3 niedziela Wielkiego Postu, rok C

Grupa docelowa: Dorośli Rodzaj nauki: Homilia Tagi: 1 Kor 10, 3 niedziela Wielkiego Postu, Jałmużna, Łk 13, Post, Post modlitwa jałmuzna, Ps 103, rok C, Wj 3

Komentarze do czytań różne

HOMILIA 1

  1. Dzisiejsza niedziela przynosi nam obraz trzech słabości ludzkich oraz reakcji Pana Boga.
  2. Pierwsza słabość to święty spokój. Mojżesz po ucieczce z Egiptu, z dwory faraona, znajduje sobie bezpieczne miejsce, zakłada rodzinę, znajduje sobie zajęcie… syn faraona pasie owce!
  3. Druga słabość to szemranie i narzekanie. Konkretnie w gminie chrześcijańskiej w Koryncie. tam pojawiły się podziały w związku z kontaktami z niejakim Apollosem, retorem chcącym pogodzić naukę Mojżesza z greckimi filozofami.
  4. Trzecia słabość to porównywanie się z innymi. Słuchacze Jezusa mogli czuć się lepsi od tych, których Bóg zabrał z tego świata. Dla nich było jasne: żyją porządni, giną łobuzy.
  5. Na szczęście:
  • Bóg ma sposób na święty spokój: wzywa Mojżesza do życiowej roli, on da się wciągnąć i do naszych czasów, na zawsze będzie świadkiem zawierzenia Bogu i współpracy z Bożą łaską,
  • podzielonym i skłóconym chrześcijanom, twardo stojącym za swoimi poglądami św. Paweł stawia przed oczami Chrystusa jako źródło jedności i życia w pokoju,
  • Bóg ma też sposób na porównywanie się z innymi i poczucie wyższości – pytanie o dobre owoce w naszym codziennym życiu…

6. Jest jeszcze coś, co spina te teksty jak klamra: Boża cierpliwość… w życiu Mojżesza, wobec gminy korynckiej, w naszym codziennym życiu… Bogu niech będą za nią dzięki stokrotne…

Gidle, 28 lutego 2016, 3 niedziela Wielkiego Postu, rok C, Wj 3,1-8a.13-15; Ps 103; 1 Kor 10,1-6.10-12; Łk 13,1-9

HOMILIA 2

1. W Środę Popielcową podchodziliśmy, aby przyjąć znak posypania głów popiołem i usłyszeć wezwanie „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Dzisiejsza liturgia słowa ponawia to wezwanie.

2. To nic nadzwyczajnego – nawrócenie to przecież istota życia chrześcijańskiego. Dlatego właśnie wiele razy w życiu chodzimy do spowiedzi, aby doświadczyć przebaczenia grzechów, miłosierdzia Bożego, zacząć na nowo życie i wydać dobre owoce powrotu do Boga. Zawsze są dobre owoce, choćby spowiedź nas znudziła i przyszło zniechęcenie.

3. Zaskakuje natomiast brak owoców na drzewie figowym w dzisiejszej Ewangelii. Figowiec to drzewo bardzo wydajne, owocuje 2 razy w roku, może rosnąć na niewdzięcznym, kamienistym gruncie. Nie ma to jak usiąść w cieniu figowca, oplecionego przez winorośle, w upalny, letni dzień, spożywać świeże figi i odpoczywać…

4. W Ewangelii tymczasem motyw przyciągający uwagę słuchaczy Jezusa – owoców brak! Jest za to stanowczy gospodarz i miłosierny ogrodnik. I jego propozycja obkopania i obłożenia nawozem też była nietypowa. Być może przyniosłaby efekt upragniony. Lecz sam obraz jest jasny!

5. Ostrzeżenie „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” wziąć sobie do serca. Właściciel zdecydował, że drzewo zostanie wycięte, godzi się na krótką zwłokę. Podobnie i Bóg daje szansę Izraelowi, aby rozpoznał w Chrystusie Mesjasza i wybrał Jego. A nam Bóg daje szansę na nawrócenie w czasie Wielkiego Postu.

6. Jakkolwiek to brzmi – najlepszym nawozem w tym czasie jest post, modlitwa i jałmużna. Pomagają nam w wielkopostnym umartwieniu = spowodowaniu śmierci tego, co zabija w nas życie Boże! Zatem – pomagają żyć i przynosić dobre owoce! Modlitwa i post – wewnętrznie, jałmużna – zewnętrznie.

7. Żyjmy zatem, wydajmy dobre owoce nawrócenia i śpiewajmy: „Błogosław duszo moja, Pana!”

Radonie, 3 niedziela Wielkiego Postu, rok C, 20 marca 2022, Wj 3,1-8a.13-15; Ps 103; 1 Kor 10,1-6.10-12; Łk 13,1-9

HOMILIA 3

„Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8)

Dźwiga się z gruzów Kobe, japońskie miasto zniszczone przez trzęsienie ziemi. Jego mieszkań­cy opłakują tych, którzy w jednym momencie stracili życie. Nie tak dawno Włochy, Francja, Niemcy, Holandia, Belgia zostały nawiedzone fa­lami powodzi, które pochłonęły dziesiątki ludz­kich istnień. Nagła śmierć stała się bliskim zagro­żeniem dla tysięcy ludzi, którzy mimo woli uwikła­ni zostali w wojny na Bałkanach, w Czeczenii, w krajach Afryki…

Czy ci wszyscy są, albo byli, większymi grzesz­nikami niż pozostała reszta ludzkości? Unikamy tego pytania. Napawa nas ono lękiem, gdyż zdaje­my sobie sprawę, że nie jesteśmy mniej grzeszni niż owi nieszczęśnicy. Skłonni raczej jesteśmy wszystko, co dzieje się w świecie, wytłumaczyć płaską dialektyką przyczyn i skutków. Podświa­domie spychamy Boga do „nieba”, do odległej „wieczności”, która zdaje się nic nie znaczyć, ni­czego nie wnosić do życia, biegnącego ustalonym torem praw natury, ekonomii, polityki. Tymcza­sem obrazy tragedii niosących śmierć, jakie co dnia przynoszą dzienniki, muszą prowokować pytanie o znaczenie tych wydarzeń. Odczytywanie ich w kategoriach winy i kary byłoby najpro­stszym rozwiązaniem. Tak rozumowali ci, którzy przyszli do Pana Jezusa z wieścią o ofiarach He­roda i zasypanych przez gruzy wieży w Jerozoli­mie. Mieli do tego prawo, bo podświadomie odwo­ływali się do wydarzeń, które znali z Ksiąg Starego Testamentu: czym był potop za czasów Noego, albo spalenie Sodomy, jeśli nie oczyszczeniem ziemi z grzechu? To stąd wypływało ich podejrze­nie, że ci, których na ich oczach dosięgła śmierć, musieli’ być wyjątkowymi grzesznikami.

Pan Jezus odpowiada: „Bynajmniej”. Potem, by uświadomić im właściwy sens wydarzeń, odwraca uwagę od tych, którzy zginęli, a skierowuje ją na nich samych: „Lecz jeśli się nie nawrócicie, wszy­scy tak: samo zginiecie” (Łk 13,3.5). Nie można w świetle tragedii oceniać tych, którzy ponieśli w niej śmierć. Trzeba raczej pytać, jakie znaczenie ma ona dla żyjących. Odpowiedź Chrystusa jest jasna: każda śmierć, zbiorowa czy pojedyncza, jest znakiem dla żyjących. Jest ona wezwaniem do nawrócenia. Nieważne, czy przychodzi ona z trzę­sieniem ziemi, nieszczęśliwym wypadkiem, choro­bą AIDS czy zwyczajną starością – jest zawsze wezwaniem do nawrócenia.

A Jezusowe „tak samo” nie dotyczy sposobu, w jaki spotkamy się ze śmiercią, lecz jest przypo­mnieniem, że nadejdzie ona nieuchronnie. Kto się nawrócił, kto ukochał Boga i żyje sprawiedliwie, nie musi się jej bać. Wie dobrze, że śmierć to nie koniec, ale początek nowego życia. Prawdziwą tragedią może być dopiero „śmierć druga”, którą zapowiada Apokalipsa: „A dla tchórzów, niewier­nych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelakich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga” (21,8). Może więc warto, patrząc na dziennik telewizyjny, albo czytając nagłówki gazet, uświadomić sobie, że czas ostateczny już się dokonuje, już jest. Już odbywa się sąd. Nie sądzi Bóg. Nasze własne czyny dokonują sądu. Owoce ich stanowią kryterium oceny. Bóg czeka, aby ujrzeć owoce na naszym drzewie życia. W swoim miłosierdziu, jak ogrodnik pielęgnuje nasze korzenie, glebę nawozi łaską. Być może to już ostatni rok – czas szansy!

Ks. Paweł Ptasznik, 3 niedziela Wielkiego Postu, rok C, Wj 3,1-8a.13-15; Ps 103; 1 Kor 10,1-6.10-12; Łk 13,1-9