Boże Ciało, rok A

Ciało Jezusa jako pokarm w świetle J 6,55a

Boże Ciało – chrystologia tekstów

Biblijne przekazy o ustanowieniu Eucharystii: studium egzegetyczno-teologiczne

PRZEKAZY O USTANOWIENIU EUCHARYSTII (Ks. Rosik)

HOMILIA 1

1. Kiedy jeszcze uczyłem w szkole, jeden z uczniów zapytał mnie: czy ksiądz naprawdę wierzy, że Izraelitom na pustyni przez 40 lat padało z nieba jedzenie?

2. To pytanie dało mi do myślenia. I przypomniało mi się, gdy rozważałem dzisiejsze czytania. W pierwszym czytaniu jest bowiem mowa o „jedzeniu z nieba” zwanym manną.

3. Ciekawe jest to, że:

  • próbowano mannę zidentyfikować jako naturalną substancję wydzielaną przez rośliny – trudno jednaj byłoby przez 40 lat wędrować śladem roślinności; tamaryszek daje wydzielinę, ale tylko przez 2 miesiące w roku,
  • codziennie zbierana miała zawsze w sumie objętość 1 omera, czyli ok. 1 litra,
  • Izraelici nie wiedzieli, co to jest, stąd nazwa „manna” od „man hu? – gdyby było to coś naturalnego – z pewnością by wiedzieli,
  • nie tylko jedli mannę, ale i ją przechowywali w Przybytku, w Arce Przymierza na wieczną pamiątkę,
  • smak placka z miodem – to był przedsmak ziemi obiecanej, do której dążyli przez pustynię,
  • dar czasowy – skończył się wraz z wejściem do ziemi obiecanej.

4. Czy ja wierzę w to, że przez 40 lat z nieba leciało coś o smaku placka z miodem? Tak! Ponieważ Izraelici wierzyli, że kiedy przyjdzie Mesjasz, wtedy będą znów spożywali mannę – chleb z nieba!

5. Tak się stało! Chrystus przyszedł na świat, dał nam nową mannę – Chleb z nieba – Eucharystię – siebie samego! Jest dla nas w Komunii św.

6. Nie musi smakować, jak placek z miodem. Ważne, żeby był pokarmem dla złaknionej duszy!

Gidle, 11 czerwca 2020, Boże Ciało, rok A, Pwt 8,2-3.14b-16a, Ps 147B, 1 Kor 10,16-17, J 6,51-58

HOMILIA 2

1. Mojżesz przemawia do ludu i przypomina Izraelitom w przeddzień wejścia ludu do ziemi obiecanej o tym, jak Bóg żywił naród „na pustyni manną, której nie znali twoi przodkowie”.

2. Manna to był dar z nieba dla Izraelitów na pustyni. Nie wiedzieli8, co to jest. gdyby to było zjawisko naturalne, bez problemu by je rozpoznawali. Manna pojawiała się codziennie przez 40 lat, każdy zbierał ją z rana, dokładnie objętość 1 omera, dosł. „czaszki”, miała smak placka z miodem. Była przedsmakiem ziemi obiecanej, gdy do niej weszli i zaczęli korzystać z jej plonów, wtedy manna ustała. Ale w arce stała miseczka z manną na pamiątkę Bożych darów. Ta manna była święta.

3. Manna uznawana była za świętą także z innych powodów – Izraelici wierzyli, że Bóg stworzył ją na początku świata, w sobotę wieczorem. A skoro tak, to powstała ZANIM pierwsi ludzie zgrzeszyli, nie była skażona grzechem pierworodnym. Zatem jej spożywanie było jak… powrót do raju.

5. Manna stworzona na początku świata była zgromadzona w świątyni Boga w niebie. Była mielona przez aniołów. Była odwieczną rzeczywistością. Jej udzielanie skończyło się dla ludzi, ale w niebie jest cały czas jeszcze jej zapas! DLATEGO Izraelici czekają na na „nowego Mojżesza”, czyli Mesjasza. On miał na nowo sprowadzić mannę na ziemię. Poza tym manna miała być pokarmem dla ludzi między przyjściem Mesjasza a końcem świata.

6. W to wszystko wchodzi Jezus – karmi tłumy, chcieli Go porwać, aby obwołać królem – miał być prorokiem, który miał przyjść na świat. Wtedy ma miejsce mowa eucharystyczna, której fragment dzisiaj czytamy. Jezus mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba…” W tej mowie kilkukrotnie wspomina o mannie – chlebie z nieba, który na pustyni jedli przodkowie i pomarli. A skoro tamten pokarm był realny – spożywali go przez 40 lat wędrówki – to i ten nowy pokarm – chleb – Eucharystia nie jest tylko jakimś symbolem, lecz realnym pokarmem, realną obecnością Chrystusa.

7. Precyzyjnie ujął to Sobór Trydencki nauczając: „Ponieważ Chrystus, nasz Odkupiciel powiedział, że to, co podawał pod postacią chleba, jest prawdziwie Jego Ciałem, przeto zawsze było w Kościele Bożym to przekonanie, które święty Sobór wyraża dzisiaj na nowo, że przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję Ciała Chrystusa, Pana naszego, i całej substancji wina w substancję Jego Krwi. Święty Kościół Katolicki słusznie i właściwie nazwał przemianą substancjalną”.

8. Dodaje Katechizm: „W Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus”…

9. To byłby dobry temat na dyskusję w sali GALILEA, gdyby tylko istniała…

Radonie, Boże Ciało, 8 czerwca 2023, rok A, Pwt 8,2-3.14b-16a, Ps 147B, 1 Kor 10,16-17, J 6,51-58

LEKTURA DODATKOWA

Ks. Dawid Pietras, ONŻ II ST., Tylmanowa, DZIEŃ XII, TEMAT: MANNA

MANNA Z NIEBA

W ósmym wieku w małej włoskiej miejscowości Lanciano miał miejsce pierwszy historycznie udokumentowany cud eucharystyczny! Pewien zakonnik wątpiący w obecność Jezusa w Eucharystii, wypowiedziawszy słowa Przeistoczenia na korporale zobaczył kawałek ludzkiego ciała, w kielichu zaś krew. Odwrócił swoją twarz zalaną łzami i wykrzyknął do zgromadzonych: „O szczęśliwi przyjaciele, którym nasz błogosławiony Pan ujawnił się w tym Najświętszym Sakramencie (…). Podejdźcie, bracia, i spójrzcie na naszego Boga, który przybył do nas. Oto Ciało i Krew naszego ukochanego Chrystusa”.

Krew w kielichu zakrzepła w pięć nierównych bryłek, z których każda ważyła tyle, co pozostałe. Ciało natomiast pozostało niezmienione.

Po wnikliwych badaniach naukowych w latach 70-tych XX-go wieku (prof. Odoardo Linoli i prof. Ruggero Bertelli) okazało się, że kawałek ciała jest częścią serca ludzkiego. Krew natomiast posiada rzadko spotykaną w Europie grupę krwi AB, bardzo popularną zaś w rejonie dzisiejszej Palestyny. Co więcej, ta sama grupa krwi jest obecna na całunie Turyńskim!

W 1997 roku miał miejsce cud Eucharystyczny w Buenos Aires. Fragment serca, który badano cierpiał od uderzania jakiegoś przedmiotu w okolicy serca! Czyżby biczowanie?

Cud w Szwajcarii. Podczas dwóch Mszy z hostii skapało kilka kropel Krwi na korporały. Po badaniach okazało się, że jest to krew człowieka przezywającego agonię.

Nie bez przyczyny Eucharystię nazywamy Przenajświętszym Sakramentem! Jest tam bowiem obecny Bóg-Człowiek, z ciałem, duszą i Boskością! TEN SAM CO W NIEBIE, Z TĄ SAMĄ CHWAŁĄ, CHOĆ NIE WIDZIMY TEGO OCZYMA CIAŁA! Tu jest substancjalnie obecny, a w innych sakramentach przez moc i łaskę. KAŻDA NAJMNIEJSZA CZĄSTKA TO CAŁY JEZUS: „Gdyby hostię podzielić na tysiące tysięcy cząstek, to i tak w każdej jest cały Chrystus” – św. Katarzyna ze Sieny.

Przywołany cud eucharystyczny przypomina nam, że od dwóch tysięcy lat Chrystus ponawia swoje Wcielenie, odwieczne Słowo wciąż staje się Ciałem! Dziś jednak pod postacią chleba i wina! Smak, kolor, zapach… zostają, lecz, nie jest to już chleb, nie jest to już wino z wodą, to Ciało i Krew Chrystusa! TRANSSUBSTANCJACJA – warto znać ten termin. To „tajemnica tajemnic” mówił Jan Paweł II.

Czym różnimy się, kiedy przyjmujemy Chrystusa w Komunii św. od Maryi, która przyjęła Go do swego łona!? Każda Komunia św. jest jakby nowym zwiastowaniem i wcieleniem się Chrystusa w nas! AMEN znaczy FIAT!

Chrystus więc przebywa wśród nas na ołtarzach, w tabernakulum (w SERCU ŚWIĄTYNI), aby uobecniać Ofiarę krzyża, dla procesji, adoracji, błogosławieństw i aby dawać się nam na pokarm!

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa pogański filozof Celsus pisał, że chrześcijanie oszaleli, bo spotykają się na jakichś ucztach, na których spożywają ciało i piją krew swego Boga! Ale to twierdzenie należałoby odwrócić i powiedzieć, że to nie chrześcijanie, ale to Bóg oszalała z miłości do człowieka i stał się pokarmem!

Dla tego zjednoczenia z człowiekiem MIŁOŚĆ KAZAŁA CHRYSTUSOWI Z OFIARY KRZYŻA UCZYNIĆ UCZTĘ, DAĆ SIĘ NA POKARM!

Uczynił to z miłości! Czy można bowiem być bliżej człowieka, jak dać mu się spożyć?

Kiedyś słyszałem rozmowę dwóch zakochanych młodych ludzi, stali przy kościele po Eucharystii. Wtedy on powiedział do niej: tak cię kocham, że chciałbym cię zjeść! Czy Jezus nie uczynił podobnie, ale on nie zjadł nas, lecz sam stał się pokarmem!

To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki, jaki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali” (J 6,58) – powiedział Jezus!

Posłuchajmy św. Ambrożego, który doskonale komentuje słowa Chrystusa: „Niezwykłym wydarzeniem była manna, którą Bóg zsyłał praojcom, ci zaś każdego dnia spożywali pokarm z nieba. Toteż powiedziano: Chleb aniołów pożywał człowiek”. Jednakże wszyscy, którzy go spożywali, umarli na pustyni. Pokarm zaś, który ty przyjmujesz, chleb żywy, który z nieba zstąpił, posila na życie wieczne: Kto go przyjmuje, nie umrze na wieki, bo jest Ciałem Chrystusa. Zastanów się teraz, czy doskonalszy jest chleb aniołów czy Ciało Chrystusa dające Zycie wieczne. Tamten pokarm był z nieba, ten przewyższa niebiosa; tamten należał do niebios – ten do Pana niebios, tamten, zachowany do następnego dnia, ulegał zepsuciu, ten wolny jest od wszelkiego zepsucia; kto przyjmuje go z wiarą i czcią, nigdy nie dozna zniszczenia. Dla Izraelitów woda wypłynęła ze skały, dla ciebie – Krew z boku Chrystusa. Tamtym na krótki czas woda ugasiła pragnienie, dla ciebie Krew płynie na wieki. Izraelita pił i nadal odczuwa pragnienie, ty zaś, gdy będziesz pił, nie będziesz nigdy pragnął. Tamto było cieniem, to rzeczywistością” (O misteriach).

Ten chleb eucharystyczny jest więc nową manną! NOWY LUD – KOŚCIÓŁ, NOWY MOJŻESZ – JEZUS, NOWY PAL – KRZYŻ, NOWA PASCHA I MANNA – EUCHARYSTIA, NOWA WODA – CHRZEST! Mówi się, że gdyby aniołowie mogli zazdrościć, to zazdrościli by nam dwóch rzeczy: cierpienia i Komunii św.

Jakie są wiec skutki przyjmowanej Komunii św.?

Jezus powiedział: „Ja jestem (…) życiem”. W Komunii św. przyjmujemy więc życie! ODNAWIA SIĘ NASZ WEWNĘTRZNY ŚWIAT DUCHA, nasze sanktuarium! Nasz świat duchowy zaczyna żyć! Bo „Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53)Będziemy bez życia, a więc staniemy się UCZESTNIKAMI DUCHOWEJ ŚMIERCI!

Św. Jan Vianney  mówił: „Nie ma nic tak wielkiego jak Eucharystia! Połóżcie wszystkie dobre czyny świata naprzeciw dobrze przyjętej Komunii św.: będą one jak ziarnko piasku wobec góry”.

Bł. Honorat Koźmiński, wielki czciciel Eucharystii pisze: „Chcesz wiedzieć, jaki jest skutek tego zjednoczenia? Jest nim powolne przemienianie się w Jezusa Chrystusa, bo jeżeli kropla wody drąży kamień, czegóż nie uczyni Pan Jezus w Komunii św., choćby serce przyjmującego było kamienne, często łącząc się z nim”.

W innym miejscu tenże błogosławiony pisał: „Komunia św. napełnia wszelką świętością, to najkrótszy sposób do świętości (…). Komunia św. cię oczyści. Komunia św. cię umocni. Komunia św. cię od upadku (zachowa). Komunia św. rozbudzi w sercu wszystkie najświętsze uczucia”.

O. Pio przyjmowanie Komunii św. porównał do dwóch świec, które się ze sobą stapiają!

Kiedy przyjmujemy Chrystusa dusze nasze płoną ogniem miłości i świeci w nich światło, pała w nich życie! Według tych, co mieli okazję być blisko Jana Pawła II emanowała od niego niezwykła siła miłości! Bez wątpienia, pochodziła ona przede wszystkim od Boga przyjmowanego w Komunii św.! Sam widziałem sytuację, kiedy mała dziewczynka z płaczem jakby rzuciła się w ramiona tego papieża, w ogóle wcześniej go nie znając! SIŁA MIŁOŚCI I ŚWIATŁOŚCI!

Ta siła pozwoliła św. Marcie Robin 50 lat żyć przyjmując jako pokarm jedynie Komunię św.!

Dlatego jeżeli nie czynimy tego, w duszach naszych zalega ciemność i jak powiedział Jezus: „Jakże wielka to ciemność!”. Ta wielka ciemność to zarazem wielka pustka miłości!

To niezwykła tajemnica! Nasze Ciało stapia się z Ciałem Chrystusa, a w naszej Krwi zaczyna płynąć Krew Jego! STAJEMY SIĘ KREWNYMI JEZUSA! JESTEŚMY JEDNYM CIAŁEM W CHRYSTUSIE, CHOCIAŻ TAK WIELU NAS JEST!

WYRAZEM NASZEJ WIARY SĄ ZEWNĘTRZNE FORMY KULTU

Kiedyś pewien protestant zapytał się pewnego księdza: Czy wy – katolicy faktycznie wierzycie, że w tym białym kawałku chleba jest Bóg? Oczywiście, że tak – padła odpowiedź. Nie – odpowiedział protestant – wy nie wierzycie, bo gdybyście wierzyli, to byście całą nawę główną szli na kolanach do ołtarza, by przyjąć Komunię św. (S.B. Mc Kenn Jezus jest moim zbawicielem, Wyd. M. Kraków 1995, s. 50-51)! Wg statystyk 90 % Europejczyków nie wierzy, że w białym chlebie jest Pan Jezus!

Zadajmy sobie pytanie, gdyby tu stanął wyznawca innej religii, który nigdy nie słyszał o chrześcijaństwie, czy on patrząc na nas uwierzyłby, że w tym białym kawałku chleba jest Bóg?

Ale czy my faktycznie mamy świadomość obecności Boga!? Zauważa się drastyczny wzrost profanacji Najświętszego Sakramentu! Zanika charakter ofiarniczy mszy św., na rzecz charakteru uczty! DO CZEGO TO PROWADZI? Do zaniku świadomości eucharystycznej, a tym samym zaniku świadomości grzechu i kryzysu sakramentu spowiedzi! Na Zachodzie często dzieci idą do pierwszej Komunii św. bez spowiedzi!

CO SĄDZIĆ O KOMUNII Z RĄK ŚWIECKIEGO SZAFARZA?

Papież Eutychian w III w. zabronił świeckim noszenia Komunii do chorych, aby nie dotykali Hostii.

Św. Innocenty i św. Hieronim (IV w.) mówili, że świeccy nie mogą być szafarzami Komunii św.

Św. Damazy zakazuje świeckim przechowywania Komunii.

Tomasz z Akwinu w Tantum ergo mówi, że rozdawanie Komunii należy do kapłana z 3 powodów: 1. Jak konsekracja należy do kapłana, tak i rozdawanie jej owocu należy do kapłana; 2. kapłana jest pośrednikiem między Bogiem i człowiekiem, więc tak jak do niego należy ofiarowywanie darów człowieka Bogu, tak do niego też należy dawanie darów Boga ludziom; 2. Ze względu na świętość Ciała Pańskiego, stykać się z Nim może tylko to, co konsekrowane (ręce kapłana). „Ciało Chrystusa należy do kapłanów i nie może być Ono dotykane przez tego, kto nie jest wyświęcony” (Theol. III, q 82 a 3).

Jan Paweł II w Dominicae Cenae: „Dotykanie Świętych Postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękami, jest właśnie przywilejem wyświęconych”.

Kard. Wyszyński idąc za w/w dokumentem na 177 Konf. Episk. Polski (10-11 XII 1980 r.) wydał zarządzenie: „W diecezjach polskich przyjmuje się Komunię św. z rak celebransa do ust w postawie klęczącej. Przepisy te należy zachować w Mszach św. także dla grup specjalnych”.

Czy to umacnia Kościół, czy go osłabia? Czy przez tę praktykę kapłani są bardziej szanowani? A nadużycia?

CO SĄDZIĆ O KOMUNII ŚW. NA RĘKĘ i NA STOJĄCO?

Od II do V w. udzielano Komunii na rękę, ale były to czasy prześladowań, kiedy nie były jeszcze rozwinięte obrzędy i formy odpowiednie dla wiary. Komunię jednak przyjmowano na specjalną chustę – dominikale, a nie bezpośrednio na rękę.

Wnikliwe badania wykazują, że zwyczaj ten zanikał już w V-VI w. (Claus Gember), kiedy zaczęto wydawać zakazy! Kościół stopniowo dojrzał do głębokiej świadomości eucharystycznej i wprowadził Komunię do ust. Arianie przyjmowali na stojąco i z wyciągniętymi rękoma! Reformatorzy protestanccy w 1549 r. wprowadzili Komunię na rękę, by zanegować substancjalną obecność Boga w hostii. Przecież nikt nie będzie podawał do ust komuś zwykłego chleba!

Choć mamy opis Cyryla Jerozolimskiego (IV w.) o przyjmowaniu Komunii na rękę, to czy można zatrzymać się tylko na nim?

Św. Bazyli Wielki – Doktor Kościoła (IV w.) mówi wyraźnie, że przyjmowanie Komunii na rękę jest dozwolone tylko podczas prześladowań. Poza tymi okolicznościami traktował ją jako wielkie nadużycie. Kiedy prześladowania ustały podjęto próby zupełnego wykorzenienia tej praktyki. Jedynie na niektórych terenach zwyczaj ten utrzymał się do IX w. i oczywiście przy użyciu chusty. Św. Bazyli Wielki uważał Komunię na rękę za zwyczaj sprzeczny ze zwyczajem przekazanym przez Apostołów! Potwierdza to mistyka (np. bł. A.K. Emmerich).

Synod w Saragossie (380 r.) ekskomunikował podających Komunię na rękę. Podobnie Synody w Toledo (400 r.), Rouen (650 r., kanon 2) i Sobór w Konstantynopolu (692 r.). Synod w Kordobie odrzucił tę praktykę podkreślając niebezpieczeństwo profanacji.

Papież Leon Wielki w V w. odrzucił zwyczaj Komunii na rękę.

Św. Grzegorz Wielki poświadczał Komunię do ust.

Św. Pius X w swoim Wielkim Katechizmie napisał: „Kiedy otrzymuje się Komunię, należy klękać, głowę lekko opuścić, oczy skromnie zwrócić w stronę Świętej Hostii. Usta należy odpowiednio otworzyć, język lekko wychylić z ust, opierając na dolnej wardze. Jeżeli Hostia przyklei się do podniebienia, należy Ją odkleić językiem, a nie palcami”.

Paweł VI d. 29 V 1969 r. zaraz po Soborze Wat. II wydał instrukcję Memoriale Domini, by ukazać właściwego ducha Soboru. Pisał o tym, że niektóre środowiska wprowadziły zwyczaj Komunii na rękę bez zgody Stolicy Apostolskiej! Podkreślił, że istnieją obfite nakazy Kościoła i pisma Ojców nakazujące ostrożność wobec Świętych Postaci. Pisał, że z biegiem lat wprowadzono Komunię do ust poprzez pokorę i pogłębioną świadomość Eucharystii; że zwyczaj ten wyraża szacunek, jest przekazany przez Tradycję, w nim Komunia jest rozdzielana z należną Jej czcią, pięknem i godnością oraz że chroni przed profanacją i otacza troską każdy okruch. Wezwał biskupów i kapłanów do zachowania tego zwyczaju! Ale jeśli praktyka Komunii na rękę się rozpowszechniła to Stolica Apostolska może wyrazić zgodę.

Ojciec John Pierricone z parafii św. Agnieszki w Nowym Jorku często odprawiał Mszę świętą dla sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy. Wielokrotnie spotkał on osobiście Matkę Teresę. Spytał ją kiedyś jako osobę podróżującą po całym świecie, co uważa za największe zło współczesnego świata. Bez zastanowienia odpowiedziała: „Komunię na rękę”.

Co z partykułami? Po co przez wieli używano pateny, dokonywano podwójnej puryfikacji palców kapłana? Po co kapłan musiał trzymać złączone palce od momentu konsekracji hostii aż do ablucji?

Jan Paweł II Dominicae Cenae nazwał ten zwyczaj „godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej”. Powiedział, że ten zwyczaj przyniósł wzrost profanacji!

Jan Paweł II 1 marca 1989 r. w kościele Najśw. Imienia Maryi w Rzymie powiedział: „W stosunku do ludzi przyjęte są pewne formy uprzejmości, tak w stosunku do Boga chcemy o nich zapomnieć. Dlatego ostrzegam ponownie przed formami braku należnego szacunku jak np. zakazane w moim biskupstwie podawanie Komunii na dłoń oraz postawa stojąca podczas wielu części liturgii. Prowadzi to do utraty właściwego poczucia doniosłości”.

A jak ktoś powie, że najważniejsze, żeby w sercu się uniżyć, a nieistotna postawa ciała. Odpowie mu Pius XII: „Konieczne jest (…), żeby obrządek zewnętrzny Ofiary z natury swej wyrażał kult wewnętrzny” (Mediator Dei, 30 i 37). CZŁOWIEK TO CIAŁO I DUSZA. Dlaczego podczas konsekracji muszę klęczeć, ale przyjmując Komunię nie? W którym momencie jestem bliżej Jezusa?

Dzieci fatimskie kilkakrotnie widziały jak Anioł padał na kolanach twarzą do ziemi przed Najświętszym Sakramentem i powtarzał: „TAK MACIE SIĘ MODLIĆ!”. Same spędzały wiele godzin na kolanach wypraszając przebaczenie za zniewagi wyrządzone Eucharystii. W maju 1916 r. widziały Anioła Stróża Portugalii, który padł na ziemię przed Hostią, z której spływały krople krwi do kielicha. W APOKALIPSIE też padały twarzą do ziemi !

„Kłaniam się Tobie, Przedwieczny Boże, Którego niebo pojąć nie może. Ja, proch mizerny, przed Twą możnością. Z wojskiem Aniołów klękam z radością”.

W Biblii jest ponad 500 fragmentów mówiących o padnięciu na kolana i na twarz przed Majestatem Boga.

Jan Paweł II podczas swej ostatniej procesji Bożego Ciała, kiedy jechał w swym samochodzie musiał siedzieć ze względu na stan zdrowia. Ponieważ przed nim był Najświętszy Sakrament usilnie nalegał, żeby pomogli mu uklęknąć!

Spójrzmy na Benedykta XVI, jak on podaje Komunię! PO NIM WIDAĆ, ŻE ON WIERZY, ŻE TAM JEST BÓG!

Św. Antoni trzymał Sanctissimum, a obok niego stał wieśniak z paszą. Puścili woła wygłodzonego przez 3 dni. Zwierzę nawet nie spojrzało na paszę, tylko podeszło do św. Antoniego i padło na kolana!

Wg widzeń Marii z Agredy Maryja zanim przystąpiła do Komunii modliła się całą noc, a przed samą Komunią padła trzy razy głową do ziemi!

Jest to znamienne, iż w Holandii, pierwszym kraju, gdzie wprowadzono Komunie na rękę, Kościół Katolicki praktycznie zniknął z powierzchni ziemi. W USA po 20 latach od wprowadzenia tej praktyki ponad 70% katolików nie wierzy w rzeczywistą obecność!

Episkopat Filipin opowiedział się przeciwko wprowadzeniu Komunii świętej „na rękę”. W Argentynie w swojej diecezji zrobił to bp Juan Rodolfo Laise. Wydał on dokładne opracowanie na ten temat.

Zakończę słowami wielkiej mistyczki Maria z Agredy, która napisała wspaniałe dzieło Mistyczne Miasto Boże o wewnętrznym życiu Maryi. Usłyszała od Królowej Nieba takie pouczenie:

„Ci, którzy czczą Boga w Najświętszym Sakramencie, będą jaśnieli w niebie jak słońce między gwiazdami, albowiem spływać będzie na nich blask chwały z przemienionego Człowieczeństwa mego Boskiego Syna. Ich przemienione ciała będą miały na piersiach cudownie piękne odznaki, na świadectwo, że byli godnymi cyboriami Najświętszego Sakramentu. Otrzymają również tę nagrodę, że pojmą sposób, w jaki Boski Syn przebywał w Najświętszym Sakramencie i zrozumieją wszystkie cuda tego Sakramentu. Wielka będzie radość tych, którzy przyjmowali Najświętszy Sakrament z należytym nabożeństwem, a ich niebiańska chwała dorówna chwale niejednego męczennika”.

Źródło tekstu: pietrasdawid.pl

W opracowaniu  tym chcę poddać refleksji obecność i działanie Jezusa w Eucharystii na podstawie mowy Jezusa zapisanej w Ewangelii według św. Jana w rozdziale szóstym. Tekst zostanie podzielony na cztery części. Najpierw zostaną omówione elementy, które możemy nazwać przygotowaniem dalszym do tajemnicy Eucharystii, następnie zostaną przedstawione cechy obecności Jezusa w Eucharystii oraz sposób Jego działania, by na końcu zastanowić się również nad tym, co człowiek powinien czynić, by obecność i działanie Jezusa w Eucharystii było owocne.

Cz. I. Przygotowanie dalsze

Tajemnica Ciała i Krwi Chrystusa została przygotowana na różnych poziomach i o tyle ważne jest poznanie tego, co poprzedza Eucharystię, że może to wyznaczać również kierunki przygotowania i dzisiaj. Zwróćmy uwagę na trzy podstawowe elementy.

1. Materia

Ewangelia Jana zaczyna się od słów: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.” (J 1,1-3).

Bóg stworzył cały świat. Byty widzialne i niewidzialne. Stworzył wszystko przez Słowo, które stało się Ciałem Chrystusa. Eucharystia ma swoją materię. Materią jest jej chleb i wino. Mówimy w przygotowaniu darów o „owocu ziemi oraz winnego krzewu i pracy rąk ludzkich”. Dalsze przygotowanie do Eucharystii polega najpierw na docenieniu stworzonego świata i pracy człowieka. Z punktu widzenia duszpasterskiego każde działanie, które ma na celu ukazanie człowiekowi piękna świata, natury, krajobrazów, jak i to które pokazuje wartość i sens pracy ludzkiej jest przygotowaniem człowieka na tajemnicę Ciała i Krwi Chrystusa.

2. Pascha

Rozmnożenie chleba opisane u Jana miało miejsce przed świętem Paschy (J 6,4). Tak samo Ostatnia Wieczerza (Mt 26,2; Mk 14,1; Łk 22,1). Eucharystia jest nazywana niekiedy Nową Paschą a barankiem paschalnym jest sam Jezus Chrystus, który został złożony w ofierze dla zbawienia świata. Skoro zatem pascha żydowska była pomostem między życiem w niewoli a wyzwoleniem, podobnie ma się z Eucharystią. To pokarm ku zbawieniu, ku wolności.

Przygotowanie dalsze do Eucharystii polega zatem też na uświadamianiu, że stawką tej tajemnicy jest wolność. Mało które pojęcie jest tak drogie człowiekowi jak wolność. I to można w nauczaniu wykorzystać. Zachęcamy do Eucharystii, uczestniczymy w Eucharystii, przeżywamy Eucharystię, bo chcemy być wolni. Msza św. może wydawać się zewnętrznym nakazem, który sprawia wrażenie pozbawienia człowieka w niedzielę robienia ze swoim czasem tego, co chce. Tak samo jako pascha żydowska wraz z jej szczegółowymi przepisami mogła sprawiać wrażenie zmuszania Żydów w Egipcie do takiego a nie innego rytuału. Ale to wszystko było przecież środkiem, pomostem do wolności. Stąd powinniśmy kłaść nacisk na związek Eucharystii z uwalnianiem człowieka. Chcesz być wolny? Bądź człowiekiem Eucharystii.

3. Wcielenie

Ewangelista Jan zapisał: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.” (J 1,14) Moment Przeistoczenia można porównać do momentu Wcielenia. Tak jak Słowo stało się Ciałem Chrystusa, tak chleb staje się Ciałem Chrystusa. W tym sensie całe życie ziemskie Jezusa można nazwać życiem Eucharystii, 33-letnią procesją, adoracją, podniesieniem, Komunią.  Jeśli zatem chcemy wejść głębiej w tajemnicę Eucharystii winniśmy postawić bardziej na konieczność medytacji, studiowania, rozważania, i kontemplacji życia ziemskiego Jezusa. To jest trzeci rodzaj przygotowania dalszego do Eucharystii. Im bardziej będziemy poznawać Jezusa z Ewangelii, tym bardziej bliski będzie dla nas Jezus z Ołtarza.

Cz. II. Obecność Jezusa

Głębsze zanurzenie w przyrodę, pracę człowieka, paschę żydowską i życie Chrystusa, powinno ułatwić dostrzeżenie obecności Jezusa w Eucharystii, obecności o której można mówić, biorąc pod uwagę kilka aspektów.

1. Po prostu obecność

W mowie eucharystycznej Jezus używa czterokrotnie wyrażenia: „Ja jestem” (J 6,35.41.48.51). Oprócz nawiązania do objawienia Bożego imienia: „Jestem, który jestem” (Wj 3,14), to co wysuwa się na pierwszy plan to zwyczajny fakt obecności Jezusa. Tak, jak Bóg przed Mojżeszem, jak Jezus przez słuchaczami w Kafarnaum, tak Jezus w Eucharystii po prostu jest. Fakt ten na pozór oczywisty jest szalenie ważny w kontekście starotestamentalnego motywu szukania Boga (np. Iz 55,5: „Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko”) i Bożej nieobecności (np. Ps 22,2: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił”). Nie ma nic gorszego dla człowieka niż brak Boga. Eucharystia jest miejscem, gdzie Bóg po prostu jest. Stąd jeśli ktoś szuka Bożej obecności, będzie też szukał Eucharystii.

2. Obecność niebiańska

Jezus mówi: „Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje” (J 6,33), „To jest chleb, który z nieba zstępuje” (J 6,50). Obecność Jezusa w Eucharystii to obecność niebiańska, czyli obecność Kogoś od Boga, obecność spoza ziemskiego horyzontu. Z jednej strony to może być bardzo intrygujące –  starać się wnikać w tajemnicę tego, co nieziemskie. Z drugiej jednak, dla ludzi, którzy zacieśniają swoje życie do horyzontu tej ziemi, Eucharystia może wydawać się czymś mało pociągającym. I takich ludzi też trzeba zrozumieć. Nie będą potrafili wejść w tajemnicę Eucharystii, bo nie potrafią zdumiewać się nad jakąkolwiek tajemnicę spoza tej ziemi. Jeśli Bóg nie jest dla kogoś żadnym punktem odniesienia, pragnienia czy chociażby myśli, trudno by nim się stała Eucharystia. To tajemnica dla tych, którzy chcą więcej niż tylko to co widzialne, ludzkie i ziemskie.

3. Obecność prawdziwa

Jezus mówi: „Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba” (J 6,32), „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem.” (J 6,55). Co to znaczy prawdziwy pokarm albo prawdziwy napój? Prawdziwy to taki, którym można się najeść, nasycić, który nie otruje, nie oszuka, da siłę, pozwoli przeżyć kolejny etap czasu. Fałszywy pokarm i napój nie pomoże a może nawet zaszkodzi człowiekowi.

W tym kontekście warto by mówić o tym, jak Jezus eucharystyczny zmienił komuś życie, jak uczestnictwo we Mszy św., przyjmowanie Komunii czy adoracja Najświętszego Sakramentu miała realny wpływ na ludzi. Jednym z zadań duszpasterskich winno być zbieranie i publikowanie świadectw ludzi przemienionych Eucharystią.

4. Obecność gorsząca

Mowa eucharystyczna Jezusa nie została przyjęta entuzjastycznie przez wszystkich. Pisze Ewangelista: „Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak on może nam dać swoje ciało do jedzenia?»” (J 6,52) a także „Jezus, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy?” (J 6,61). Doszło do tego stopnia, że „od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło.” (J 6,66). Zaskakujące jest to, że zgorszeni byli nie tylko Żydzi z tłumu, ale także sami uczniowie. Zgorszenie, czyli tajemnica Eucharystii była dla nich czymś co im przeszkadzało w wierze. A skoro przeszkadzało, stało się powodem odejścia. I to odejście od Eucharystii było jednocześnie odejściem od Jezusa. A przecież Jezus robił tak wiele dobrych rzeczy i mówił tak wiele dobrych słów, że może wydawać się dziwne po co było z powodu jednej prawdy wiary odchodzić.

Eucharystia może być gorsząca i dzisiaj. Gorszyć może sama tajemnica – ludzie widzą i czują chleb i wino, więc mówią, że to tylko chleb i wino. Nie chcą, żeby ktoś im wmawiał rzeczy niemożliwe. Ale Eucharystia może dziś gorszyć również poprzez to jak jest sprawowana, z jaką niewiarą, przyzwyczajeniem, czy bylejakością. Może też gorszyć poprzez to jak jest niespójna z życiem jej uczestników. I z jednej strony trzeba wszystko robić, żeby nikt przez Eucharystię nie odszedł od Jezusa. Z drugiej strony tłumaczyć, że odejście od Eucharystii jest zawsze odejściem od Chrystusa. Jednak ostatecznie tak jak kiedyś Jezus pozwolił ludziom odejść, tak i dziś nie możemy się dziwić, że ludzie odchodzą.

5. Obecność inna

Jezu mówi w Kafarnaum: „To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. (J 6,58). Jezus świadomie zestawia mannę z Eucharystią również po to, żeby pokazać wyjątkowość nowej manny. Pozornie nie różni się ona za bardzo od tej spożywanej podczas drogi do Ziemi Obiecanej, bo przecież i ci, co spożywają Ciało Chrystusa poumierają. Podobieństwo jest jednak tylko pozorna. Jej inny charakter polega na wyższości. Bo przecież ten pokarm który daje życie na wieki jest większy od tego, który daje życie na teraz.

W tym kontekście warto by stawiać na głoszenie prawdy o prymacie i niepowtarzalności Jezusa. Coraz powszechniejsza bowiem staje się herezja, że wszystkie religie są równe, że wszystko jedno, w co się wierzy. Pozornie wydają się podobne i równie skutecznie prowadzące do Boga. Ale przecież to Jezus jest jedynym Panem i Zbawicielem świata. Ten, który o sobie powiedział: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (J 14,6).

Cz. III. Działanie Jezusa

Jezus jest obecny w Eucharystii nie dla samej obecności, albo mówiąc inaczej Jego obecność jest celowa, sprawcza, ukierunkowana na działanie, które ma przynieść określony skutek. W synagodze w Kafarnaum Jezus mówił o kilku wymiarach sprawczych tajemnicy Jego Ciała i Krwi.

1. Działanie dające życie

Jezus mówi: „Chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”. (J 6,33), „Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie.” (J 6,53), „Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.” (J 6,57)

Pierwszym działaniem Eucharystii jest dawać życie, sprawiać życie. W tym sensie Eucharystia jest z jednej strony kontynuacją stwórczego działania Boga, z drugiej pokazuje, że to Bóg jest pierwszym Dawcą. To Bóg musi nas ożywić. To Bóg musi nas najpierw nakarmić. Tak jak w czasie wyjścia z Egiptu. To Bóg musi wpierw wyzwolić a dopiero potem może dać swemu ludowi dekalog i inne przykazania.

Z pastoralnego punktu widzenia to otwiera na dwa kierunki. Najpierw chodzi o tych, którzy wegetują, żyją w poczuciu bezsensu życia i cierpią na depresję. Jeśli Eucharystia daje życie, należy starać się za wszelką cenę przybliżać człowieka, któremu brakuje życia do Eucharystii. Drugim kierunkiem jest uświadamianie, że to Bóg pierwszy nas umiłował, to Bóg nas pierwszy wyzwolił, to Bóg więcej nam daje niż od nas oczekuje. Powszechne jest bowiem przekonanie, że Bóg tylko nakazuje i żąda od nas.

2. Działanie dające wieczność

Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,54). Eucharystia daje nie tylko życie, ale daje życie wieczne. Skąd mamy tego pewność? Jedynym argumentem jest Jezus i Jego zmartwychwstanie. „Jeśli umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał.” (1 Kor 15,16). Ktoś powie, że ostatecznie to jest jednak kwestia wiary. Tak, to jest kwestia wiary. Tak jak z każdą inną religią, wiarą, przekonaniem. Zawsze komuś ufamy, zawsze komuś wierzymy. Zawsze jest ktoś kto jest naszym panem. Nie ma ludzi bezpańskich. Bezpańskie mogą być psy. Człowiekiem zawsze ktoś rządzi. Żona, dzieci, media, szef, koledzy, pragnienia, itd. Chodzi więc nie o to, żeby nie mieć nad sobą pana, ale żeby wybrać Pana najlepszego. Wybór Eucharystii jest wyborem Kogoś, kto daje najwięcej, ile można dać człowiekowi, daje życie wieczne.

3. Działanie dające pewność zbawienia

Jezus mówi: „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę” (J 6,37), „Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym (J 6,39). Jezus poprzez Eucharystię daje również pewność zbawienia. Od wieków nazywało się Eucharystię pokarmem nieśmiertelności. Do tego Kościół przypomina o pewności, że kto umrze w stanie łaski uświęcającej może być pewny swojego zbawienia. Tak jak jestem pewny, że moja mama wpuści mnie do swojego domu, tak jestem pewny, że Bóg wpuści mnie do nieba. Mój sąsiad może mnie nie wpuści, ale moja mama wpuści. A przecież nie mówię codziennie do Boga „Sąsiedzie nasz”, tylko „Ojcze nasz”. Jeśli Bóg jest moim ojcem, to dlaczego miałby mnie nie wpuścić do nieba? Wiem, że może, bo i rodzice mogą mnie nie wpuścić do domu, jeśli zamorduję rodzeństwo albo podniosę na nich rękę. Jednak przy normalnych relacjach, nie ma żadnych szans na to, żeby ojciec czy matka nie wpuścili dziecka do domu. Komunia święta jest znakiem skutecznym tego, że relacje między dzieckiem Bożym a Bogiem są jak najbardziej normalne.

4. Działanie ofiarnicze

Jezus mówi: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, wydane za życie świata». (J 6,51). Św. Paweł napisze: „Pan Jezus tej nocy, której został wydany, wziął chleb  i dzięki uczyniwszy, połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę!» (1 Kor 11,23-24). Eucharystia jest ofiarą. Działanie ofiarnicze jest działaniem zbawczym. Chodzi o to, żeby uwierzyć, że tak jak pomagają człowiekowi słowa Jezusa, pomagają Jego cuda, tak a nawet najbardziej pomaga człowiekowi zastępcze cierpienie Jezusa. Mówiąc prościej, nigdy Jezus nie zrobił tak wiele, kiedy po ludzku nic nie zrobił. Kiedy przybite stopy do krzyża nie mogły do nikogo pójść. Kiedy przybite ręce na nikogo nie mogły zostać położone. Kiedy stłamszone płuca nie pozwalały wygłosić więcej niż parę słów. Wtedy Jezus zrobił najwięcej dla całego świata, bo „przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył”. To jest szalenie ważne  w kontekście duszpasterstwa ludzi chorych, cierpiących, odrzuconych. Bo jeśli cierpienie zastępcze ma moc zbawczą większą niż jakiekolwiek inne działanie, wtedy każdy krzyż nabiera najpełniejszego sensu.

Żydzi odmawiają nad chlebem paschalnym słowa: „To jest chleb cierpienia naszych przodków, który spożywali, wychodząc z Egiptu”. Spożywając Eucharystię, spożywamy chleb cierpienia Jezusa, które rzuca paschalne światło na cierpienia każdego człowieka.

5. Działanie relacyjne

Jezus mówi: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim.” (J 6,56). Greckie słowo menein „trwać”, znaczy również „przebywać, mieszkać” i odnosi nas do obrazu domu, rodziny, wspólnoty. Jezus w Eucharystii tworzy rodzinę. Pisze autor Dziejów Apostolskich o pierwszych chrześcijanach: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.” (Dz 2,42). „Łamanie chleba” jest jednym z  pierwszych określeń Eucharystii i to ona współtworzy wspólnotę Kościoła. Tak jak wieczerza paschalna była spożywana w rodzinie, tak Eucharystia jest spożywana w rodzinie braci i sióstr Chrystusa. Dzisiaj ludziom nie tyle brakuje wiedzy czy możliwości osobistej modlitwy, co brakuje autentycznej wspólnoty, poczucia, że jesteśmy dla siebie kimś bliskim, rodziną, którą tworzy sam Jezus. Eucharystia jest w tym sensie również lekarstwem na samotność. Bóg w Eucharystii czyni wszystko, byśmy nie byli już tak sami jak sami jesteśmy bez Eucharystii.

Cz. IV. Działanie człowieka

W ostatniej części chciałbym zwrócić uwagę na działanie człowieka w Eucharystii. Bóg nie chce czynić czegokolwiek bez człowieka. Zaprasza go do współpracy, również w Eucharystii, współpracy, która jest konieczna, by obecność i działanie Jezusa były dla człowieka skuteczne. Czytamy w Apokalipsie: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” (Ap 3,20). Jeśli człowiek nie usłyszy, albo usłyszy, ale nie otworzy, Jezus nie wejdzie i nie będzie z nim wieczerzał. Jakie więc działanie człowiek winien podjąć, by obecność i działanie Jezusa w Eucharystii były owocne?

1. Uczestniczyć

Jezus mówi: „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął” (J 6,35). Pierwszym i niezbędnym działaniem człowieka jest przyjście do Jezusa. A żeby przyjść niepotrzebna jest wiara, przekonanie czy doświadczenie żyjącego Boga. Żeby przyjść, trzeba zwyczajnie pójść. Stąd warto podkreślać obowiązek i sens systematycznego uczestnictwa w Eucharystii. To ono prędzej czy później prowadzi do takiej zażyłości z Chrystusem, która przynosi owoce.

2. Wierzyć

Jezus mówi: „Kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35). Przyjście do Jezusa jest konieczne, ale niewystarczające. Wszak i Judasz był blisko Jezusa. I blisko byli ci, co urągali Mu pod krzyżem. Koniecznie jest jeszcze wiara. Wiara rozumiana nie jako przyjęcie do świadomości faktu, że ktoś istnieje, ale jako zaufanie. Jeremiasz głosi: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. […] Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją” (Jr 17,5.7). Skuteczność Eucharystii zależy w dużej mierze od wiary w Jezusa, stąd troska człowieka o osobistą relację z Jezusem powinna być najważniejszym zadaniem duszpasterskim każdego działania związanego z Eucharystią.

3. Pracować

Jezus mówi: „Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy” (J 6,27). Greckie słowa ergadzesthe znaczy zabiegajcie, pracujcie nad tym, róbcie coś z tym.  To zaproszenie do człowieka, żeby do Eucharystii nie podchodził biernie, nie ograniczał się do uczestnictwa i wiary. Zabiegać nad czymś, pracować nad czymś oznacza wysiłek, trud włożony w przeżywanie tajemnicy Eucharystii. Tym trudem może być lepsze przygotowanie do Mszy świętej, aktywniejsze śpiewanie czy odpowiadanie. Tym trudem może być podjęcie jakiejś funkcji związanej z Eucharystią. Chodzi w każdym razie o to, żeby Eucharystia kosztowała a może nawet męczyła człowieka jak trud, co przynosi owoce.

4. Mieć świadomość konsekwencji

Św. Paweł pisze do Koryntian: „Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny staje się Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych i wielu też pomarło.” (1 Kor 11, 27-30). Cały świat skonstruowany jest według modelu praw z ich konsekwencjami. Tak samo jest z Eucharystią. Świadomość nie tylko pozytywnych konsekwencji Eucharystii, ale również świadomość konsekwencji negatywnych pomaga zrozumieć, że nie mamy do czynienia z niewinną zabawką. Tak jak góry mogą być miejscem zachwytu nad pięknem, ale i miejscem własnej śmierci, tak Eucharystia może być pokarmem na życie albo środkiem do zabicia własnej duszy. To z punktu widzenia duszpasterskiego każe szukać przyczyn, które prowadzą do obojętności czy lekceważenia tajemnicy Ciała i Krwi Pańskiej.

5. Świadomość różnorodności

Jezus mówiąc o spożywaniu swego Ciała używa dwóch słów: esthio i trogo („Jeżeli nie będziecie jedli (esthio) Ciała Syna Człowieczego” – J 6,53; „Kto spożywa (trogo) moje Ciało” – J 6,54). Zmiana słowo wskazuje nie tylko na to, że raz chodzi o ogólne określenie czynności jedzenia (esthio) a innym razem chce się podkreślić jego sposób: dokładne jedzenie, spożywanie, przeżuwanie (trogo). W jakimś sensie ta różnorodność słów też jest wskazówką, by człowiek umiał pogodzić się z różnorodnością w sprawowaniu tajemnicy Eucharystii. By Jezus mógł być bardziej obecny i skutecznie działający w Eucharystii, człowiek powinien wycofać się z tych frontów, na których nie warto walczyć i tych liturgicznych bitew, które nie szanują różnorodności eucharystycznej Liturgii.

Źródło tekstu: wegrzyniak.com.pl

Starotestamentalne zapowiedzi Eucharystii – ks. Leszek Mateja

Starotestamentalne zapowiedzi Eucharystii

Wstęp
Jezus ustanawiają sakrament Eucharystii wypełnił zapowiedzi starotestamentalne ukazane w wieczerzy paschalnej, w chlebach pokładnych i w mannie. Nowy Testament i najstarsza tradycja chrześcijańska ukazują wypełnienie się tych starotestamentalnych zapowiedzi w Eucharystii. Ponadto trzeba wiedzieć, że Jezus ustanawiając sakrament Eucharystii nawiązywał do starotestamentalnych zapowiedzi, aby ten sakrament (tajemnica) mógł być przyjęty przez Jego pierwszych uczniów, którzy byli wyłącznie Żydami. Dlatego też w tej konferencji postaram się przybliżyć te starotestamentalne zapowiedzi i ich wypełnienie w Eucharystii. Wygłaszając konferencję skupię się tylko na symbolice chlebów pokładnych. Przygotowując ją korzystałem z książki „Jezus i żydowskie korzenie Eucharystii”, której autorem jest Brant Pitre (Kraków 2018).

1. Czwarty kielich wieczerzy paschalnej Jezusa
W tradycji żydowskiej za czasów Jezusa w czasie wieczerzy paschalnej wypijano cztery kielichy wina. Pierwszy w czasie obrzędów wstępnych, drugi w czasie wygłaszania haggady, kiedy to najmłodszy syn zadawał pytanie ojcu: „Czym różni się ta noc od wszystkich innych”? Ojciec rodziny czytał wtedy fragment opisu wyjścia Izraelitów z Egiptu (Pwt 26, 5-11) i wyjaśniał znaczenie poszczególnych potraw uczty paschalnej.
Na marginesie zasygnalizuję, że warto w naszej tradycji katolickiej przeżywania wieczerzy wigilii Bożego Narodzenia i śniadania lub wieczerzy Wielkanocy nawiązać do tej tradycji żydowskiej. Wtedy ojciec rodziny nie tylko czytałby odpowiedni fragment Ewangelii, ale także tłumaczył istotę wydarzenia w którym uczestniczy rodzina. To oczywiście wymagałoby przygotowania się mężczyzn do takiej roli, a to zakładałoby konieczność ich uczestniczenia w formacji duchowej.
Trzeci kielich wypijano w czasie właściwej wieczerzy kiedy spożywano baranka z niekwaszonym chlebem. Czwarty kielich wypijano w czasie obrzędów końcowych, co było poprzedzone odśpiewaniem Psalmów 115-118. Czwarty kielich znany był pod nazwą „kielicha chwały”. Wraz z jego wypiciem kończyła się uczta paschalna.
Co na ten temat mówią nam ewangeliści? Ile kielichów wypito w podczas Ostatniej Wieczerzy? Pozornie wydaje się, że w tych opisach jest mowa o jednym kielichu. Jednak ewangelista Łukasz dwukrotnie pisze o kielichu. Pierwszy raz kiedy Jezus odmawia dziękczynienie (Łk 22, 17), a drugi, kiedy nazywa kielich Nowym Przymierzem w Jego krwi (Łk 22, 20). Ten ostatni Łukasz nazywa kielichem wieczerzy, co według tradycji żydowskiej może się odnosić do trzeciego kielicha, czyli do kielicha błogosławieństwa. Wypijano go po spożyciu baranka i niekwaszonego chleba.
Należy zauważyć, że czytając przekład Biblii Tysiąclecia, może pojawić się wątpliwość, co do powyższej interpretacji. W wersecie 20, bowiem mamy słowa: „Tak samo i kielich [wziął] po wieczerzy”, co sugerowałoby zakończenie uczty paschalnej. Jednak w oryginale mamy tam słowa: „po spożyciu wieczerzy”, co potwierdza naszą interpretację, że ten kielich został wypity po głównym posiłku wieczerzy, ale nie na jej zakończenie.
Kolejnym potwierdzeniem, że omawiany kielich był trzecim kielichem wieczerzy paschalnej, są słowa św. Pawła, który mówiąc o eucharystycznym kielichu krwi Jezusa posługuje się żydowskim terminem na określenie trzeciego kielicha: „kielicha błogosławieństwa” (1 Kor 10, 16). Jeśli omawiany kielich był trzecim kielichem w czasie uczty paschalnej, to należy uznać, że pierwszy kielich, o którym pisze Łukasz był kielichem haggady.
Potwierdza to dalsza narracja ewangelisty, który opisuje Jezusa wyjaśniającego znaczenie niekwaszonego chleba, tak jak zrobiłby to żydowski ojciec rodziny po wypiciu drugiego kielicha. Jednak Jezus w swej haggadzie dokonuje szokującej zmiany, bowiem utożsamia chleb z własnym ciałem (Łk 22, 19). Następnie Jezus utożsamiając wino w trzecim kielichu z własną krwią, sprawia, że typowa żydowska uczta paschalna stała się nową ucztą paschalną Mesjasza.
W narracji ewangelisty Mateusza (Mt 26, 27-30) i Marka (Mk 14, 24-26) Jezus po ustanowieniu Eucharystii, odśpiewał wraz apostołami hymn i razem wyszli w stronę Góry Oliwnej. Mamy tu nawiązanie do tradycji żydowskiej, kiedy to po wypiciu trzeciego kielicha śpiewano Psalmy 115-118. Jednak brakuje informacji o wypiciu czwartego kielicha, co powinno nastąpić po odśpiewaniu tych Psalmów.
Następnie ewangeliści opisują modlitwę Jezusa w Getsemani, kiedy to trzykrotnie nawiązuje do kielicha, który ma wypić (Mt 26, 36-46). Wiemy, że mówił wtedy o swojej śmierci, którą symbolizował czwarty kielich uczty paschalnej. Gdzie możemy szukać śladów wypicia wina czwartego kielicha przez Jezusa w czasie Jego męki? Nie było to moment, kiedy podano Mu „wino zaprawione goryczą” (Mt 27, 34). Zwyczajowo podawano je skazańcom w celu uśmierzenia bólu. Jezus skosztował go, ale nie chciał pić.
Ostatnim kielichem uczty paschalnej Jezusa było wino, które podano Mu na gąbce tuż przed Jego śmiercią na krzyżu. Ewangelista Jan tak opisuje ten moment: „A gdy Jezus skosztował wina, rzekł: 'Dokonało się!’ I skłoniwszy głowę, oddał ducha” (J 19, 28-30). Słowa „Dokonało się” oznaczają, że Jezus zakończył Ostatnią Wieczerzę wypijając czwarty kielich. Dokonał tego tuż przed swoją śmiercią, dlatego też w czasie modlitwy w Ogrojcu utożsamiał z nią ten czwarty kielich.

2. Nowa Pascha Jezusa
Jezus wypijając na krzyżu ostatni czwarty kielich wieczerzy paschalnej, przedłużył swoją ostatnią ucztę paschalną, tak aby obejmowała ona także Jego mękę i śmierć. W ten sposób zjednoczył Ostatnią Wieczerzę ze swoją śmiercią na krzyżu. Oddając ostatnie tchnienie, połączył ofiarowanie siebie pod postacią chleba i wina z ofiarowaniem siebie na Kalwarii. Tak przemienił krzyż w Paschę, a za pomocą krzyża przekształcił Ostatnią Wieczerzę w ofiarę.
Modląc się trzykrotnie w Getsemani o odsunięcie „kielicha”, Jezus objawił prawdę, że rozumiał swoją śmierć w kategoriach ofiary paschalnej. Wraz z wypiciem ostatniego kielicha Jego własna ofiara miała się dopełnić, a Jego krew miała zostać „wylana”, tak jak krew baranków ofiarowanych w świątyni. Z perspektywy starożytnego judaizmu do złożenia ofiary potrzeba było trzech rzeczy: kapłana, daru ofiarnego i liturgii. Wszystkie te elementy były obecne podczas uczty paschalnej, dlatego też Ostania Wieczerza nadaje śmierci Jezusa charakter ofiary sakralnej.
Jezus przedłużając ucztę paschalną, aż po swoją śmierć, zebrał wszystko co wydarzyło się z Nim od Wielkiego Czwartku do Wielkiego Piątku – zdradę, wieczerzę, konanie w Ogrójcu, mękę i śmierć i włączył to wszystko w nową Paschę, która miała być odtąd sprawowana „na Jego pamiątkę”. Dlatego Eucharystia uobecnia wszystkie te wydarzenia.
Pascha Jezusa nie kończy się jednak z chwilą Jego śmierci. Ta pascha jest przejściem do nowego życia, które objawia się w Jego zmartwychwstaniu. Następnie Jezus idzie – wstępuje do Ojca, co sygnalizuje Marii Magdalenie (J 20, 17). Dlatego też Jego Pascha wypełnia się z chwilą Jego wniebowstąpienia (Łk 24, 50-51). Także i ten aspekt Paschy Jezusa uobecnia się w czasie Eucharystii, która jest także oczekiwaniem na Jego powtórne przyjście.
Ci którzy uczestniczą we Mszy św. doświadczają przejścia do nowego życia. Orygenes pisał, że spożywanie Ciała Chrystusa uzdalnia chrześcijan do przechodzenia myślami, słowami i czynami od spraw tego życia do Boga. Warto podkreślić, że dla Żydów istotą paschy było złożenie Bogu ofiary z baranka, ale także spożycie go. Tak też pełne doświadczenie przejścia w czasie nowej paschy wiąże się z uczestniczeniem w ofierze Jezusa, ale też ze spożyciem Jego Ciała.
W nawiązaniu do tradycji żydowskiej należy również podkreślić konieczność przygotowania się do uczestnictwa w ofierze paschalnej Jezusa. Pisał o tym św. Paweł, kiedy wzywa Koryntian, aby odprawiali Eucharystię: „nie przy użyciu starego kwasu złości i przewrotności, lecz na przaśnym chlebie czystości i prawdy” (1 Kor 5, 8). Tym przygotowaniem jest duchowe oczyszczenie i trud poznawania prawdy objawionej.

3. Chleby obecności
Tajemnica Eucharystii nie tylko wiąże się z paschą żydowską, ale także kultem świątynnym. Ten związek jest ukazany przez rozdarcie zasłony w świątyni Jerozolimskiej w chwili śmierci Jezusa (Mt 27, 51). O tym wydarzeniu pisze Orygenes w następujący sposób:
„Ktoś, kto wnikliwie rozumie Pisma, będzie szukał i odkryje, że są dwie zasłony, jedna wewnętrzna, która zasłania Święte Świętych, druga zaś zewnętrzna, czy to namiotu, czy to świątyni, które były figurami świętego namiotu, który od początku przygotował Ojciec. Z tych dwóch zasłon w świątyni jedna 'rozdarła się na dwoje od góry aż do dołu’, kiedy 'wielkim głosem wołając Jezus oddał ducha’, tę ukazując (jak sądzę) tajemnicę, że w męce Pana Zbawiciela zasłona, która była na zewnątrz, 'rozdarła się od góry aż do dołu’, aby 'od góry (to jest od początku świata) aż do dołu’ (to jest do jego końca) przez rozdarcie zasłony ujawniły się tajemnice, które aż do przyjścia Chrystusa były zakryte” (KomMt 138, 209-210).
Co znajdowało się za tą pierwszą zasłoną i co zostało odsłonięte wszystkim w chwili śmierci Jezusa? Był tam złoty stół chlebów pokładnych i złoty świecznik, nazwany menorą. Za drugą zasłoną, która nie została rozdarta, było puste miejsce, gdzie kiedyś znajdowała się arka przymierza, zanim zaginęła, po zburzeniu pierwszej świątyni (Hbr 9, 1-7).
Złoty stół symbolizował ucztę jaką Mojżesz, Nadab, Abihu i siedemdziesięciu starszych Izraela spożyli po wydarzeniu na górze Synaj, kiedy to: „Ujrzeli Boga Izraela (…) Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili” (Wj 24, 9-11).
Na tym stole składano w każdy szabat dwanaście chlebów, ale na wyposażeniu tego stołu były także dzbanki i kubki do składania ofiar płynnych (Wj 25, 29-30). Przyjęło się nazywać te chleby jako pokładne, choć hebrajskie słowo „panim” oznacza „twarz” albo „oblicze”. Dlatego też chleby te są w istocie „chlebami Oblicza Bożego”, na pamiątkę oglądania Bożego oblicza przez wybranych Izraelitów.
Chleby te były także pamiątką i znakiem przymierza Boga z Izraelem, które zostało zawarte na Synaju. Były one darem nieustannym dla Boga od Izraelitów (Kpł 24, 5-9). Chleby Bożego Oblicza przypominały Żydom, że choć już nie przebywają na górze Synaj, to jednak Bóg jest nadal z nimi. Były one zarówno posiłkiem jak i ofiarą. Był to zarówno dar od Boga dla Jego kapłanów (w postaci posiłku), jak i dar od kapłanów dla ich Boga (w postaci ofiary). Była to zarazem pradawna ofiara Melchizedeka (Rdz 14, 17-20).
Jak długo chleby pozostawały w przybytku, obok nich miało płonąć „nieustanne światło” menory (Kpł 24, 1-4). Ten nakaz jest teraz realizowany przez wieczną lampkę w świątyniach katolickich, która świeci się nad tabernakulum.
Żydzi mieszkający w Izraelu mieli nakaz pielgrzymowania do Jerozolimy trzy razy do roku, aby obchodzić święto Paschy, Pięćdziesiątnicy i Namiotów. W te święta kapłani wynosili stół z chlebami Bożego Oblicza poza zasłonę, aby Izraelici mogli je zobaczyć. Kapłani wznosili je do góry, mówiąc: „Patrzcie, oto miłość Boga do was”. W ten sposób realizowano nakaz Boga: „Trzy razy w roku wszyscy twoi mężczyźni zobaczą Oblicze Pana, Boga Izraela” (Wj 34, 23; 23, 17). Tęsknotę za tym wydarzeniem wyraził psalmista: „kiedy przyjdę i ujrzę oblicze Boże?”.
Chleb oblicza nie był jednak prawdziwym Obliczem Boga, a jedynie jego ziemskim znakiem. Stary Testament mówił jasno, że nikt nie może oglądać odsłoniętego oblicza Pańskiego i pozostać przy życiu (Wj 33, 20). Do tej prawdy nawiązuje św. Jan ewangelista pisząc: „Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1, 18). Tylko w Jezusie Chrystusie – w Jego człowieczeństwie możemy zobaczyć Boga.
Jezus sam nawiązuje do tej prawdy, kiedy mówi o sobie: 'Tu jest coś większego niż świątynia” (Mt 12, 6). A dla każdego Żyda świątynia była miejscem Bożej obecności na ziemi. Warto podkreślić, że Jezus wypowiedział te słowa, w momencie, kiedy przypomniał wydarzenie kiedy to Dawid i jego towarzysze weszli do domu Bożego i jedli chleby pokładne (Mt 12, 1-6). Człowieczeństwo Jezusa jest więc przybytkiem, w którym kryje się obecność Boga. On bowiem jest prawdziwym Bogiem i człowiekiem. On sam jest mieszkaniem Boga na ziemi. On sam jest Bożą obecnością.
Przez rozdarcie zasłony świątyni w chwili śmierci Jezusa wszystkim zostały ukazanie chleby Bożego Oblicza. W tym samym momencie Jezus utożsamił się z ofiarą chlebów pokładnych, ukazując, że one były zapowiedzią Bożej Obecności w Nim i Eucharystii, którą nam zostawił.
Jezus sam nawiązuje do uczty Mojżesza i wybranych Izraelitów pod górą Synaj, czego pamiątką był stół chlebów Bożej obecności w świątyni, kiedy po ustanowieniu Eucharystii mówi do apostołów: „abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole” (Łk 22, 30).
Związek chlebów Bożej Obecności i Eucharystii jest ukazany także w tradycji pierwszych wieków chrześcijaństwa. Cyryl Jerozolimski pisze w następujący sposób: „W Starym Zakonie były chleby pokładne. Ustały one jednak, gdyż dotyczyły tylko Starego Przymierza. W Nowym Testamencie mamy chleb niebieski i kielich zbawienia dla uświęcenia duszy i ciała”.
Tak więc Eucharystia jest nowym chlebem i winem Bożej Obecności w osobie Jezusa Chrystusa. Możemy spożywać ten pokarm uczestnicząc w uczcie eucharystycznej, którą zapowiadała uczta Boga z Mojżeszem i wybranymi Izraelitami. Możemy także adorować chleb Bożej Obecności w Najświętszym Sakramencie.

4. Nowa manna
Inną starotestamentalną zapowiedzią Eucharystii jest manna. Nawiązuje do niej św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian (1 Kor 10, 4) i św. Jan w Apokalipsie (Ap 2, 17). Także starożytna tradycja ukazuje tę prawdę, między innymi Orygenes pisał tak: „Wtedy pokarm manny był 'w zagadce’, teraz w 'w rzeczywistości’ ciało Słowa Bożego 'jest prawdziwym pokarmem'”.
Dla Żydów manna była „chlebem z nieba” (Wj 16, 4) – „chlebem aniołów” (Ps 78, 25). Uważali, że manna była już w raju, co można powiązać z drzewem życia (Rdz 2, 9). Wierzyli, że kiedy przyjdzie Mesjasz sprowadzi znów „bogactwo manny”, która będzie „chlebem przyszłego świata”. Jezus czyniąc cud rozmnożenia chlebów (Mk 6, 5-44) czyni mesjański znak manny, ale też zapowiada Eucharystię – dar nowej manny. W modlitwie Pańskiej nakazuje uczniom, aby modlili się o codzienny chleb nadprzyrodzony (powszedni) (Mt 6, 11), który należy rozumieć jako nową mannę.
Należy pamiętać, że manna była dla Żydów pokarmem na czas przejścia przez pustynię. Nowa manna, którą Jezus daje nam w Eucharystii, jest również pokarmem nowej paschy – nowego przejścia do rzeczywistości niebieskiej – królestwa Bożego.
Manna kryje także w sobie tajemnicę przyszłego życia. Jak uważali Żydzi ciągle znajduje się w niebie (drzewo życia). Ponadto była przechowywana w Arce Przymierza, która znajdowała sie za drugą zasłoną w świątyni, która nie została rozerwana z chwilą śmierci Jezusa.
Tak o tej drugiej zasłonie pisze Orygenes: „aby 'gdy przyjdzie to, co jest doskonałe’, i odkryte zostanie to, co pozostało, usunięta została także druga zasłona, żebyśmy ujrzeli także to, co jest ukryte za drugą zasłoną, prawdziwą Arkę Przymierza” (KomMt 138, 209-210).
Ta druga zasłona ukazuje nam, że choć Eucharystia jest wypełnieniem zapowiedzi starotestamentalnych w postaci paschy żydowskiej, chlebów pokładnych i manny, to jednak dalej jest tajemnicą ukrytą za drugą zasłoną, skrywającą chleb życia przyszłego, manny ukrytej (Ap 2, 17).

Podsumowanie
Starotestamentalne zapowiedzi Eucharystii pozwalają nam głębiej wejść w tajemnicę tego sakramentu. Warto uświadomić sobie, że ci chrześcijanie, którzy nie wierzą w rzeczywistą obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie, symbolicznie dalej stoją przed pierwszą zasłoną w świątyni jerozolimskiej, która dla nich nie została rozdarta w chwili śmierci Jezusa. Dla Żydów przeżywanie paschy było związane ze złożeniem ofiary z baranka i spożyciem go. Chrześcijanie, którzy uczestniczą we Mszy św., ale nie karmią się Najświętszym Sakramentem, nie przeżywają w pełni nowej paschy Jezusa, stąd również pozostają przed pierwszą zasłoną przybytku. Jak dowiedzieliśmy się, chleby Bożej Obecności, które były figurą Ciała Chrystusa, nie tylko były spożywane, ale także adorowane. Dlatego też pierwsza zasłona w pełni jest rozerwana tylko dla tych, którzy wierzą w rzeczywistą obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie, karmią się Nim i Go adorują.
Dla tych wszystkich, którzy realnie przeszli przez pierwszą zasłonę w przybytku Pańskim, Eucharystia nadal jest tajemnicą, którą symbolizuje druga zasłona w świątyni. Za nią znajdowała się Arka Przymierza, w której były: kamienne tablice, laska Aarona i manna. Manna symbolizuje pokarm nowego świata, który będziemy spożywać po zmartwychwstaniu. Na każdej Mszy św. karmimy się zatem nową manną – Komunią św., która jest dla nas pokarmem na czas przejścia do nieba. Gdy tam dojdziemy będziemy mogli spożywać chleb niebieski wprost z drzewa życia. Eucharystia jest zatem wypełnieniem zapowiedzi starotestamentalnych, czyli spełnieniem tęsknoty wierzących Żydów za ciągłą Bożą obecnością (symbol przejście za pierwszą zasłonę świątyni). Na Eucharystii jednak tęsknimy nadal za pełnym oglądaniem Boga twarzą w twarz i spożywaniem owoców z drzewa życia (symbol przejścia za drugą zasłonę przybytku Pańskiego).

Źródło tekstu: drogazjezusem.pl