6 niedziela zwykła, rok B
Do Ewangelii i chrześcijańskiej religii można podchodzić z dwu stron. Albo przez zapoznanie się z wymaganiami, jakie są w niej podane, albo wprost przez spotkanie z Jezusem. Można się ewangelicznej drogi uczyć jak kodeksu drogowego, a można go w ogóle nie znać, tylko usiąść obok Jezusa i uważnie obserwować, jak On prowadzi swój wóz po drogach tego świata.
Pierwsze podejście jest trudne, łatwo ludzi zniechęca, wysuwa na pierwszy plan potknięcia, łamanie przepisów. Drugie jest przygodą prostą i piękną. Piękno spotkania za kierownicą życia z samym Chrystusem ułatwia opanowanie Jego zasad, a On, jako instruktor, uczyni wszystko, by nas przekonać, że idealne zachowanie Bożych wskazań gwarantuje bezpieczną jazdę i dotarcie do celu.
Rzecz jest tym cenniejsza, że Jezus zmierza do tego, by Jego uczeń możliwie szybko przejął kierownicę swego życia, a On siada obok, by obserwować jego jazdę. Z reguły nie opuszcza On nigdy naszego pojazdu, ale też nie wtrąca się do sposobu prowadzenia wozu przez tego, komu zaufał.
W życiu sto razy lepiej znaleźć instruktora niż poznać kodeks drogowy. Podobnie jest z Ewangelią. Ten, kto znalazł Mistrza, bardzo szybko odnajdzie się na jej drodze i przekona, że jej wymagania wcale nie są trudne. Rozumiał to św. Paweł, który wzywał Koryntian: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa”.
W przekazie Ewangelii naśladowanie Chrystusa stanowi istotny element. Nie możemy Go naśladować jedynie w czynieniu cudów. Ten dar, jako charyzmat, może być udzielony wówczas, gdy Bóg uzna to za potrzebne. Ale poza czynieniem cudów możemy naśladować Chrystusa we wszystkim. Wystarczy siąść obok Niego, podpatrywać Jego gesty, czyny i słowa, i przenosić w życie. Na tym polega praca nad własną doskonałością.
Ten, kto uczy się jeździć, chce mieć w ręku kodeks drogowy i instrukcję dotyczącą obsługi samochodu. Jest mu to potrzebne, by nie zanudzać instruktora uczącego jazdy, oraz by wiedzieć, że objętościowo te przepisy są do opanowania, że nie jest ich za wiele. Podobnie jest z tekstem Ewangelii. On ułatwia nam rozmowę z Mistrzem.
Można porównać Kościół do wielkiej instytucji, prowadzącej „Naukę Jazdy”. Głównym Instruktorem jest sam Chrystus. On ma kwalifikowanych nauczycieli jazdy, którzy prowadzą kursy dla chcących opanować tę umiejętność. Jedni robią to dla pieniędzy, inni z zamiłowania, pragnąc pomóc braciom w opanowaniu umiejętności życia.
Paweł należał do tych drugich i wzywał chrześcijan do naśladowania siebie, wiedząc, że doskonale opanował sztukę życia Ewangelią w spotkaniu z samym Bożym Instruktorem. To wezwanie świadczy o autentyzmie jego ewangelicznej postawy. Kiedy pisał List do Koryntian, miał za sobą już wiele tysięcy kilometrów przejechanych drogami, często trudnymi, niebezpiecznymi i dysponował doświadczeniem, którym chciał się podzielić.
Ten, kto odkrył piękno ewangelicznej drogi, chciałby wprowadzić wszystkich do swego wozu i przekonać: kup ten samochód i opanuj jazdę za jego kierownicą. Kup, to najlepszy samochód na świecie. Zasady jego obsługi są proste. Sprzedaj wszystko i kup. Ja ci pomogę zarówno w zakupie, jak i w opanowaniu sztuki jazdy.
„Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Jezusa” – powinien powiedzieć swoim dzieciom każdy ojciec i każda matka. Tylko wtedy mogą być spokojni o swoją i o ich przyszłość. Sami naśladując Chrystusa wprowadzą dzieci na ewangeliczną drogę, wiodącą do wiecznego celu.
Ks. Edward Staniek, ŹRÓDŁO, nr 7/94, Kpł 13,1-2.45-46; Ps 32; 1 Kor 10,31-11,1; Mk 1,40-45