza, ale liczy na pośrednictwo innych osób, aby go rozwiązały. W tych współpracownikach można zobaczyć symbol kapłanów Kościoła, którzy pośredniczą w odpuszczaniu grzechów.
[1] Św. Josemaría, Droga, n.422. [2] Por. Genesis Rabba 100,64. [3] Tłumaczenie wg Biblii Poznańskiej. [4] Benedykt XVI, Anioł Pański, 10 kwietnia 2011 r. [5] Franciszek, Anioł Pański, 6 kwietnia 2014 r.
Źródło tekstu: opusdei.org